Olejnik bez ogródek o wynikach wyborów: Przegrał na własną prośbę

gazeta.pl 1 dzień temu
Monika Olejnik zabrała głos po wyborach prezydenckich. Dziennikarka bez wahania opisała swoje odczucia. Wspomniała o bardzo ważnym problemie.
1 czerwca odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. 2 czerwca było już wiadome, iż Karol Nawrocki zwyciężył. Rafał Trzaskowski otrzymał 49,11 proc. poparcia. Od samego rana znane osoby komentują obecną sytuację w Polsce, przekazując swoje zdanie. Wśród nich pojawiło się mnóstwo dziennikarzy. Przyszedł czas na opinię Moniki Olejnik. Dziennikarka postanowiła zwrócić uwagę na pewien problem.


REKLAMA


Zobacz wideo Trzaskowski przegrał, a w sieci wrze. "Tuskowi można zadać jedno pytanie"


Monika Olejnik nie przebierała w słowach. Tak podsumowała wynik wyborów
Monika Olejnik zabrała głos w mediach społecznościowych na temat wyborów prezydenckich. Dziennikarka TVN24 i prowadząca "Kropki nad i" podkreśliła, iż sztab Rafała Trzaskowskiego odpowiada za jego przegraną. Zwróciła uwagę na duży problem podziału Polski. Podkreśliła również, iż ważnym tematem jest też agresja. Zdaniem dziennikarki, niezależnie od poglądów, ma ona zawsze złe konsekwencje i należy z nią walczyć. Wspomniała również o istocie edukacji. "Wejście na szczyt - to nie koniec drogi, trzeba nieustannie pracować nad sobą! Sukces nie spada z nieba. Szczególnie politycy zapominają o tym. Polska podzielona. Zwycięzcą został Karol Nawrocki. Sztab Trzaskowskiego przegrał na własną prośbę. A poza tym - bez silnej edukacji nie było i nie będzie silnej demokracji. Mam apel do WSZYSTKICH polityków - zjednoczcie się w walce przeciwko agresji. Agresja nie jest prawicowa, lewicowa lub liberalna - jest tragiczna dla wszystkich!" - napisała Monika Olejnik.


Nie tylko Monika Olejnik. Joanna Racewicz też przekazała swoje przemyślenia na temat wyborów
Joanna Racewicz zabrała głos w poście na Instagramie. Wymieniła powody, które jej zdaniem wpłynęły na przegraną Rafała Trzaskowskiego. Wyznała również, co należy teraz zrobić. Są dwie drogi. "Mamy do wyboru: przeżyć ten szok i żyć dalej. Chociaż próbować. W jednym kraju obok siebie. Tak. To skrajnie gorzka pigułka. Cios pod żebro. Byle nie dopuścić, żeby sędzia policzył do dziesięciu. Bo wtedy nie będzie co zbierać. Bo za dwa lata obudzimy się w Polsce z premierem Czarnkiem, Menzenem albo Braunem. Zabolało? Powinno. Jest też druga droga: foch, pogarda i emigracja. Wewnętrzna, albo faktyczna. Tylko efekt będzie dokładnie jak ten wyżej opisany. Rozpacz? Tak. A potem zakasanie rękawów. Refleksja i działanie. Na błędy i wpadki już naprawdę nie ma czasu" - czytamy w poście. Resztę znajdziecie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: Włodzimierz Czarzasty się nie hamował. Niebywałe, co powiedział na antenie TVN24
Idź do oryginalnego materiału