Czasem osoby sprawiające wrażenie najsilniejszych — opiekunowie „mający wszystko pod kontrolą” — to właśnie ci, którzy po cichu dźwigają najcięższy ciężar. W tym szczerym i poruszającym liście jedna z naszych czytelniczek opowiada o emocjonalnych kosztach wspierania bliskiej osoby w żałobie, jednocześnie samemu będąc w rozsypce. To opowieść o rodzinie, granicach, poczuciu winy i niewidzialnym brzemieniu, które tak wielu z nas nosi w ciszy. jeżeli kiedykolwiek czułeś się rozdarty między pomaganiem innym a ratowaniem samego siebie, ten list może cię poruszyć.