„Jak powstrzymać chaos samowoli budowlanych?”, „Czy taniej jest przebudowywać czy burzyć?”, „Jak angażować w projekty miejskie lokalną społeczność?”, „Jak przebudowywać miasta, aby stały się bardziej przyjazne?”, „Jakich materiałów budowlanych używać w obliczu katastrofy klimatycznej?” – to tylko niektóre z pytań, jakie zwiedzającym wystawę Biuro Odbudowy Ukrainy w Muzeum Warszawy, ale i sobie i swoim rodakom stawia jej kurator, architekt i artysta Petro Vladimirov. Niewielkiej ekspozycji towarzyszy ulotka z pół setką pytań, na które bez wątpienia warto znaleźć odpowiedź zanim zacznie się stawiać nowe lub rekonstruować stare mury w zniszczonych wojną miastach. Dotyczą one wprost odbudowy (np. jak ją sfinansować, jak pracować z traumą wojny w przestrzeni publicznej, co odbudowywać najpierw), ale duża ich część mogłaby być zadana także w niedotkniętych zniszczeniami miastach naszej części Europy. Bo takie problemy jak budowanie zaufania mieszkańców do lokalnych władz, postępowanie z dziedzictwem pozostawionym przez okupantów z przeszłości, albo wybór pomiędzy centralnym i lokalnym sterowaniem modernizacją jakiegoś obszaru – to zagadnienia dość uniwersalne.
W Ukrainie państwowe urzędy nie cieszą się ani szacunkiem, ani zaufaniem, lata dominujących w nich korupcji i kolesiostwa zniechęciło do wiary w struktury państwa szczególnie młodsze pokolenie.
„Odbudowa Ukrainy już się rozpoczęła” – mówi Petro Vladimirov. Toczy się ona przynajmniej na dwóch poziomach. Jeden stanowią zastępy wolontariuszy odgruzowujący zniszczone miejscowości, osiedla, domy, ludzie angażujący się w doraźne działania pomocowe i naprawcze, zdobywający materiały budowlane, przywracający budynki do życia. Ale odbudowa – co wyraźnie podkreśla kurator warszawskiej wystawy – to szeroki, wielowątkowy i wieloletni proces, który powinien być dobrze przemyślany i zaplanowany. Tylko w ten sposób można dramat wojny przekuć w coś pozytywnego: nie traktując odbudowy jako dosłownego odtworzenia stanu przed napaścią wroga, ale wykorzystując ją do wprowadzenia zmian, modernizacji, usprawnień, do przywrócenia zniszczonych miejsc w lepszym do życia wydaniu. Tym samym odbudowa powinna zacząć się od tworzenia ram organizacyjnych i prawnych odbudowy kraju.
Kojarzenie tytułu wystawy ze znaną prawdopodobnie każdemu w Warszawie nazwą Biuro Odbudowy Stolicy (BOS) nie jest dziełem przypadku. Petro Vladimirov bardzo świadomie odwołuje się do doświadczeń i osiągnięć zarówno architektów, jaki i urzędników, dźwigających z ruin Warszawę. To członkowie BOS widzieli w odbudowie szansę do likwidacji przestrzennych patologii i problemów stolicy, do rozluźnienia kamienicznej zabudowy, budowy dostępnych i wygodnych mieszkań, zwiększenia obecności zieleni czy ulepszenia systemu komunikacji. Nie patrzyli na odbudowę punktowo, jak na zbiór budynków do odtworzenia, ale globalnie – jako szansę na uczynienie miasta lepszym. Takie działanie jednak wymagało znacznie szerszych działań niż tylko stricte budowlane, potrzebne były także decyzje polityczne, zmiana prawa, działania specjalistów z wielu dziedzin.
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później Fragment tekstu Tomasza Fudali z publikacji "Spór o odbudowę Warszawy. Od gruzów do reprywatyzacji", pod. red. Tomasza Fudali, wyd. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. CZYTAJ!
Ale nawiązanie do BOS to także apel o instytucjonalny nadzór nad szeroko rozumianym procesem odbudowy. W Ukrainie państwowe urzędy nie cieszą się ani szacunkiem, ani zaufaniem, lata dominujących w nich korupcji i kolesiostwa zniechęciło do wiary w struktury państwa szczególnie młodsze pokolenie. Ma to bardzo negatywne skutki, tym bardziej iż dobre, roztropne, spójne odnowienie kraju po wojnie nie jest możliwe bez instytucjonalnego wsparcia. I choć powstała w Ukrainie rządowa instytucja do spraw odbudowy, na jej czele stoi prezydent kraju, a ten, co oczywiste, w tej chwili zajmuje się raczej sprawami militarnymi, urząd nie działa więc sprawnie. Szukając porównań z sytuacją Polski po II wojnie światowej – BOS także powstał po zakończeniu działań militarnych, jednak debatę na temat zbudowania nowego systemu prawnego, struktur instytucjonalnych, organizacji, wspólnej wizji od- i przebudowy na pewno – jak to miało także miejsce w Warszawie – warto zacząć zanim wojna się skończy.
