W 2017 r. stołeczny Teatr Powszechny nie cofnął się przed groźbami i wystawił, a następnie utrzymał w repertuarze „Klątwę” w reż. Olivera Frljicia. Teatr mógł jednak liczyć na wsparcie władz Warszawy, a widzów i instytucji broniła przed prawicowymi bojówkami policja oraz pracownicy ochrony. Swoje zrobiła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która wszczęła postępowanie mające wyjaśnić, czy prezentacja spektaklu była aktem przestępstwa obrazy uczuć religijnych, nawoływania do popełnienia zbrodni i nawoływania do nienawiści. Zbrodni się nie dopatrzono, a „Klątwa” wystawiana jest do dziś, nie wzbudzając już niezdrowych emocji.
Podobną mobilizację wywołał wcześniej spektakl „Śmierć i dziewczyna” w reż. Eweliny Marciniak wystawiony w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Na czele protestów – przeciwko, jak to opisywano, pornografii w publicznym teatrze za publiczne pieniądze – wystąpił Piotr Gliński, minister kultury w dopiero co powołanym rządzie Zjednoczonej Prawicy. Spektakl pozostał na afiszu, a krytycy nowej władzy zyskali argument, iż wróciły czasy politycznej cenzury rodem z PRL.

![Davina Michelle: Nie wiedziałam, czego się spodziewać po Polsce [WYWIAD]](https://i.iplsc.com/-/000LY0WJGQBCT59V-C461.jpg)











