Gdy Wisła Kraków musiała zmierzyć się z rywalem, który poradził sobie z warszawską Legią, mało kto przypuszczał, iż drużyna Białej Gwiazdy trafi na czołówki europejskich gazet. Schalke 04 — uznana niemiecka marka, zespół z gwiazdami w składzie, takimi jak m.in. Ebbe Sand, Émile Mpenza, Jörg Böhme czy Andreas Möller, i doświadczeniem w rozgrywkach międzynarodowych — miało być przeszkodą nie do przejścia. Pierwszy mecz w stolicy Małopolski pozostawił niedosyt, gdyż padł remis 1:1, ale w drugim zawodnicy Henryka Kasperczaka rozwinęli skrzydła, ograli w Gelsenkirchen gospodarzy 4:1 i awansowali do czwartej rundy Pucharu UEFA. To był pokaz odwagi i ofensywnego futbolu wiślaków. Po ostatnim gwizdku sędziego zapanowała euforia, której nie był w stanie zepsuć choćby Tomasz Hajto, o czym napisał Mateusz Miga w książce "Wisła Kraków. Sen o potędze".