Gotowi na powrót do „Odwilży” za sprawą 3. sezonu? Sprawdźcie, jak wypada najnowsza odsłona polskiego hitu kryminalnego od HBO Max.
Jak mrocznie może zrobić się jeszcze w Szczecinie? Debiutujący dziś w ofercie HBO Max 3. sezon „Odwilży” pokazuje, iż mroku nad polskim serialem kryminalnym nigdy za wiele. Nowa 6-odcinkowa odsłona kryminalnego hitu (widziałem przedpremierowo całość) znów topi portowe miasto w ciemnych barwach, ale tym razem dodaje do tego zestawu nieco gorąca. I to takiego, na które czekali fani.
Odwilż sezon 3 – o czym jest ta seria? Czym się różni?
Jak pewnie pamiętacie, poprzednia seria – w nietypowy dla „Odwilży” sposób – zwieńczona została obiecującym pocałunkiem Zawiei (Katarzyna Wajda) i Trepy (Bartłomiej Kotschedoff) w trakcie słonecznego dnia (sic!). jeżeli jednak wydawało się wam, iż 3. sezon to opowieść z gatunku „żyli długo i szczęśliwie”, to jesteście w dużym błędzie. Owszem, nasza ulubiona para szczecińskich gliniarzy pielęgnuje swój związek, z tymże wyłącznie wewnątrz czterech ścianach i poza oczami kolegów po fachu.

Kolorytu nowo odkrytej relacji dodaje fakt, iż znaczącej zmianie uległ układ sił na komendzie. Podczas gdy Trepa doczekał się awansu, Zawieja mierzy się z degradacją. Kurtce pachnącej zatwardziałym indywidualizmem ustępuje zwyczajowy mundur, który karkołomnie upycha ją w szeregi „krawężników”. Mamy zatem nową rzeczywistość – codziennych patroli, żmudnych raportów i frustracji wynikającej z adrenalinowego marazmu.
Tę z czasem przerywa – jak to bywa w kryminałach – morderstwo. I to nie jedno, bo z biegiem odcinków śmierć nastolatka pośród szczecińskich bloków pociąga za sobą kolejne ofiary. Diagnoza Zawiei zwraca uwagę na nowy problem portowej mieściny: fentanyl. Narkotyk zombie, w którym „rozsmakowała się” Ameryka, gwałtownie wciska się między kamienice, ciasne alejki, portowe meliny czy w końcu… szkoły. Mało tego, rozpoczyna też istną wojnę gangów.
Odwilż sezon 3 – wojna gangów, fentanyl i trudna miłość
Nie minie wiele czasu, nim na radarze Zawiei pojawią się znajome twarze z przeszłości. To oczywiście Molski (Tomasz Schuchardt) i – awansujący na jego prawą rękę – młody Lański (Nikodem Rozbicki). Świat przestępczy nie lubi jednak próżni, dlatego po chwili wychodzi na jaw, iż w mieście pozostało jeden gracz – niejaki Nowak (Wojciech Błach, „Osaczony”), który pod płaszczykiem przykładnego lokalnego przedsiębiorcy skrywa alter ego Gusa Fringa na miarę polskiej telewizji.

W nowej rzeczywistości Trepa może i dysponuje nowymi zabawkami, ale nie od dziś wiemy, iż śledztwo(a) w najważniejsze strony popycha Zawieja. Aktualnie ta ma jednak związane ręce. Nie dość, iż utknęła na patrolach z tyleż ambitnym, co fajtłapowatym Woźniakiem (Piotr Trojan, „Znaki”), to jeszcze na każdym kroku dopiekają jej Kamińska (Marta Malikowska, „Skazana”) i Madejski (Karol Dziuba, „Algorytm miłości”) – członkowie jej nieszczęsnego zespołu.
Fabuła 3. sezonu „Odwilży” mknie sobie zatem po kilku torach – tym stricte policyjnym, w którym gliniarze próbują wyniuchać, skąd przybywa fentanyl; tym kryminalnym, w którym kolejne śmierci narracyjnie mieszają się z gangsterskimi porachunkami; czy wreszcie tym prywatnym, w którym paradoksalnie buzuje najmocniej. Każdy z torów szczęśliwie prowadzi do tego samego kierunku – satysfakcjonującego finału. Ten zaś zostawi was z niemałym cliffhangerem.
Nowa odsłona kryminalnego hitu HBO Max to nie tylko najlepiej skonstruowana fabuła, ale też ta, która zapewnia najwięcej satysfakcji z seansu. Burzliwa miłosna relacja Trepy i Zawiei nadaje historii odpowiednich rumieńców, które – co istotne – w całkiem sprytny niekiedy sposób przekładają się na pozostałe wątki. Na wierzch w końcu wychodzą ambicje jednej i drugiej strony, przez co bagatelizowany wcześniej przez scenariusz Trepa dostaje przestrzeń na bycie pełnoprawną postacią.
Odwilż sezon 3 – czy wciąż warto oglądać polski serial?
Ta warstwa 3. sezonu „Odwilży” przygląda się uniwersalnemu problemowi pt. jak nie zwariować razem w pracy. Przynosi to niezły skutek w postaci kilku zapadających w pamięć scen ostrych wymian zdań czy kłótni, których serialowi brakowało prawie tak samo jak Szczecinowi słońca. Kryminał nie wyzbył się jednak sporadycznie drewnianych dialogów brzmiących, jak gdyby angielski tłumacz dopiero co zdążył sprawdzić, jak brzmią po polsku.

Więcej mankamentów przytrafia się z kolei samej fabule, bo – choćby jeżeli pierwszy plan doczekał się przemyślanego łuku narracyjnego – drugoplanowe wątki zostają boleśnie niedookreślone. Cierpią na tym zarówno nowe (osobiście chętnie dowiedziałbym się zdecydowanie więcej o partnerach Zawiei), jak i powracające postaci (na palcach jednej ręki można wyliczyć sceny, w których pojawiają się Molski i Lański), które potrzebowały ze dwa odcinki więcej, by wybrzmieć w pełni.
Pod względem stricte technicznym „Odwilż” to wciąż polska czołówka kryminalna. Powracający na swoje stanowiska Xawery Żuławski (reżyser) i Tomasz Naumiuk (zdjęcia) z każdym kolejnym odcinkiem pokazują, iż wypracowane formuły działają w gatunku najlepiej, podczas gdy sam Szczecin pozostaje niesamowicie wdzięcznym miejscem do kręcenia plenerów. Ba, z uwagi na trójkę w tytule, akcję w mieście potrojono, wobec czego możecie spodziewać się kilku imponujących zagrywek.
W moim odczuciu 3. sezon „Odwilży” wygrywa na tle swych poprzedników. To najlepsza odsłona serialu do tej pory, choćby dlatego, iż filmowcy odrobili lekcje w kwestiach, których wcześniej kryminałowi brakowało. Przestrzeni na rozwój ciągle pozostaje całkiem sporo, niemniej kierunek wyznaczony od debiutu w 2022 roku zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Zaproście szczeciński mrok do domu po raz trzeci i zatopcie w nim swe ekrany przez najbliższe sześć tygodni.