Od "Szansy na sukces" na balkonie po siłownię i warsztat w mieszkaniu. O co kłócimy się z sąsiadami?

kobieta.gazeta.pl 2 godzin temu
Dla jednych to codzienność, dla innych sprawa okazjonalna albo totalnie nieznana. Uciążliwi sąsiedzi i konflikty między mieszkańcami potrafią skutecznie utrudnić życie. O co najczęściej wybuchają kłótnie i z jakimi problemami zmagamy się w wielkiej płycie?
"Wolnoć Tomku w swoim domku"? Nie zawsze. Fredro zresztą kilka się pomylił, gdy pod koniec XIX wieku w wierszu "Paweł i Gaweł" przedstawiał trudne sąsiedzkie relacje podsumowane morałem "Jak ty komu, tak on tobie". Dziś przyczyną konfliktów bywa przede wszystkim hałas (i to zarówno głośna muzyka i uciążliwe remonty, jak i tupanie, stukanie i krzyki), śmiecenie, zajmowanie miejsc parkingowych, różnice temperamentu, przekonanie o tym, iż we własnym domu możemy robić to, co nam się podoba, ale też brak otwartości i empatii. Powody można mnożyć, czego dowodem są żywe i poniższe przykłady.

REKLAMA







Zobacz wideo Jaka jest definicja uciążliwego sąsiada? Student: Chyba sam jestem taką osobą



Uciążliwy sąsiad? Większość Polaków twierdzi, iż żyje z nimi w zgodzie
Z badania CBOS z 2017 roku wynika, iż 65 proc. Polaków utrzymuje dystans w relacjach sąsiedzkich i deklaruje, iż stara się postępować tak, by nie mieli pretensji i zachowywać między sobą poprawne, ale niezbyt bliskie stosunki. 89 proc. nie unika kontaktu z sąsiadami. Chodzi przede wszystkim o mówienie sobie "dzień dobry", gdy mijamy się na klatce lub w windzie, drobne przysługi (np. pożyczenie czegoś), rzadziej odwiedziny i spędzanie razem czasu. 10 proc. respondentów deklarowało sąsiedzki konflikt. W styczniu 2025 roku dotyczyło to już tylko 9 proc., przy czym zaledwie 1 proc. otwarcie przyznało, iż z sąsiadami "żyją jak pies z kotem". Jak to wychodzi w praktyce?
Być może nie wszystkie spięcia między sąsiadami traktujemy jako konflikty. Wiele rzeczy staramy się też ignorować, z mniejszym lub większym skutkiem. Do takich sytuacji należy np. głośna muzyka, okazjonalne imprezy, remont albo po prostu hałasy wynikające z codzienności (albo i niekoniecznie), jak szurnięcie krzesłem, rozbicie szkła albo "odgłosy nocnego życia ssaków". Gdy jednak problem eskaluje albo staje się notoryczny, trudno zachować cierpliwość.


Osiedlowe grupy w mediach społecznościowych. Na co się żalą sąsiedzi?
Dowodami są posty na sąsiedzkich i osiedlowych grupach. Urokiem mediów społecznościowych jest to, iż łatwiej jest wylać żale i żółć przez klawiaturę niż powiedzieć coś prosto w twarz, zresztą czasem trudno znaleźć "winowajcę" i łatwiej posłużyć się Internetem. A odkąd na grupach na Facebooku można zamieszczać anonimowe posty i komentarze... - Kto był na grupce sąsiedzkiej, ten się w cyrku nie śmieje - żartuje moja rozmówczyni, Karolina.
I na dowód przytacza kilka najgłośniejszych afer: psie odchody (częste i zrozumiałe), hałasujące dzieci, jedno dziecko powiedziało coś niemiłego drugiemu, zajęcie ulubionego miejsca parkingowego pod blokiem (miejsca nieprzypisane, "kto pierwszy, ten lepszy"), zapach gotowania na klatce, pranie na balkonie. Karolina przyznała, iż do tej pory nie ma pojęcia, o co chodziło anonimowemu autorowi od prania. Dodała jednak, iż w ferworze dyskusji wywołanej tym wpisem pojawiły się też uwagi, iż loggia to nie schowek na przeprowadzkowe kartony, które "u kogoś" leżą od ponad dwóch lat. Po prostu jeden z sąsiadów załadował cały zabudowany balkon tym, co nie mieściło się w mieszkaniu. - Nie wygląda to estetycznie, nie mówiąc o tym, iż kartony to jednak zagrożenie pożarowe - zaznaczyła.








