Najmłodsza członkini znanego aktorskiego klanu — zadebiutowała kilkanaście lat temu jako dziesięciolatka w spektaklu Teatru Telewizji "Różany zamek". Oglądaliśmy ją też w serialach "Dom", "Marzenia do spełnienia", "Zaginiona", "Na Wspólnej" i "Na dobre i na złe". Po maturze Matylda Damięcka na kilka lat zniknęła z ekranów, by studiować aktorstwo w warszawskiej Akademii Teatralnej, którą ukończyła w 2008 r. Reklama
"Pamiętam, iż wygrywanie zdjęć próbnych sprawiało mi ogromną przyjemność i dawało dużą satysfakcję. Granie bardzo mi się podobało, gdy byłam nastolatką. Biegłam na plan z radością. Przez mój rodzinny dom zawsze przewijało się mnóstwo znakomitych osób. Znane twarze w ogóle mnie nie peszyły. Na plan przychodziłam starannie przygotowana, więc cieszyłam się, jeżeli mój wysiłek był zauważany i aktorzy, z którymi grałam, traktowali mnie po partnersku, a czasem choćby chwalili za profesjonalne podejście do roli" - jak teraz radzi sobie 40-letnia gwiazda?
Matylda Damięcka: teraz jest artystką
Po serialowym debiucie młoda aktorka stwierdziła, iż to nie dla niej.
"Ludzie patrzyli na mnie — na grubą Matyldę, na brzydką Matyldę, na Matyldę z nazwiskiem. Na Matyldę, która dostała się do serialu przez nazwisko... I w momencie, kiedy przestało mnie to obchodzić, stałam się naprawdę wolnym człowiekiem" - mówiła w jednym z wywiadów Damięcka.
W kolejnych Matylda Damięcka skupiła się bardziej na studiach. W 2017 roku wystąpiła w genialnym serialu "Wataha".
Gdy miała 27 lat, podkreślała, iż nie czuje się aktorką — przede wszystkim byłą Damięcką — córką i siostrą, a dopiero na koniec artystką.
"Czasami to bardzo przykre, iż nie jestem postrzegana przez pryzmat swoich osiągnięć zawodowych. Ale cóż, może to się jeszcze zmieni" - mówiła w rozmowie z "Twoim Imperium". Dodała wtedy też:
"Mój brat kiedyś mądrze powiedział: 'Nazwisko już mam. Teraz pracuję na imię'. W moim przypadku jest tak samo".
Dzisiaj spełnia się jako graficzka, która w dobitny sposób komentuje polską rzeczywistość w mediach społecznościowych. Prowadzony przez nią na Facebooku i Instagramie profil "The Girl Who Fell on Earth" obserwuje coraz więcej osób, a jej grafiki zbierają coraz więcej lajków oraz są powodem zaciekłych dyskusji. Nic dziwnego, Damięcka podejmuje w swoich pracach trudne i kontrowersyjne tematy.
"Kiedyś byłam tylko pełna zrozumienia, ale teraz stawiam granice. Łatwiej jest mi je stawiać ludziom, którzy według mojego miernika nie są najlepszymi ludźmi na świecie. Skrajnym mizoginom, egoistom, patologicznym kłamcom i osobowościom narcystycznym z nieukrywaną przyjemnością utrudniam jestestwo" - powiedziała w rozmowie z Dorotą Wodecką.
W 2021 roku Matyldę Damięcką mogliśmy zobaczyć w serialu "Mamy to", a rok później w czarnej komedii Netfliksa "Noc w przedszkolu", która została ciepło przyjęta przez widzów.
Jednak wciąż tworzenie grafik jest jej głównym źródłem zainteresowania.
Na Dzień Kobiet Matylda Damięcka zobrazowała wiele spraw, z którymi kobiety mierzą się od pokoleń. Uwagę zwraca choćby grafika przedstawiająca Marię Skłodowską-Curie, która za swoje osiągnięcia w nauce otrzymała nagrodę Nobla. Z jakimi komentarzami w tej chwili zmierzyłaby się wielka polska naukowczyni? "Ale uśmiechnij się! Ja tam radziłbym jej się czesać. Marysiu powiedz, co masz na sobie. No pochwal się pierścionkiem zaręczynowym" -brzmią napisy, które pojawiły się na pracy artystki.
W 2023 roku założyła z Radkiem Łukasiewiczem zespół Matylda/Łukasiewicz, z którym koncertuje.
W ostatnich dniach artystka zdecydowała się na komentarz w kontekście wyborów prezydenckich. Najnowszymi grafikami skomentowała niedawne wydarzenia w kraju, co wywołało niemałą burzę pod postami.