Omen: Początek – recenzja filmu. Piekielna groza

popkulturowcy.pl 8 miesięcy temu

Niepotrzebna rzecz – takie opinie towarzyszyły twórcom filmu Omen: Początek. Po ostatniej klęsce nowego Egzorcysty każdy obawiał się, iż kolejna franczyza ucierpi. Czy w dzisiejszych czasach można oddać ducha oryginału w dobry sposób? Temu horrorowi religijnemu ta sztuka się udała.

Akcja rozgrywa się w Rzymie w 1971 roku. Na ulicach panują zamieszki, ludzie coraz częściej odchodzą od kościoła. W sam środek tych wydarzeń przyjeżdża Margaret, która pragnie złożyć właśnie w stolicy Hiszpanii śluby zakonne. Jej przybycie tajemniczo łączy się z niepokojącymi wydarzeniami mającymi miejsce w sierocińcu, a później wokół niej. Za sprawą podejrzanego księdza zaczyna rozważać, czy Kościół nie ukrywa czegoś naprawdę mroczonego.

Byłam dosyć sceptycznie nastawiona do prequela Omena. Uważam, iż gatunek horroru stał się na tyle oryginalny, iż odświeżanie starych serii jest niepotrzebne. Jednak o ile takie filmy mają powstawać, to niech będą wyglądać jak Omen: Początek. Dzieło z szacunkiem podchodzi do oryginału oraz tworzy też coś swojego. To produkcja aktualna na nasze czasy. Tak jak w Rzymie na początku lat 70., tak teraz Kościół masowo traci wiernych. Wchodzące w dorosłe życie kobiety i mężczyźni muszą wychodzić na ulicę, żeby móc walczyć o swoje prawa. Mniej osób także decyduje się poświęcić życie Bogu. Arkasha Stevenson nie boi się opowiedzieć tej historii oczami przestraszonej, młodej kadetki. Ta, która ma być Stwórcy najbliżej, sama zaczyna go kwestionować. Doszukując się prawdy, pragnie przezwyciężyć to, co nieuniknione. Kibicujemy jej, chociaż możemy domyślić się, jaki los ją czeka.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje kreacja Nell Tiger Free. Aktorka przekazała najlepiej jak mogła emocje targające Margaret. Widz sympatyzuje z nią przez cały czas trwania filmu. Jedna ze scen z jej udziałem przypomina łudząco inną słynną scenę z kultowego horroru Opętanie z 1981 roku w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. Gra ciała kobiety jest niesamowita, u mnie spowodowała ciarki na całym ciele.

materiały promocyjne

Obraz koncentruje się również na wyglądzie kościoła katolickiego. Dobroduszne siostry nie różnią się niczym od nas. One także palą papierosy czy wspominają swój okres niewinności. W postaci sierocińca chcą okazać sierotom miłość oraz dać szansę na dobre wychowanie. Wydawałoby się, iż idealnie wypełniają wolę Boga. Tylko czy na pewno? Czy tak dobre kobiety mogłyby się przyczynić do powstania istoty tak potężnej oraz przeciwnej ich religii?

Niestety, Omen: Początek nie jest idealny. Spostrzegawcza osoba gwałtownie połączy kropki i domyśli się wielkiej tajemnicy. Jednak film ogląda się na tyle przyjemnie, iż choćby przewidziana fabuła nie niszczy udanego seansu. Podczas finału zostaje nam tylko delektowanie się piekielną grozą. Horror ma kilka jumpscarów, które potrafią wystraszyć. ale prawdziwą grozą jest ludzkie zachowanie oraz to, ile zdesperowany człowiek może poświęcić dla swoich celów.

materiały promocyjne

W końcu na ekranach kin pojawiła się w tym roku dobra produkcja grozy. Widz będzie mógł świetnie się bawić na seansie mimo braku znajomości oryginalnego dzieła. Omen: Początek to prawdziwa filmowa przyjemność. Zdjęcie odpowiadają klimatowi lat 70., a przedmieścia tajemniczego Rzymu nigdy nie wyglądały tak zachęcająco w horrorze. Warto zapamiętać twarz Nell Tiger Free, ponieważ dziewczyna jeszcze nieraz nas zaskoczy.

Źródło grafiki głównej: materiały promocyjne

Idź do oryginalnego materiału