Odliczanie – recenzja serialu. Długo jeszcze?

popkulturowcy.pl 3 godzin temu

Odliczanie – w oryginale Countdown – to akcyjniak od Prime Video, który pojawiał się na platformie co tydzień od ostatnich dni czerwca. A do czego odliczamy? Do momentu, aż serial wreszcie się skończy…

Odliczanie przyciągnęło mnie adekwatnie jedynie faktem, iż w obsadzie znajduje się Jensen Ackless. Szczerze mówiąc, średnio wierzę w serialowe akcyjniaki, bo często są do siebie podobne i niezbyt oryginalne. Nie znaczy to jednak, iż ich nie lubię, więc do serialu podeszłam całkiem podekscytowana.

Serial opowiada o grupie agentów do zadań specjalnych, którzy poszukują tajemniczego terrorysty w Los Angeles. Wiadomo, iż gdzieś w mieście znajduje się bomba o gigantycznym zasięgu i – co to dużo mówić – zegar tyka. Agenci to z kolei najlepsi z najlepszych, absolutna topka FBI.

Dawno żaden serial mnie tak nie umęczył, jak Odliczanie. Już na wstępie przeszło mi przez myśl, iż 13 pełnoprawnych odcinków to dość sporo, jak na historię o bombie, która ma wybuchnąć za moment. Po seansie całości podtrzymuję opinię, iż serial jest zwyczajnie za długi i iż z tego wynika większość jego problemów.

Przede wszystkim jest to opowieść przegadana. Więcej usłyszymy o działaniach z dziwnie napisanych dialogów, niż rzeczywiście zobaczymy na ekranie. Oddaję honor scenom akcji – wyglądają naprawdę nieźle, są dobrze wyreżyserowane i utrzymują uwagę. Jest ich jednak zdecydowanie zbyt mało. Raczej słuchamy, jak bohaterowie meldują swoje działania czy opisują procedury, które dzieją się w innych oddziałach. Co ciekawe, często w formie przerzucania się kwestiami scenariuszowymi przez dwoje lub więcej bohaterów. Jest nudno, długo, a do tego nienaturalnie. Na jaw wychodzi, iż na ekranie jest zbyt tłocznie.

Co do bohaterów – o ile tak postrzegamy śmietankę FBI, to krzyżyk na drogę. W elitarnej jednostce mamy: Jensena Acklessa, który ma guz mózgu i w każdej chwili może paść trupem, ale i tak rzuca się w wir akcji. Dalej, policjantka-narkomanka, która nabawiła się nałogu podczas pracy pod przykrywką. Ta dwójka jest sparowana i nibu dzieje się coś romantycznie, ale niewiele. A reszta bohaterów? Hakerka w garniturze, sztywny „przyszły prezydent” i gość z wielkimi mięśniami. Nic więcej nie jestem w stanie o nich powiedzieć.

Następny akapit zawiera lekki spoiler związany z tempem fabuły.

Fot. Prime Video

Największą porażką Odliczania jest jednak rozplanowanie sezonu. Pisałam, iż sezon wydaje się za długi – i nie jest to moja fanaberia. Rozwiązanie sprawy z bombą następuje w połowie jednego z odcinków w przedziale 8-10 (żebyście sami mieli okazję przeżyć to wspaniałe rozwiązanie). Cała kulminacja następuje – uwaga, powtarzam – w połowie odcinka. I nagle bach, mija rok, zupełnie nowa sprawa, ci sami bohaterowie, ale bez tych samych problemów. Nowa historia zaczyna się w dwudziestej minucie odcinka, który powinien być finałem. Kto tak robi???

Tak więc kilka ostatnich odcinków to zupełnie inna historia, taki pierwszy sezon True Detective, ale w wersji „mamy to w domu” (i to wynajmowanym). Serial oczywiście kończy się głupim cliffhangerem, a kolejny sezon nadchodzi. Niepotrzebnie.

Wynudziłam się, nazłościłam, a do końca serialu dotarłam chyba tylko z uporu. Nie było warto.

Fot. główna: Prime Video.

Idź do oryginalnego materiału