Obsada "Fabryki lalek" opowiada nam o serialu. To Dickens, Kuba Rozpruwacz i Frankenstein w jednym

serialowa.pl 8 miesięcy temu

Na Epic Drama startuje dziś „Fabryka lalek”, dziejący się w wiktoriańskim Londynie mroczny serial, w którym ktoś zabija kobiety. Serialowe gwiazdy, w tym Freddy Carter i Éanna Hardwicke, mówią nam, czemu warto to oglądać.

„Fabryka lalek” to brytyjski serial Paramount+, który powstał na podstawie książki Elizabeth Macneal o tym samym tytule. W Polsce zobaczymy go na Epic Drama – pierwszy z sześciu odcinków zostanie pokazany w poniedziałek 8 stycznia o 21:30.

Fabryka lalek – o czym jest brytyjski serial kostiumowy?

Akcja serialu rozgrywa się w latach 50. XIX wieku, w wiktoriańskim Londynie rodem z książek Charlesa Dickensa, skupiając się na losach Iris (Esmé Creed-Miles, „Hanna”). Dziewczyna zarabia na życie malując lalki, ale marzy o tym, iż pewnego dnia zostanie prawdziwą artystką. Silas (Éanna Hardwicke, „Normalni ludzie”) jest taksydermistą, który ma nadzieję na wielką sławę. Louis (George Webster, „Wersal. Prawo krwi”) to z kolei płodny malarz poszukujący kolejnej muzy. Kiedy los zbliża tę trójkę do siebie, Iris otrzymuje szansę na rozpoczęcie nowego życia – ale rodzi się także mroczna obsesja.

Serialowa miała okazję porozmawiać ze znakomitą obsadą serialu „Fabryka lalek”, w której znajdują się jeszcze m.in. Mirren Mack („Sex Education”) jako Rose, siostra bliźniaczka Iris, Freddy Carter („Cień i kość”) jako Gideon, student chirurgii, oraz Saoirse-Monica Jackson („Derry Girls”) jako prostytutka imieniem Bluebell.

„Fabryka lalek” (Fot. Paramount+)

„Fabryka lalek” to współczesny miks klasycznej wiktoriańskiej historii z feministyczną opowieścią o kobiecie uwięzionej w gorsecie swoich czasów. To też historia o wielkich marzeniach, obsesjach i mroku czającym nie tylko na ulicach Londynu, ale również w ludziach. Akcja rozpoczyna się na początku lat 50., kiedy to Londyn szykuje się do Wielkiej Wystawy, prezentującej nowe wynalazki. Jej częścią chce być Silas, właściciel pogardzanego sklepu z wypchanymi zwierzętami. Jak powiedział Éanna Hardwicke:

— To były ekscytujące czasy. Myślę, iż właśnie to mnie uderzyło. Bardzo dużo się działo. W powietrzu czuć było zmiany i było też wiele rzeczy, które się nie zmieniały. Było w tym wiele brutalności. Ale były wielkie ruchy w sztuce i nauce, i wydawało się, iż wszyscy ludzie są na drodze do czegoś wielkiego. Wszyscy próbowali zbić fortunę albo wytyczyć sobie ścieżkę w społeczeństwie. To naprawdę ekscytująca sceneria. W książce Elizabeth [Macneal] panuje pewien zgiełk i myślę, iż Charley [Miles, twórczyni serialu] to uchwyciła. I znów, odnoszę wrażenie, iż to nie jest coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, kiedy oglądamy ten okres.

Freddy Carter dodał, iż w „Fabryce lalek” spodobał mu się realizm i uwspółcześnienie podejścia do epoki wiktoriańskiej, przez co nie jest to sztywne, „nakrochmalone” .

— Myślę, iż tym, co mnie uderzyło w tej produkcji i sposobie, w jaki to wszystko zostało połączone, był ten rodzaj wiktoriańskiego Londynu. Wiktoriański styl to coś, co dobrze znamy jako publiczność, ale to było nieco inne, ponieważ wydawało się, iż jest bardziej osadzone w rzeczywistości. Nie było to nakrochmalone ani powściągliwe, gdzie wszyscy są sztywni i tak naprawdę nie mówią czują. To sprawiało wrażenie czegoś bardzo teraźniejszego.

