Kiedy tam dotarłem, pianista właśnie zasiadł przed fortepianem. Czarny frak, biała koszula z muszką. Kręcone włosy z lekką czołową łysiną, taki lekko po czterdziestce. Niesamowite wrażenie robiło światło, a adekwatnie światłocień. Ściemniało się, jeszcze nie było mroku, a zachodzące słońce w purpurze współgrało z tym mrocznym miejscem, w którym światło reflektora padało na czarny fortepian. To nie tyle była gra świateł, co delikatny chaos, wzmagająca się atmosfera, oczekująca na dźwięk.
Pianista zaczął od nokturnu” B moll” Chopina, taki delikatny, jak wiosenny deszcz, w sam raz na początek koncertu, potem była „ Sonata Księżycowa” Beethovena, równie nastrojowy utwór. Kiedy wystrzeliła „Etiuda Rewolucyjna, omal nie wyrwało mnie z krzesła i wtedy zauważyłem na sobie czyjeś spojrzenie. Zerknąłem delikatnie, kątem oka i zauważyłem , młodą dziewczynę, w czarnej sukni, siedzącą niedaleko mnie. Kiedy śmielej na nią spojrzałem, uśmiechnęła się. Czarne włosy do ramion, lekko skośne oczy, czerwona, delikatna szminka na ustach i śliczna buzia, taka jeszcze dziewczęca, ale już nie taka niewinna, świadoma swego uroku. Obok niej siedział starszy facet, być może jej ojciec, albo wielbiciel kobiecej urody? Różnie to bywa, a facet w ciemnej, błyszczącej koszuli i białych spodniach, nie kojarzył mi się z ojcem, raczej to drugie. Pełno jest takich starszych panów, którzy mają środki na to, by kupować wdzięki pięknych pań.
Młoda kobieta, co jakiś czas zerkała na mnie, no i zacząłem się zastanawiać, jaką ciekawość może wzbudzać w młodej kobiecie łysiejący mężczyzna, dobijający do pięćdziesiątki? Być może, nie tyle ten starszy gość, a ona jest wielbicielką tego typu panów i niekoniecznie chodzi o kasę. Wielu młodym kobietą podobają się starsi faceci, jest to pewien rodzaj skrzywienia, zwykle wśród tych dziewczyn, które nie miały ojca, albo straciły go w młodym wieku. Później szukają go w innych facetach w sile wieku. pozostało inna możliwość, dziewczyna robi sobie jaja, bo się nudzi już tym gościem?
Po koncercie udałem się do swojej kwatery, nie chciałem kusić losu, a poza tym byłem już zmęczony dzisiejszym dniem, trochę bolały mnie nogi, od tego chodzenia. To nie są górzyste tereny, ale w Kazimierzu jest wszędzie pod górkę i w letnich upałach, można się tutaj trochę zasapać.
Włączyłem telewizję i nie wiedzieć kiedy, zasnęło mi się. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Trochę się przestraszyłem, kto to mógł być? Zerknąłem na zegarek, dochodziła druga w nocy. Może chodzi o telewizor, co prawda nie grał za głośno, ale w nocy, może faktycznie dźwięk dochodził do sąsiedniego pokoju i komuś nie dawał spać. gwałtownie wyłączyłem telewizor i zaświeciłem światło, podchodząc do drzwi.
- Bardzo przepraszam, już!? – Zatkało mnie, kiedy zobaczyłem przed sobą tego mima.
- Dlaczego pan…! – powiedział donośnym głosem, spoglądając na mnie z wyrzutem.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale odruchowo zamknąłem drzwi. Pomyślałem, jak to możliwe? Skąd wiedział, iż tu jestem? Czyżby wynajmował też tutaj pokój? O drugiej w nocy z pretensjami? prawdopodobnie niejednemu jego pokazy mogły się nie podobać, dlaczego do mnie? Otworzyłem drzwi, chcąc mu to wygarnąć, ale jego już nie było. Wyszedłem na korytarz, rozglądając się wokoło. Dziwne? Przecież musiałbym słyszeć jak schodzi po schodach, no chyba iż jest w którymś z dwóch pokoi, które są na poddaszu. Nie wypadało pukać i budzić ludzi o tej porze. Najwyraźniej facet zażartował sobie ze mnie, o tej porze w meloniku, wymalowany, tak jak na rynku, wiedział, iż inaczej bym go nie poznał. Bardzo złośliwy facet, skoro o tej porze postanowił sobie ze mnie zażartować – pomyślałem i wróciłem do swego pokoju.
Statystyki: autor: Krokus — 11 mar 2025, 17:31