Od ponad 25 lat śpiewamy jego "Kroplą deszczu", a on zniknął. "Przez parę lat byłem na odwyku"

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: PAWEL KOZIOL / Agencja Wyborcza.pl


Na przełomie milleniów był jedną z najpopularniejszych gwiazd muzyki w Polsce. Jego hitowy utwór "Kroplą deszczu" grały największe rozgłośnie w Polsce, a nastoletnie fanki zdobiły ściany pokojów plakatami z podobizną idola. Ale nagle, będąc u szczytu sławy, Gabriel Fleszar usunął się w cień.
Choć na koncie ma trzy płyty, żadnej nie udało się powtórzyć spektakularnego sukcesu debiutu. Za sprawą utworu "Kroplą deszczu", Gabriela Fleszara nazywa się często gwiazdą jednego przeboju. Ale na przełomie lat 90. i 00. gwiazda niespełna 20-letniego artysty świeciła bardzo mocno. Królował na listach przebojów, podbijał kobiece serca, a Bogusław Linda zaproponował mu główną rolę w filmie "Sezon na leszcza", u boku Anny Przybylskiej. Wyglądało na to, iż Gabriel ma przed sobą wspaniałą karierę. Stało się jednak inaczej i pojawiły się choćby plotki, jakoby Fleszar zaprzepaścił swoją szansę przez uzależnienie. Dlaczego piosenkarz zniknął? I co robi dziś, podczas gdy jego nagrany ćwierć wieku temu hitowy utwór przez cały czas można nieraz usłyszeć w radio czy podczas imprez karaoke?


REKLAMA


Zobacz wideo Maciejczak wprost o tym, dlaczego nie grają go w radiu


Sukces pisany kroplą deszczu
Gabriel Amadeusz Fleszar przyszedł na świat 27 września 1979 roku w Złotoryi na Dolnym Śląsku. Od dziecka przejawiał talent muzyczny - w szkole podstawowej uczył się grać na fortepianie i gitarze, a w szkole średniej śpiewał w chórze Państwowego Liceum Muzycznego w Legnicy. Występował też w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Jak po latach wspominał Gabriel Fleszar, miejsce, które ukształtowało wielu wspaniałych polskich artystów, miało wpływ również na niego. - To tam swoje najważniejsze szlify sceniczne zdobywali tacy aktorzy, jak Przemek Bluszcz, Janusz Chabior czy Tomasz Kot - opowiadał w piosenkarz w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl. Gabriel wspólnie z przyjaciółmi założył grupę teatralną. Ich spektakl "4/4" został nagrodzony na Festiwalu Teatrów Amatorskich w Legnicy. A w 1999 roku Fleszar zwyciężył w Ogólnopolskich Przesłuchaniach Wokalistów. Sukces okazał się momentem przełomowym w jego karierze. Bo nagrodą był kilkuletni kontrakt fonograficzny z Universal Music Polska.


Gabriel po latach wspominał, iż nie spodziewał się, jak daleko zajdą sprawy. - Na przesłuchania, które w pewnym momencie zapewniły mi duży kontrakt fonograficzny, nie szedłem z myślą, iż teraz będę gwiazdą - mówił w Gabriel Fleszar w rozmowie z Natemat.pl. Tymczasem w 1999 roku, zaledwie 19-letni Gabriel Fleszar niemal z dnia na dzień stał się sławny. Wszystko za sprawą pochodzącego z debiutanckiej płyty "Niespokojny" utworu "Kroplą deszczu". Wpadający w ucho, nostalgiczny kawałek błyskawicznie stał się hitem. Grały go wszystkie komercyjne rozgłośnie radiowe w Polsce, gwałtownie trafił na szczyt list przebojów. A przystojny, młody artysta natychmiast zyskał wierne grono szalejących na jego punkcie fanek. Bilety na koncerty wyprzedawały się błyskawicznie, a sukces przełożył się na kolejny krok w karierze. W 2000 roku Gabriel Fleszar zagrał główną rolę w filmie "Sezon na leszcza", wyreżyserowanym przez Bogusława Lindę. - Chociaż na casting zaprosił mnie sam Bogusław Linda, to nie miałem żadnej taryfy ulgowej, byłem po prostu jednym z kandydatów do roli Figlarza - wspominał Gabriel na łamach portalu naTemat.pl


Zbyt skromny na sukces
W 2001 roku Gabriel Fleszar wydał drugą płytę, zatytułowaną po prostu "Niespokojny II". Ale choć pochodząca z niej rockowa ballada "Droga donikąd" cieszyła się sporą popularnością, krążkowi nie udało się choćby otrzeć o sukces debiutu. Jeszcze gorzej było w przypadku trzeciego albumu "Pełnia" z roku 2003. Nagle Gabriel Fleszar zniknął - przestał pojawiać się w mediach czy na branżowych imprezach. Co takiego się stało? Dlaczego tak świetnie się zapowiadająca kariera artysty utknęła w martwym punkcie? Wielu za przyczynę uważało uzależnienie. Jest w tym część prawdy, choć jak wyznał artysta, nie chodziło wcale o narkotyki czy alkohol, a o gry komputerowe.


