„Odmówiłam zostania matką chrzestną dziecka mojej siostry, ale takiej reakcji się nie spodziewałam”

parkerauctionservicellc.com 1 miesiąc temu

„Do pewnego momentu nie dostrzegałam, iż w naszej rodzinie coś jest nie tak, no ale co miałam dostrzegać, będąc niczego nieświadomym dzieckiem. Wszystkie nauki rodziców uważałam za niepodważalną prawdę, ale przyszedł taki moment, iż w końcu zaczęłam żyć po swojemu, bez zwracania uwagi na to, co wypada, a co nie. Teraz bez poczucia winy odmówiłam zostania matką chrzestną dziecka mojej siostry, ale takiej reakcji się nie spodziewałam”.

Przywiązanie do tradycji przekazywane z pokolenia na pokolenie

Zacznę od początku, ale w dużym skrócie, bo za bardzo to nie ma się nad czym rozwodzić. Całe dzieciństwo i nastoletnie lata spędziłam w niewielkiej miejscowości, gdzie każdy każdego znał i wszystko trzeba było robić pod ludzi. W moim domu rodzinnym najczęściej wypowiadanym zdaniem było: bo co ludzie powiedzą. prawdopodobnie zrozumieją to tylko osoby, która tak jak ja, wychowywały się na wsiach lub w małych mieścinach.

Co gorsza, to wszystko tak funkcjonuje do dziś i współczuję wszystkim młodym ludziom, którzy do momentu, aż się z domu nie wyprowadzą, to nie mogą mieć swojego zdania. Tak to wyglądało w moim przypadku. choćby gdy byłam już pełnoletnia, to i tak byłam zmuszana do chodzenia do kościoła, no bo co ludzie powiedzą…

Mnie udało się z tego wyrwać, bo poszłam na studia do większego miasta i chciałam jak najszybciej odciąć się od tego staroświeckiego, padającego na kolana przed księdzem towarzystwa. Niestety moja siostra została na wsi z wyboru i dziś jako żona i matka przekazuje te same „wartości” swoim dzieciom, ale co kto lubi. Ja szanuję jej wybór, ale ona mojego już uszanować nie potrafi.

Odmówiła zostania matka chrzestną dziecka rodzonej siostry

Od czasu, gdy się wyprowadziłam, to naszej relacje nie były jakoś super dobre. Do domu zaglądam 3-4 razy w roku i tyle samo widuję się z siostrą. Czasem do siebie dzwonimy, ale rozmowa nie klei się tak, jak za starych czasów, bo ja jestem na innym etapie życie niż ona i kieruję się zupełnie innymi wartościami.

Nie wiem, na co ona liczyła, prosząc mnie o zostanie matką chrzestną swojego drugiego dziecka, skoro ja jasno swoje zdanie na temat tych cyrków komunikowałam już niejednokrotnie. Oczywiście odmówiłam, bo nie mam zamiaru robić czegoś, aby zadowolić wszystkich, tylko nie siebie. Liczyłam na odrobinę zrozumienia, ale od nikogo go nie otrzymałam.

Moja siostra stwierdziła, iż odmową zapewniłam jej dziecku nieszczęśliwe życie, bo wierzy w jakieś durne przesądy, zresztą nie tylko ona. Moja matka również swoje dołożyła, ale tym aż tak bardzo się nie przejęłam. Najbardziej zabolały mnie słowa Agnieszki, iż ona nie ma już rodzonej siostry i nie chce mieć ze mną nic wspólnego.

Czy naprawdę mam robić coś, czego nie chcę tylko po to, aby zadowolić innych? Jeszcze kilka lat temu moja siostra była mi najbliższą osobą, której mogłam o wszystkim powiedzieć, a ona nigdy mnie nie oceniała. Dopiero teraz przekonałam się, jaka jest naprawdę i z utęsknieniem wspominam czas, kiedy dzieliłyśmy razem jeden niewielki pokoik.

Idź do oryginalnego materiału