„Oni: Strach”, odcinek 7. Podsumowanie: Nadchodzi świeca, która zapali Cię do łóżka

pl.jugomobile.com 2 tygodni temu

Cokolwiek to jest, przedostatnia część Oni: Strach to jeden z najlepiej zrealizowanych wizualnie odcinków telewizji wyemitowanej w tym roku. Reżyserując scenariusz Scotta Kosara, twórca Little Marvin wykorzystuje różnorodne, uderzające techniki wizualne, aby stworzyć wrażenie, iż dla Dawn Reeve i jej rodziny ściany się zamykają; Marvin czyni to niemal dosłownie, dostosowując ramkę do stosunkowo klaustrofobicznych wymiarów starego ekranu telewizora.

Ale ograniczenie pola manewru postaci to tylko jedna ze sztuczek Małego Marvina. Zabarwia ekran na krwistą czerwień, aby oddać koszmarne wizje bohaterów. Wykonuje ujęcie z rozdzieloną dioptrią prosto z klasycznego Hollywood, aby podkreślić bolesny melodramat pomiędzy Ateną i Dawn. Używa rozpuszczania, nakładania i powoli obracających się obrazów, aby w hipnagogicznym rytmie przechodzić z jednego obrazu i sceny do drugiego. Jest ujęcie Vertigo, kamera przymocowana do drzwi samochodu, statyczne horrory umieszczone pośrodku kadru w monumentalny obraz grozy styl. Po co zadowalać się byciem strasznym, skoro możesz być też straszny i wspaniały?

Jednak pomimo całego wizualnego rozmachu, ten odcinek ukazuje jeszcze brzydszą stronę wydarzeń, które przydarzyły się Dawn Reeve i jej rodzinie. Dawn nie została oddzielona od swojego brata bliźniaka Edmunda przez system, oddana do adopcji osobno. Ona i Edmund byli Zarówno wychowywana przez Atenę i jej zmarłego męża aż do jego śmierci, a także jej uraza do młodego Edmunda za to, iż temu nie zapobiegł i iż sprawia mu coraz większe trudności, spowodowały, iż Atena sprowadziła Edmunda z powrotem do domu grozy Bernice Mott. Wyimaginowana przyjaciółka Dawn myśli, iż pamięta, iż ​​jako dziecko miała wspomnienia o własnym bracie bliźniaku, o którym Atena przekonała ją, iż nigdy nie był prawdziwy.

Ryzykując stwierdzenie oczywistości, jest to zdumiewająco popierdolone! Obojgu dzieciom! To sprawiło, iż Dawn była podatna na Bóg wie jakiego rodzaju traumę, a Edmund stał się, cóż, Edmundem. Rzuca to brzydkie czerwone światło na wszystko, co myśleliśmy, iż wiemy o Atenie. Miła kobieta, która pracuje w sklepie z zabawkami i ma słabość do wnuka, wysłała dziecko, które miała chronić, z powrotem do kobiety, o której wiedziała, iż ​​go skrzywdzi, odrywając przy tym od zdruzgotanej siostry. Nie wątpię, iż czuje się z tego powodu okropnie, ale jak daleko to ostatecznie kogokolwiek zaprowadzi?

Reszta historii jest prosta. Po dręczeniu Kela na różne sposoby – w tym jednej bajecznie przerażającej sekwencji, w której fałszywa Atena przemyka korytarzem do jego pokoju z tacą krwistoczerwonej zupy pomidorowej – istota Edmunda wabi Atenę z powrotem do sklepu z zabawkami, grożąc, iż zabije Świt, jeżeli tego nie zrobi. Tam stworzenie gwałtownie się z nią uporało, ścinając jej głowę gilotyną do papieru. Kiedy Dawn przybywa i widzi odciętą głowę swojej adopcyjnej matki (niepokojące jest, czy faktycznie tam jest, czy nie), zostaje ona podświetlona na niebiesko po odcinku w dużej mierze przesiąkniętym czerwienią i różem, co sprawia, iż ​​zimny fakt jej śmierci jest znacznie bardziej wyraźny wizualnie . Odcinek kończy się, gdy Dawn traci przytomność na chodniku na oczach przerażonego syna.

Trudno powiedzieć, kiedy zakończyć opisywanie wszystkiego, co sprawia, iż ​​ten odcinek jest tak 30-minutowym osiągnięciem. Jest w tym cudowna, ciepła, deszczowa atmosfera, która tak naprawdę nie służy żadnemu innemu celowi niż stworzenie ciepłej, deszczowej atmosfery. Ujęcie Ateny przybywającej do sklepu z zabawkami przypomina jaskrawo różową wersję z okładki ujęcia ojca Merrina przybywającego do domu w Egzorcysta. Rudowłosy mężczyzna w stylu Pennywise’a czai się pod schodami do piwnicy niczym straszak każdego dziecka. Deszcz kapiący po szybie okna pokrywa twarz Dawn, gdy słyszy prawdę od swojej matki, co daje uderzający i sugestywnie melancholijny efekt.

Podsumowując, to ekscytujące widzieć Małego Marvina w tak doskonałej formie, gdy do końca sezonu pozostał tylko jeden odcinek. To zdecydowanie ten moment, w którym chcesz osiągnąć szczyt. Ten facet to prawdziwa okazja.

Sean T. Collins (@theseantcollins) pisze o telewizji dlaRolling Stone’a,Sęp,New York TimesaIgdziekolwiek, gdzie go będzie, Naprawdę. On i jego rodzina mieszkają na Long Island.

Idź do oryginalnego materiału