Spędzałem przed komputerem po czternaście godzin dziennie. Pomijam to, iż w trakcie tych ciągów zniszczyłem sobie wzrok... Przez parę lat byłem na odwyku


- zwierzył się artysta w wywiadzie dla naTemat.pl. Uzależnienie od gier komputerowych z pewnością nie przysłużyło się karierze Gabriela Fleszara, ale nie było bezpośrednią przyczyną jej zakończenia. Po latach piosenkarz wyznał, iż rola idola nastolatek nie do końca mu odpowiadała. - Nie chciałem być tylko ładnym chłopcem, którego umiejętności kończą się na łamaniu serc nastolatek. Chciałem być artystą, który ma cokolwiek mądrego do powiedzenia - przekonywał na łamach "Angory". W innej rozmowie dodał też, iż aby zbudować karierę w branży muzycznej potrzebne są cechy, których on po prostu nie posiadał.
- Byłem zbyt skromny i pokorny, żeby stać się wielką gwiazdą mainstreamu. Żeby rozkręcić taką karierę, musisz po części być człowiekiem, który potrafi naprawdę ostro rozpychać się łokciami. Nie należałem do takich osób - wyznał Gabriel Fleszar. - Do całej tej "kariery" zawsze miałem naprawdę zdrowe podejście, wydaje mi się, iż miałem "poukładane w głowie". Może dlatego, iż wychowałem się w "czytającym" domu i dlatego, iż już od lat zajmowałem się nie tylko śpiewem, ale i poezją czy też teatrem - dodał w tej samej rozmowie.


Wczoraj i dziś
Utwór "Kroplą deszczu" ma już ponad pół wieku, a jednak wciąż zdarza się go usłyszeć w radio. A co robi sam Gabriel Fleszar? Jakiś czas temu artysta postanowił o sobie przypomnieć i pojawił się w programie "The Voice of Poland", gdzie dołączył do drużyny Adama "Nergala" Darskiego. Z kolei w 2019 roku Fleszar został jednym z jurorów drugiej edycji programu Polsatu "Śpiewajmy razem. All Together Now". przez cały czas jest aktywny zawodowo, ale jak sam przyznaje, zszedł do muzycznego podziemia. Działa jako producent, w domu zbudował własne studio nagraniowe. Artysta spełnia się także jako ojciec - ma syna Miłosza, który przyszedł na świat w 2002 roku. - Mimo tego, iż byłem młodym ojcem, to byłem już dojrzałym człowiekiem i to ojcostwo przyniosło mi dużo satysfakcji. jeżeli chodzi o tradycyjne postrzeganie roli taty, to przekraczałem klasyczny zakres obowiązków. Mama Miłosza studiowała wieczorowo, więc to ja byłem tym, który w tygodniu karmił, wychodził na spacerki i zmieniał pieluchy - zresztą nie tylko w tygodniu – mówił piosenkarz o relacjach z synem.


Gabriel Fleszar nie ukrywa, iż gdyby zaczynał w innych czasach, być może jego kariera potoczyłaby się inaczej. - Gdyby mój debiut przełożyć na dzisiejsze czasy, myślę, iż "Kroplą deszczu" miałaby kilkadziesiąt milionów odsłon na YouTube i być może byłbym w nieco innej sytuacji. Przez to, iż ten rynek zmienił się, sytuacja debiutanta wygląda inaczej - tłumaczył rozmowie z cozatydzien.tvn.pl. Ale artysta podkreśla też, iż nie żałuje tego, jak potoczyły się sprawy.
- Ze sceny muzycznej i ze sceny medialnej zszedłem na jakiś czas nieco na własne życzenie. Byłem trochę zmęczony popularnością, tak powiedzmy, bo swego czasu była to duża popularność, duża rozpoznawalność. Natomiast z tej sceny muzycznej nie zszedłem nigdy i myślę, iż ciągle idę do przodu i ciągle się rozwijam na tym polu - wyznał Gabriel Fleszar w rozmowie z Plejadą.
Idź do oryginalnego materiału