Praca zdalna kontra nieznośni sąsiedzi. Jest na to sposób - zdjęcie ilustracyjneAntonioGuillem/Istock.com


Dopytałam też o kuchenne zapachy. - Komuś "śmierdziała kapusta", akurat święta za pasem, pewnie ktoś robił bigos. To jest takie budownictwo, iż faktycznie zapachy, i hałasy przy okazji też, rozchodzą się wszędzie dookoła, ale żeby się o to czepiać? Wszyscy gotujemy, mnie przeszkadza zapach kotletów smażonych na smalcu, ale nie idę z pochodniami. Trzeba umieć żyć ze sobą - tłumaczy.
A skoro mowa o życiu w zgodzie i szacunku do drugiej osoby... Przypadek Karoliny to przykład na to, jak media społecznościowe pomagają lub przeszkadzają w rozwiązywaniu sąsiedzkich konfliktów. Te bywają błahe, ale i poważne, o czym przekonały się moje pozostałe rozmówczynie. Z ich opowieści wynika, iż największą bolączką na blokowiskach jest hałas.
Uciążliwi sąsiedzi. Co można zrobić, gdy nie dają żyć?
- Moja babcia od lat nie śpi po nocach, bo sąsiad piętro wyżej w mieszkaniu zrobił sobie warsztat. Robi albo skręca jakieś meble, prawdopodobnie ma firmę - żali się Alina. Hałasy najczęściej pojawiają się w nocy. Problemem jest nie tylko postawa sąsiada, ale także opór babci przed wzywaniem służb. - Niestety, rozmowy nic nie dają, jest niereformowalny i uważa, iż w swoim mieszkaniu może robić, co chce. Interwencja w spółdzielni też nie przyniosła efektu, a niestety babcia nie chce angażować w to policji - dodaje.



Z jeszcze trudniejszą sytuacją mierzy się Renata. Razem z partnerem mieszka w "wielkiej płycie", na przedostatnim piętrze. Bezpośrednio nad nimi mieszka z kolei sąsiad z małym dzieckiem. - Regularnie od rana puszcza bardzo głośny rap (polski i wulgarny) naprzemiennie z disco polo. Coś stuka, coś skacze. Lampy w mieszkaniu drżą - opowiada. Na początku myślała, iż to dziecko się bawi. Prawda okazała się zaskakująca. - Pan wstawił sobie bieżnię do mieszkania w bloku. Poprosiłam, żeby był ciszej - podkreśla i dodaje, iż przez jakiś czas był spokój. Ulga nie potrwała jednak długo, bo słusznych rozmiarów sąsiad znalazł nową formę aktywności: skakankę. - Na pytanie, dlaczego to robi, odpowiedział, iż sport to zdrowie i trenuje do zawodów - mówi.
Czy rzeczywiście w mieszkaniu można robić wszystko? Okazuje się, iż nie do końca. I nie chodzi tu tylko o samowole budowlane albo ingerowanie w konstrukcję budynku. Choć w przepisach nie ma czegoś takiego jak "cisza nocna", godziny te mogą być sprecyzowane w regulaminie wspólnoty lub spółdzielni, nie jest to jednak podstawa do wezwania służb. Jednocześnie polskie prawo (a konkretnie Art. 51 Kodeksu wykroczeń) wyróżnia "zakłócenie spokoju lub porządku publicznego".
Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Choć to bywa trudne, szczególnie gdy druga strona jest oporna, warto zawsze zacząć od kulturalnej rozmowy z uporczywym sąsiadem.
Głośna muzyka, popisy wokalne. "Myślał, iż jest drugim Kaczmarskim"
Bywają i sytuacje, w których rozbawienie miesza się z rosnącą irytacją. - Moja starsza sąsiadka kocha śpiewać. Jednocześnie nie potrafi śpiewać. Latem siada na balkonie i potrafi robić dosłownie 10-godzinne recitale dzień w dzień. Jej największy hit to "Niech żyją emeryci" - opowiada Luiza. Zaznacza też, iż sąsiedzi próbowali rozmawiać z seniorką, ale bezskutecznie. Znaleźli więc wyjście: słuchawki wyciszające. I nadzieję na to, iż będzie brzydka pogoda i sąsiadka będzie śpiewać w czterech ścianach. Z wokalnymi popisami zmagała się też Maja. - Student wynajmujący mieszkanie nad moimi rodzicami uroił sobie, iż jest nowym wcieleniem Kaczmarskiego. Piłował gardło i gitarę wiele godzin dziennie, już od samego rana. Myślałam, iż oszaleję - opowiada.








