Jerzy Skolimowski to uznany reżyser, scenarzysta i aktor, który ma na koncie współpracę przy takich tytułach jak „Niewinni czarodzieje”, „Nóż w wodzie” czy „Cztery noce z Anną”. 87-letni twórca (urodzony w 1938 roku) odnosił sukcesy zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Prywatnie przez wiele lat tworzył udany związek z Joanną Szczerbic – swoją drugą żoną. Para doczekała się dwóch synów: starszego Michała, dziś 58-letniego (ur. 1967), oraz młodszego Józefa (ur. 1970). Niestety, w 2012 roku na rodzinę Skolimowskich spadła niespodziewana tragedia. Józef – utalentowany reżyser i scenarzysta – zmarł w Indiach 6 maja 2012 roku po kilkutygodniowej chorobie. Właśnie minęła 13. rocznica jego śmierci. Co wydarzyło się naprawdę?
Trudne dzieciństwo Józefa Skolimowskiego: depresja, pseudonim i brak ojcowskiego wsparcia
Józef Skolimowski, urodzony w 1970 roku, nie miał jednego miejsca na świecie, które mógłby nazwać domem – takim, które dawałoby mu poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Jego ojciec, Jerzy Skolimowski, realizując kolejne filmy, przenosił rodzinę w różne zakątki świata. Józef i jego starszy brat Michał dorastali w nieustannym ruchu, podróżując między Polską, Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi. Niestety, ten styl życia oraz napięta atmosfera domowa nie wpływały korzystnie na rozwój młodszego z braci.
„Byliśmy zaniedbani. Kto by pomyślał? Ojciec – reżyser, matka – aktorka po szkole teatralnej. Tymczasem matka nie dawała nam poczucia bezpieczeństwa, bo sama czuła się zagrożona, gdy ojciec latał po świecie. Pracował nad filmami i był nieobecny, więc nie mieliśmy figury ojca. […] Nieobecność ojca wpłynęła szczególnie na Józefa, bo ja urodziłem się dwa lata wcześniej, kiedy rodzice przeżywali jeszcze miodowy okres swojego związku. Józef nie miał tego początku, który mógłby mu dać fundamentalne zaplecze”, opowiadał o bracie Michał Skolimowski w rozmowie z Newsweekiem, dodając, iż w brytyjskiej szkole chłopcy byli gnębieni przez uczniów, którym nie podobało się to, iż dzielą ławki z Polakami.
Czytaj też: Jerzy Skolimowski – reżyser trzeciej fali polskiego kina
Z czasem obaj bracia zaczęli interesować się filmem – dziedziną, która była znakiem rozpoznawczym ich ojca. Wspólna praca nad produkcjami przynosiła im satysfakcję, ale jednocześnie narastała w nich potrzeba oderwania się od rodzinnego nazwiska. Aby odzyskać anonimowość poza granicami Polski, zdecydowali się na pseudonimy artystyczne. Ten gest, jak twierdzi Michał, był źródłem niezrozumienia w kraju. Bracia zostali ocenieni jako aroganccy – tylko dlatego, iż nie chcieli występować pod własnym nazwiskiem.
Walka Józefa Skolimowskiego z depresją: leki, strach i próby odnalezienia przyczyny
W 2003 roku, mając 33 lata, Józef Skolimowski usłyszał diagnozę: depresja. Artysta – reżyser, scenarzysta i malarz – coraz trudniej wyobrażał sobie przyszłość w pozytywnych barwach. Życie stopniowo traciło dla niego sens. W tych trudnych chwilach z pomocą przyszedł jego starszy brat Michał, który towarzyszył mu podczas wizyt u specjalistów i wspierał w codziennym funkcjonowaniu. Józef przyjmował leki antylękowe, zmagał się z atakami duszności, paraliżującym strachem i klaustrofobią.
Jesienią tego samego roku jego stan uległ gwałtownemu pogorszeniu. „Przestał wychodzić z domu, twarz mu się zmieniła, bał się, miał koszmarne sny. Wprowadziłem się do niego i poszliśmy do innego lekarza, który orzekł, iż to problem ego i iż podłożem jest rywalizacja z ojcem”, opowiadał w jednym z wywiadów Michał Skolimowski. Zastanawiało go jednak, skąd pomysł na taką diagnozę, jeżeli bracia robili zupełnie inne kino, niż ich sławny tata.
Kiedy kolejny lekarz zasugerował hospitalizację, bracia zdecydowali, iż to nie jest adekwatne rozwiązanie. Zdeterminowani, by znaleźć inne źródło problemu, wyjechali do Kalifornii. Tam usłyszeli zupełnie nową interpretację sytuacji. „Podczas leczenia okazało się, iż problemem Józefa było to, iż mamy po trzydzieści parę lat, a ciągle jesteśmy uzależnieni od ojca finansowo. […] W 50 procentach zależeliśmy od pieniędzy ojca. Józef nie mógł znieść tego uzależnienia” – relacjonował Michał na łamach „Newsweeka” w listopadzie 2020 roku.
CZYTAJ TEŻ: Jerzy Skolimowski i Joanna Szczerbic: skomplikowana historia miłości aktorki i reżysera
Jerzy Skolimowski

Po okresie intensywnej walki z chorobą stan Józefa Skolimowskiego uległ poprawie. Wraz z bratem Michałem rozpoczął prace nad filmem, który miał być ich największym wspólnym projektem – thrillerem „Ixjana. Z piekła rodem”. Prace nad produkcją trwały osiem lat. Niestety, Józef nie doczekał jej premiery.
W 2012 roku, po zakończeniu zdjęć, bracia Skolimowscy wyjechali do Indii. Po pewnym czasie Michał wrócił do Polski, by zająć się przygotowaniami do premiery filmu, natomiast Józef pozostał w Azji. Wiosną tego samego roku Michał otrzymał wiadomość, która go przeraziła. „Dostał ataku paniki. Takie ataki mu się zdarzały. Ale ten był wyjątkowo silny. Nie spał przez trzy dni. Trafił do szpitala. Tam okazało się, iż ma w organizmie jakąś bakterię. Natychmiast wróciłem do Indii” – opowiadał w rozmowie z „Newsweekiem”.
Nieznana bakteria wywołała u Józefa wysoką gorączkę, która utrzymywała się przez wiele tygodni. Mimo leczenia stan artysty nie poprawiał się. Na początku maja 2012 roku zmarł. „W akcie zgonu stwierdzono, iż przyczyną śmierci była sepsa” – potwierdził Michał Skolimowski. Józef miał 42 lata. Został pochowany 14 maja na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim.
Dwa lata po śmierci syna zmarła także Joanna Szczerbic, matka Józefa. Jerzy Skolimowski nie ukrywał, iż te wydarzenia były dla niego ogromnym ciosem. „Syn dostał sepsy w Indiach, a ja byłem za daleko, żeby go ratować. Zresztą było na to za późno. Joanna zmarła dwa lata później. Został mi starszy syn Michał. Wcześniej ze swoim młodszym bratem nakręcił dwa filmy, bardzo udany ‘Motyw cienia’, a potem ‘Ixjanę’. Obaj starali się iść moimi śladami, a młodszy syn choćby wyprzedził mnie w malowaniu, bo robił to zawodowo, miał ogromny talent. Dopiero widząc jego osiągnięcia, zapragnąłem z nim rywalizować i spróbowałem swoich sił w większych formatach” – wyznał Skolimowski w rozmowie z Elżbietą Pawełek w sierpniu 2022 roku na łamach magazynu „VIVA!”.
Reżyser otwarcie przyznał również, iż śmierć Józefa zostawiła w nim niezabliźnioną ranę. Na pytanie, czy czegoś w życiu żałuje, odpowiedział: „Chyba najbardziej tego, iż nie zdążyłem nawiązać z młodszym synem głębokiego kontaktu, do jakiego zmierzaliśmy jako malarze. Mieliśmy też szansę na bliską współpracę filmową”.
Podczas każdej z premier filmu „Ixjana. Z piekła rodem” – zarówno w Polsce, jak i za granicą – Michał Skolimowski pojawiał się z fotografią swojego zmarłego brata w dłoniach. Na jednej z konferencji prasowych zdobył się na poruszające wyznanie. „Na pewno zabił go wszechobecny lęk. Ten film stał się katalizatorem jego bardzo głębokiej depresji” – przyznał. Dodał również: „Do jego śmierci przyczyniła się też harówka na planie filmu. Ciągłe bicie się o pieniądze, aktorów, lokalizacje, długość filmu. Mój brat zapłacił życiem za ten film. Zmarł z wycieńczenia organizmu”.
Od tamtej pory Michał Skolimowski nie zrealizował żadnego nowego projektu filmowego. Jerzy Skolimowski natomiast dziś układa sobie życie u boku swojej wieloletniej współpracowniczki – Ewy Piaskowskiej.

Michał Skolimowski z fotografią brata

Jerzy Skolimowski w sesji VIVY!, 2022
