Okładki „The Ballad of the Witches’ Road” w rankingu Agatha All Along

cyberfeed.pl 1 dzień temu


Tak jak WandaWizja wcześniej jedno z zabawnych dziwactw Agata na całego nadaje pewnemu nowe znaczenie rzecz w każdym odcinku. W tym przypadku zamiast formatu programu telewizyjnego jest to piosenka „Ballada o drodze czarownic”, co przez pewien czas zapewniało nam około jednej nowej okładki na odcinek.

Ponieważ pochodzi od autorów piosenek Roberta Lopeza i Kristen Anderson-Lopez – znanych z „Let It Go”, oryginalnej piosenki „Agatha All Along” i innych tego typu robaków – nie jest zaskoczeniem, iż „The Ballad of the Witches’ Road” jest zaraźliwa dobre i odtwarzane w ciągłej pętli w mojej głowie.

Ale która Droga Czarownic (ba-dum tss) jest najlepszym rozwiązaniem? Cóż, po wielu, wielu, wiele słuchacie, oto mój oficjalny ranking (który będzie aktualizowany w miarę zbierania kolejnych coverów).

Zdyskwalifikowany: Osłona D23

Nie wiem, co takiego jest w wersji na żywo, ale mimo iż jest to w zasadzie tylko wersja Sacred Chant, wyrwana z kontekstu, wydaje się to trochę dziwne! Nie wiem dlaczego! Tak czy inaczej, nie liczę tego oficjalnie, bo nie zostało to wykonane w tekście spektaklu, a taki kontekst podnosi go z tej dziwnej przestrzeni liminalnej.

5. „Ballada o drodze czarownic” (wersja z okładki)

OK, Kathryn Hahn wykonuje godną podziwu pracę, prowadząc tę ​​okładkę, ale tak nie jest całkiem wersja soft rocka z lat 70., jaką powinna być wersja ballady Lorny. W głosie Hahna wciąż jest dużo Musical Theatre i chociaż piosenka sama w sobie jest dobra, przez cały czas sprawia wrażenie chóralnej wersji utworu Fleetwood Mac. Doceniam to, iż w kontekście odcinka jest to naprawdę mocny moment, w którym Alice zdaje sobie sprawę, iż piosenka została napisana, aby ją chronić, ale chociaż instrumenty są dobre, wokale podważają rockową energię.

4. „Ballada o drodze czarownic” (wersja popowa)

Uwielbiam japońskie śniadanie tak samo jak następną pół-Azjatkę, pół-białą dziewczynę, która płakała podczas czytania Płacz w H-Martale niestety ta okładka do mnie nie przemawia. Zdecydowanie lepsze niż okładka „okładkowa”; wokal wydaje się bardziej spójny pod względem gatunku, który piosenka stara się naśladować. Jednak tak naprawdę nie robi niczego, co naprawdę sprzedałoby ją jako wersję „popową” lub choćby na tyle, aby odróżnić ją od wersji Lorny Wu, z wyjątkiem posiadania nowego wokalisty. To miło! Ale nie tak wyraźny jak inne wersje tej piosenki.

3. „Ballada o drodze czarownic” (wersja True Crime)

Nawet nie do końca traktowałem ten utwór jako okładkę „Witches’ Road”, kiedy pewnego dnia pojawił się na moim Spotify shuffle (na moją obronę zamieniają „czarownice” na „kręte”). Piosenkarz rockowy Matthew Mayfield dodaje piosence miłego i szorstkiego charakteru i naprawdę pasuje do gatunku, dla którego ma być. To może być po prostu wstęp do dramatu detektywistycznego! Mimo to zasługuje na swoje miejsce na liście, ponieważ tak naprawdę nie jest wiedźma wystarczająco.

2. „Ballada o drodze czarownic” (wersja Lorny Wu)

Teraz Ten to klimaty soft rocka i Fleetwood Mac z lat 70., których szukałem! Most szczególnie daje Stevie Nicks w Nagranie na żywo utworu „Rhiannon” z 1976 r. właśnie wtedy, gdy staje się bardzo intensywna. Ta wersja jest śpiewana przez południowokoreańską piosenkarkę Seo Moon Tak, która jest znana ze swojego potężnego głosu i szerokiej skali głosu, i cholera, czy to widać! W programie tak naprawdę nie słyszymy pełnej wersji tego utworu, a szkoda, ponieważ naprawdę przywołuje na myśl gatunek muzyczny, jakim powinien być.

1. „Ballada o drodze czarownic” (wersja pieśni sakralnych)

To chłodzi. To przerażające. Wszystkie aktorki w pełni ćwiczą swoje umiejętności śpiewania w przepięknych i zapadających w pamięć harmoniach. Jest to także najbardziej czarownica ze wszystkich wersji! To ten, który zostanie dodany do playlist na imprezie z okazji Halloween, ten, który trafi na dzienną listę Spotify pod nazwą „upiorne wiedźmowskie niedzielne popołudnie” lub coś w tym rodzaju. To piękne, ale także niepokojące w taki sposób, w jaki powinny wyglądać czarownice! choćby pani Hart, która nie zna żadnego tekstu, może się tu przyłączyć! To kwintesencja tej piosenki – i trafnie, najlepsza. Przynajmniej na razie.



Source link

Idź do oryginalnego materiału