Prestiżowy festiwal EnergaCAMERIMAGE, zrzeszający i celebrujący autorów zdjęć filmowych z całego świata, zagościł tej jesieni w Toruniu już po raz kolejny. Uświetniona dodatkowo obecnością Cate Blanchett 32. edycja imprezy była dla mnie idealną okazją do odbycia praktyk studenckich.
Jako wielka fanka festiwalowego klimatu i kunsztu odtwórczyni roli Galadrieli we „Władcy pierścieni”, najwspanialszej filmowej trylogii wszech czasów, bez wahania podjęłam decyzję o dołączeniu do grona wolontariuszy.Jak wspominam to doświadczenie i co udało mi się osiągnąć w trakcie tego pracowitego tygodnia? Zdecydowanie więcej niż mogłabym sobie wymarzyć. Sekcja, do której należałam – Festival Office Support, umożliwiała mi bezpośrednią współpracę z pracownikami biura festiwalowego. Naszym zadaniem było udzielanie informacji i odpowiadanie na pytania osób odwiedzających festiwal, co robiliśmy zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Siedziba sekcji znajdowała się bezpośrednio za kulisami wydarzenia, co dało mi podgląd na to, jak działa ono od podszewki.
Najbardziej ekscytującymi momentami byłe te, w których naszymi podziemnymi korytarzami przechadzali się spokojnie popularni goście – laureaci nagród, czy członkowie jury. Pierwsze zetknięcie z postacią tak dla mnie inspirującą, a w dodatku zjawiskową w każdym calu, jak Cate Blanchett prawie poskutkowało zatrzymaniem akcji serca. Profesjonalizm wolontariusza wymagał jednak, abym pamiętała o oddechu. Te surrealistyczne chwile stawały się wraz z upływem dni coraz bardziej zwyczajne, nigdy jednak nie przestaliśmy patrzeć z podziwem na spacerujących bezpośrednio przed naszymi oczami wybitnych twórców. Hiroyuki Sanada, japoński aktor, który otrzymał podczas gali otwarcia festiwalu nagrodę za występ w serialu „Szogun”, był w stosunku do nas przeuroczy i pełen szacunku. Pod koniec swojej wizyty dziękował wszystkim wolontariuszom za pracę i kłaniał się, życząc nam z uśmiechem wszystkiego dobrego na kolejne dni wydarzenia. Zdobywca Oscara, brytyjski operator filmowy Anthony Dod Mantle, autor zdjęć do takich filmów, jak „Antychryst”,„Dogville” czy „28 dni później”, każdego dnia witał nas entuzjastycznie, aby po zakończeniu festiwalu, tak jak Sanada, podziękować nam za współpracę.
Wyjątkowym i wzruszającym dla wszystkich dniem był ostatni wieczór – czas gali zamknięcia. Wówczas wszystkie składy jurorskie ogłaszały zwycięzców w poszczególnych kategoriach konkursowych, a laureaci Złotych Żab odbierali swoje nagrody właśnie tam, gdzie znajdowała się nasza siedziba. Łatwo więc wyobrazić sobie atmosferę celebracji – twórcy, dzierżąc swoje zwycięskie statuetki, wracali poruszeni za kulisy, aby zapozować na ściance. Witaliśmy ich głośnymi oklaskami i gratulacjami, nierzadko niemal ze łzami w oczach po wysłuchaniu ich poruszających przemówień. Na zakończenie gali wszyscy wolontariusze zostali poproszeni o wejście na scenę, abyśmy wspólnie zapozowali do grupowego zdjęcia wraz z całym składem jurorskim, gośćmi i świeżo upieczonymi laureatami nagród. Po całym tygodniu spędzonym w samym centrum wydarzeń, stojąc na tej wielkiej scenie, otoczona ludźmi, z którymi zdążyłam się w tym czasie bardzo zżyć oraz wielkimi nazwiskami branży filmowej, czułam głęboką wdzięczność.
Przed przyjazdem na festiwal zaczęłam rozważać napisanie pracy licencjackiej o filmie Juliana Rosenfeldta pod tytułem „Manifesto”, w którym Cate Blanchett wciela się w trzynaście ról. Wiedząc, iż zarówno reżyser, jak i aktorka będą obecni na festiwalu, by wziąć udział w wernisażu wystawy pod tym samym tytułem, marzyłam o możliwości uczestnictwa w tym wydarzeniu. Dowiedziałam się, iż Centrum Sztuki Współczesnej, odpowiedzialne za organizację uroczystego otwarcia, poszukuje kilkorga wolontariuszy z naszej sekcji do pomocy. Zgłosiłam się oczywiście z prędkością światła i kolejnego dnia dostąpiłam zaszczytu spędzenia kilku wspaniałych minut w jednym pomieszczeniu wyłącznie z Blanchett podziwiającą trzynaście swoich twarzy na wielkich ekranach, reżyserem i jego współpracownikami oraz członkami głównego jury.
Szalenie emocjonującym i pięknym dla mnie doświadczeniem było podziwianie Cate Blanchett, po prostu cieszącej się sztuką i rozmową o niej. Aktorka nagrała choćby telefonem fragment wystawy, w którym występują jej mąż i synowie. Tyle było w tym wszystkim normalności i naturalnego szczęścia oraz dumy z własnej pracy, iż trudno się nie uśmiechnąć na samo wspomnienie.
Sielanka i poczucie komfortu niestety wyparowały wraz z napływem ludzi do sali, jednak moja dobra passa trwała dalej. Po sesji Q&A z twórcami „Manifesto”, gdzie znalazłam się, korzystając z ekwipunku wolontariusza, jakim był darmowy karnet na festiwal, odbyłam inspirującą rozmowę z reżyserem filmu. Julian Rosenfeldt zgodził się odpowiedzieć na kilka moich pytań, których niestety nie zdążyłam zadać wcześniej, a które bardzo przydałyby mi się przy pisaniu pracy licencjackiej. Jesteśmy więc aktualnie umówieni na czat wideo, a ja przez cały czas nie mogę uwierzyć w przywilej, jaki mnie spotkał.
Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie niepowtarzalne okazje, które dał mi udział w festiwalu i dumna z siebie, iż nie bałam się z nich korzystać. Obejrzałam przedpremierowo kilka produkcji filmowych, poznałam ludzi, z którymi łączy mnie pasja do kina i przeżyłam wiele naprawdę wyjątkowych spotkań. Po tygodniu w Toruniu moje serce przybrało kształt Katarzynki w czekoladzie, więc jeżeli wybierzecie się na EnergaCAMERIMAGE w przyszłym roku, na pewno spotkamy się na szlakach!
Maria PILARSKA