Oddolnych działań jest mnóstwo i każde z nich jest wartościowe i ważne, jednak wciąż są to punktowe, lokalne inicjatywy, które – szczególnie, gdy wojna się skończy – mogą okazać się po prostu niewystarczające. Sam Vladimirov mówi, iż choćby od jesieni 2022 roku, kiedy wystawa powstawała, do dziś debata i działania związane z odbudową w Ukrainie się zmieniły. Tuż po inwazji Rosji w lutym 2022 roku, po pierwszych zniszczeniach natychmiast zaczęły się pojawiać rendery pięknych obiektów po odbudowie. Dziś nikt już o tym nie pamięta, a działania skoncentrowane są wokół doraźnych napraw uszkodzonych domów. I nie należy ich deprecjonować. Sam Petro Vladimirov zaangażowany jest w projekt „Okno”, organizowany przez warszawską Fundację Brda we współpracy z ukraińską fundacją Metalab, fundacją District #1, Building Ukraine Together i kilkoma innymi inicjatywami. „Okna” – to projekt, mający na celu zbiórkę pochodzących z rozbieranych budynków okien, które odpowiednio opisywane, katalogowane i odświeżane trafiają do Ukrainy, gdzie służą do naprawy zniszczonych czy uszkodzonych domów czy instytucji użytku publicznego. Pozyskiwanie materiałów z odzysku i organizowanie ich wysyłki bezpośrednio do miejsc, gdzie mogą znaleźć natychmiastowe zastosowanie to skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne, które warto widzieć nie tylko jako (bardzo skuteczne i potrzebne) działanie pomocowe, ale i przyczynek do debaty o recyklingu, gospodarce cyrkularnej i międzynarodowej współpracy. W projekcie „Okno” nie biorą udziału żadne państwowe instytucje, będzie on natomiast reprezentował Polskę na rozpoczynającym się 1 czerwca London Design Biennale, odbywającym się pod, jakże w tym kontekście aktualnym, hasłem „The Global Game: Remapping Collaborations”.
Masterplan dla Charkowa przygotowany przez Normana Fostera, jak to zwykle w przypadku starchitektury bywa, to wizja sama dla siebie, nie krojona na miarę realiów, możliwości i potrzeb.
Biuro Odbudowy Ukrainy chce pokazać temat odbudowy w znacznie szerszym kontekście. Petro Vladimirov wybrał pięć głównych tematów, związanych z funkcjonowaniem miasta: prawo i administrację, politykę mieszkaniową, budownictwo i ochronę zabytków. Do ich przeanalizowania zaprosił osoby na różne sposoby zaangażowane w proces kształtowania się i przemian miasta: urbanistę Oleksandra Anisimova, Hannę Bondar, architektkę i polityczkę, Ihora Raikova, założyciela firmy deweloperskiej Spilnota, Yegora Vlasenko, urbanistę i członka koalicji ekspertów planowania urbanistycznego i regionalnego Ro3kvit oraz Renovation Map, organizację publiczną, która działa na rzecz zachowania historycznych budynków i dziedzictwa miejskiego. Razem z kuratorem stworzyli oni pięć wypowiedzi, podsumowujących stan prawny i faktyczny ustawodawstwa miejskiego, branży deweloperskiej, systemu ochrony zabytków itd. Wyłania się z nich historyczny rys przemian, jakie zaszły po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku i wyzwań, jakie przyniosła rosyjska agresja. I tak na przykład w branży deweloperskiej wyliczone są dwie cezury: pierwszy boom budowlany, który wybuchł zaraz po odzyskaniu niepodległości i był oparty na nieprzejrzystym prawie; był on kształtowany przez tych, którzy skorzystali z prywatyzacji radzieckich zakładów budowlanych, głęboko skorumpowany i estetycznie zależny głównie od inwestorów, a więc wsteczny, nienowoczesny, „w stylu przaśnego przepychu”, jak piszą autorzy wystawy. Drugi istotny moment w rozwoju ukraińskiego budownictwa to rok 2016, kiedy nowy boom na rynku rządzi się już uczciwszymi zasadami: korupcja została wyeliminowana, a w użytku pojawiły się nowoczesne formy, rozwiązania i materiały. Wszystko to jednak zatrzymała wojna. Teraz należy zastanowić się, jak usprawnić model deweloperski, jak zmodyfikować prawo, wyeliminować patologie, aby dziedzina ta mogła się przez cały czas rozwijać z pożytkiem dla wszystkich uczestników procesu.
Do 2022 roku w Ukrainie nie powstał żaden państwowy dokument poświęcony strategii ochrony dziedzictwa kulturowego – zauważają twórcy wystawy. Tymczasem w sytuacji wojny temat zabytków, ich zachowania i ewentualnej odbudowy radykalnie zyskał na znaczeniu. O ile w czasie pokoju zabytki można traktować jako ozdobniki miast czy atrakcje turystyczne, napad wroga (którzy często świadomie niszczy dziedzictwo kulturowe państwa atakowanego) uświadamia, jak niezwykle cennym są one nośnikiem tożsamości, stanowiąc zapis dziejów i wartości narodowych. I tu niezbędne jest nowe prawodawstwo, polityczna zgoda co do zasadniczych celów konserwatorskich i wspólnota w zrozumieniu wartości historycznych obiektów. Ale na tym nie koniec: w Ukrainie dramatycznie brakuje konserwatorów zabytków, nie kształci się w tym kierunku, nie edukuje na poziomie eksperckim. To znów uzmysławia, jak wiele poza samą odbudową jest do zrobienia. W podobny sposób Petro Vladimirov i jego współpracownicy analizują także pozostałe wybrane dziedziny. W każdej zrobiono już wiele, jednak wyzwania są wciąż ogromne.
Rozczaruje się ten, kto na wystawie Biuro Odbudowy Ukrainy w Muzeum Warszawy spodziewał się zobaczyć prace artystyczne. Ta bardzo kameralna ekspozycja, raczej estetycznie podany zasób wiedzy i refleksji, pomagających zrozumieć kontekst, w jakim działają mieszkańcy Ukrainy, ale i wszyscy ci, którzy chcą im pomagać. Po inwazji Rosji na Ukrainę, gdy na ukraińskie miasta zaczęły spadać bomby, bardzo gwałtownie pojawili się architekci chętni do odbudowywania miast i osiedli. Najgłośniejszym tego przykładem był starchitekt Norman Foster. Brytyjczyk, twórca globalnej korporacji architektonicznej, budujący gigantyczne gmachy (nawet całe miasta) od Szwecji, USA, Grecji i Wielkiej Brytanii, przez Chiny i Hong Kong, po Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie, w kwietniu 2022 roku ogłosił chęć pracy pro bono w Ukrainie, a w grudniu ujawnił swój masterplan dla Charkowa. Jak to zwykle w przypadku starchitektury bywa, to wizja sama dla siebie, nie krojona na miarę realiów, możliwości i potrzeb. Plan powstał za zamkniętymi drzwiami – we współpracy z merem Charkowa, ale bez udziału mieszkańców, ekspertów i aktywistów.
Godzina Szumu #78: Petro Vladimirov / Biuro Odbudowy Ukrainy W 78. odcinku „Godziny Szumu” problematykę obudowy Ukrainy przybliża Petro Vladimirov, kurator wystawy Biuro Odbudowy Ukrainy w Muzeum Warszawy. CZYTAJ!
Wystawa Biuro Odbudowy Ukrainy jest opisaniem „stanu rzeczy”, ale także (niesformułowanym wprost) apelem o spójność i lepszą organizację systemu odbudowy. Czy przyniesie pożądany skutek, trudno wyrokować, ale sprowokowanie dyskusji, aby widzieć ten proces w szerokim kontekście, angażowanie ludzi i edukowanie opinii publicznej jest jednym z kroków, które warto podjąć. Tym bardziej, iż poza stworzeniem samych instytucji potrzebne jest coś jeszcze: odbudowanie zaufania do struktur państwa. To na szczęście się dzieje, bo młody, nie uwikłany w miniony system prezydent cieszy się ogromnym społecznym poparciem i jest najlepszą szansą na to, aby „z czystą kartą” zacząć budować instytucje, które staną się fundamentem państwa po wojnie. Teraz warto o nie apelować. I aktywizować do działania specjalistów. Jak mówi Vladimirov, dziś Ukraina potrzebuje „swojego Sigalina”.
Wystawa w Muzeum Warszawy może pomóc Ukraińcom zrozumieć, jak można wykorzystać proces odbudowy, widzieć zagadnienie dźwigania z gruzów w szerszym kontekście. Polakom i przedstawicielom każdego inne narodu, którzy na wystawę trafią, pokazuje kontekst rozwoju ukraińskich miast, a także wskazuje na potrzebę zrozumienia i szacunku do narodu, któremu chce się pomagać. Pomoc w końcu nie powinna być oparta na paternalizmie, a choćby najlepsze projekty nie mogą być przywiezione „w walizce”. Dobrze byłoby, gdyby Norman Foster też odwiedził Gabinet Zmienny Muzeum Warszawy. Wtedy jego inicjatywa miałaby szansę być bardziej przydatna.