Danuta Martyniuk od wielu lat wspiera swojego męża w życiu prywatnym i zawodowym, a fani nazywają ją "pierwszą damą muzyki disco polo". Z biegiem lat sama zyskała status celebrytki, a w ostatnich latach zrobiło się głośno o żonie Zenona Martyniuka w kontekście jej niemałej metamorfozy. Wiele osób zaciekawił również sposób, w jaki 58-latka pozbyła się zbędnych kilogramów.
REKLAMA
Zobacz wideo Stworzyli polski thriller erotyczny "Trzy miłości". "Ten film zrodził się ze wstydu"
Jak Danuta Martyniuk schudła? Bez magicznych sztuczek, samo zdrowie
Na zmianę Martyniuk zdecydowała się m.in. za sprawą krytyki dotyczącej jej wyglądu, z którą musiała się mierzyć przez lata obecności w show-biznesie. W 2023 roku goszcząc w programie "Pytanie na śniadanie" wyznała, jakie słowa były kierowane w jej stronę. - Czytałam, iż jestem za gruba, iż wyglądam jak mama Zenka. To mnie zmotywowało. Pomyślałam: o nie! Muszę coś zmienić - wyznała.
Skupiła się na zmianach opartych przede wszystkim na tym, by na jej talerzu dominowały zdrowe i zbilansowane posiłki. Utrzymywała przy tym regularność ich spożywania i unikała podjadania pomiędzy. Wyeliminowała swojego największego wroga, czyli słodycze. - Wiedziałam, iż przede wszystkim muszę przestać jeść słodycze, bo to one mnie gubiły - zreflektowała się.
Co je Danuta Martyniuk? Jej metamorfoza to nie tylko zasługa zmiany w codziennym menu
Na "czarnej liście" znalazły się też ziemniaki, których żona gwiazdora stara się unikać. 58-latka zadbała również o odpowiednie nawodnienie, a jedną z jej ulubionych propozycji dania lekkiego i sycącego stał się kisiel z siemienia lnianego. Pozytywnie wpływa nie tylko na kontrolę apetytu, ale także wspomaga zdrowie układu pokarmowego. Kolejna zmiana? Jak mleko, to tylko bez laktozy.
Martyniuk lubi zafundować sobie także owsiankę z dodatkiem jogurtu naturalnego, kefiru i świeżych owoców. - Zmniejszyłam też o połowę porcje posiłków i piłam dużo wody. W sumie schudłam 17 kg - tłumaczyła w tej samej rozmowie. W sierpniu 2025 roku na łamach portalu fakt.pl podzieliła się wyznaniem, iż jej sposób odżywiania to żadna filozofia. Znalazła również świetne zastępstwo dla słodkości. Co ciekawe, niektóre nawyki podłapał również jej mąż. - Zapycham się teraz czereśniami. Wiem, iż są słodkie, ale uwielbiam je. Poza tym jem to, co ugotuję, dzisiaj na przykład przygotowałam bigos, ale nie taki tłusty. Rezygnuję z jedzenia chleba, Zenek też unika bułek i tuczących rzeczy - tłumaczyła. Martyniuk zadbała również o odpowiednią dawkę ruchu. Oprócz treningów z trenerem personalnym zaczęła jeździć na rolkach i na rowerze.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.