Cisza nocna w blokuunsplash.com/Pawel Czerwinski


Sąsiedzi z piętra wyżej to w ogóle interesujący temat, bo zdarza się, iż nieszczęśnicy na dole zaczynają się zastanawiać: "Czy oni robią to specjalnie?". - Moi sąsiedzi mieli swój "cykl życia", który przez kilka lat ich mieszkania nad nami powtarzał się niemal co roku w tym samym układzie. Najpierw trwający tygodniami remont, potem kilka tygodni ciszy, następnie odpalanie muzyki "na full" (królowały "Kormorany" Piotra Szczepanika), potem faza ostrych kłótni, wakacyjny wyjazd (często na całe lato, ku naszej ogromnej uldze), powrót, faza muzyki (ponownie nieśmiertelne "Kormorany") i znów remont. Sprzedali mieszkanie, teraz mieszka tam rodzina, dla której świadomość, iż nie żyją sami na odludziu, też wydaje się obca, ale przynajmniej nie słuchamy, iż "sznur kormoranów w locie splątał się" po 100 razy dziennie - żartuje Milena. Spytałam, czy próbowała rozmawiać z obecnymi. - Kilka razy, za każdym razem nie otwierali drzwi, chociaż wiedziałam, iż są. I żeby nie było, mam pewność, iż to oni tak hałasują, mimo iż czasem trudno jest stwierdzić, czy to z dołu, z góry, a może z boku - podkreśla.
Konflikty i kłótnie o zagracone klatki. Czy można trzymać rzeczy na korytarzu w bloku?
Hałasy, śpiewy i utrudnianie życia sąsiadom to jednak nie koniec. Przyczyną konfliktów, kłótni i wojen wśród mieszkańców bloku są też pozostawiane na klatkach schodowych graty. O dziecięcych wózkach, rowerach czy hulajnogach prawdopodobnie słyszał każdy, ale pomysłowość nie zna granic. - Rowerki, hulajnogi, szafki, buty, worki z ziemniakami, rzeźby w kształcie głów, szafy pancerne. Tak, to wszystko stoi u nas w bloku na korytarzach, na różnych piętrach - opowiada mi Karolina.
Interwencje administracji nic nie dają, sąsiedzi mają swoje kontrargumenty. W jej przypadku sytuacja jest o tyle zastanawiająca, iż kilka lat temu w bloku wybuchł pożar. Można pomyśleć, iż w obliczu takiego doświadczenia blokujące drogę ucieczki przeszkody znikną. Nic bardziej mylnego. - Ludziom się wydaje, iż jak coś jest częścią wspólną, to mogą tam zrobić wszystko. I wpadają w jakiś amok, jak widzą wolny kawałek podłogi. A potem się głupio tłumaczą, iż nie mają miejsca w mieszkaniu - dodaje. Tu warto podkreślić, iż przepisy przeciwpożarowe mówią jasno:



Z każdego miejsca w obiekcie, przeznaczonego do przebywania ludzi, zapewnia się odpowiednie warunki ewakuacji, umożliwiające szybkie i bezpieczne opuszczanie strefy zagrożonej lub objętej pożarem.
To oznacza, iż administrator budynku ma prawo zażądać od mieszkańców usunięcia wszystkich przeszkód z korytarzy i części wspólnych. Do tego niedopuszczalne jest gromadzenie na korytarzach kartonów, mebli, dywanów i innych przedmiotów, które można sklasyfikować jako łatwopalne. Czy spotkaliście się z uciążliwymi sąsiadami? Zapraszamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału