Oda do Kamionka. Zapomniana część Warszawy czekała na Wichę | Kamionek jest wszędzie

polityka.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Arkadiusz Ziółek / East News


Marcin Wicha, Marek Bieńczyk i Stanisław Łubieński w nowych książkach zabierają nas na wędrówkę po Warszawie, odnajdują peryferie pośrodku miasta i piękno miejsc niepozornych. „Chodźmy się przejść. Czasem się zatrzymamy, żeby popatrzeć. Czasem przyspieszymy kroku. Coś przegapimy. Nad czymś przejdziemy do nieporządku dziennego” – mówi do nas Marcin Wicha. Książka „Kamionek” (ze zdjęciami Agnieszki Rayss) właśnie ukazała się w Muzeum Warszawskiej Pragi i towarzyszy wystawie „Znaleźne. Przeszłość i przyszłość Kamionka” (9 kwietnia – 28 września). Opowieść Wichy ma w sobie wszystko to, co w jego pisaniu najlepsze: niebywałą lekkość, zawadiackość i uważność oraz uśmiech.

Chcemy biec na spacer z Wichą i nie możemy pogodzić tego żywego, mieniącego się tekstu ze świadomością, iż autor odszedł trzy miesiące temu. W ciągu ostatnich miesięcy dostajemy przecież kolejne dowody na jego obecność: jest w projektach muzycznych Maniuchy Bikont, Bastardy i Pawła Szamburskiego. A teraz zabiera nas na spacer po mało znanej części prawobrzeżnej Warszawy, po swojej okolicy, opowiadając o patrzeniu i o czytaniu śladów przeszłości.

Pardon, drzewa

Ktoś napisał o Kamionku, iż „to takie nic”, na poboczu głównego nurtu miasta. Tymczasem pod piórem Wichy ożywa: plama światła urządza spektakl na ścianie, winobluszcz rusza na wiosnę, wiatr przynosi zapach roślin, spod ziemi wychodzą gruzy, kafle i kawałki balkonów, bo „Warszawa zbudowana jest z Warszawy”. „Kamionek” wchodzi w dialog z dwiema innymi książkami o wędrowaniu po stolicy: z „Rondem Wiatraczna” Marka Bieńczyka (Karakter) i „Drugim życiem Czarnego Kota” Stanisława Łubieńskiego (Agora).

Te książki ze sobą rozmawiają o mieście i o przyrodzie, która się wciska wszędzie i trwa, w przeciwieństwie do znikających ludzi i zwierząt. Wszystkie trzy zabierają nas na spacery do miejsc niekoniecznie spektakularnych: a to na zakazane osiedle Dudziarska, a to na Zakole Wawerskie, gdzie trzeba się przedrzeć za ekrany wyciszające przy autostradzie, żeby się znaleźć w prawdziwej dżungli.

Idź do oryginalnego materiału