„Fabryka lalek” (Fot. Paramount+)

Aktor stwierdził, iż obsada nie miała wiele do roboty, jeżeli chodzi o research, bo samo przeczytanie książki, na podstawie której powstał serial, wystarczyło, żeby zrozumieć specyficzny klimat „Fabryki lalek”, w którym brutalność przedstawionego świata miesza się z ekscytacją i poczuciem, iż coś się zmienia w historii świata.

— Myślę, iż przeczytanie powieści „Fabryka lalek” Elizabeth Mcneil, na której oparty jest serial, było naprawdę pomocne, ponieważ jest ona oparta na świetnym researchu i jest bardzo dokładna. Ona uwielbia wynajdować te drobne szczegóły z epoki, tak iż można dosłownie w tym zamieszkać, a następnie pociągnąć wątek i podążyć w głąb króliczej nory, robiąc dalej swój research. Samo przeczytanie tej książki pobudziło moją wyobraźnię i skłoniło mnie do wyszukiwania najróżniejszych rzeczy.

Fabryka lalek – obsada o serialu. Kto zabija kobiety?

W serialu giną kobiety, co sugeruje historię w stylu Kuby Rozpruwacza, a widz wychowany na „Pachnidle” automatycznie zaczyna podejrzewać o morderstwa Louisa, artystę, którego kolejne muzy – a jest ich wiele – mają tendencję do znikania w tajemniczych okolicznościach. Ale „Fabryka lalek” nie jest powtórką z rozrywki, o czym zapewnił nas George Webster, porównując swojego bohatera do… fanboya Supermana.

— Louis jest jedynym fikcyjnym członkiem – w ramach serialu – grupy artystów zwanych prerafaelitami, którzy zrewolucjonizowali w pewnym sensie sztukę w wiktoriańskim Londynie. Więc wiele mojego researchu dotyczyło historii tej grupy ludzi, a jest tam bardzo wiele, nie tylko ich obrazy. Rzeczy, które malowali, to np. legendy arturiańskie, oni byli fanboyami takich rzeczy. A ja jestem nerdem, więc stwierdziłem: OK, czyli oni patrzą na króla Artura tak jak ja na Supermana.

„Fabryka lalek” (Fot. Paramount+)

Ale artysta malujący średniowiecznych rycerzy i damy to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak przyznał Freddy Carter, o morderstwa kobiet w pewnym momencie wydaje się być podejrzany każdy z członków męskiej obsady serialu.

— Z pewnością serial zawiera element tajemnicy morderstwa, co było naprawdę ekscytujące do zagrania, i było swego rodzaju zabawą z tym, jak wiele zdradza twoja postać. Myślę, iż trzy osoby, które tutaj są [Louis, Silas i Gideon], prawdopodobnie są w pewnym momencie podejrzane. A zabawa tym, jak niebezpieczna staje się twoja postać czy też jak realnym jest podejrzanym, z pewnością była czymś, co sprawiło mi wiele frajdy.

Éanna Hardwicke, którego Silas zajmuje się zawodowo wypychaniem martwych zwierząt, przyznał, iż faktycznie każdy z trzech męskich bohaterów może wydawać się podejrzanym o morderstwa. A przede wszystkim mamy do czynienia ze światem nieprzyjaznym dla kobiet – i nikt zdaje się nie zwracać na to uwagi, iż kobiety umierają.

— Myślę, iż każdy z nich mógłby to zrobić. Każdy z nich ma motywację, aby zrobić coś takiego. Myślę, iż dzięki temu widzowie wciąż zgadują i bawią się sami w detektywów, zamiast oglądać detektywa. adekwatnie to tam nie ma postaci detektywa. Nie, kobiety umierają i tak naprawdę nikt na to nie zwraca uwagi. Myślę, iż będziecie zaskoczeni. Od początku jest poczucie zagrożenia. (…) Iris tak jakby nie wie, gdzie się znajduje. Żyje w przerażającym świecie i nie wie, komu może zaufać. Nie chodzi tu tylko o pojedyncze osoby, ale o rodzaj groźnego środowiska, gdzie ona wkracza, co moim zdaniem jest po prostu prawdą o kobietach w tych czasach.

„Fabryka lalek” (Fot. Paramount+)

Hardwicke dodał, iż w Silasie zainteresowała go przede wszystkim jego „outsiderowatość” i to, iż jest „na zewnątrz”, a bardzo chciałby być w towarzystwie wyższych sfer, fajnych artystów czy naukowców zajmujących się czymś interesującym. Czy możemy się spodziewać, iż jego postać zamieni się w doktora Frankensteina?

— Uwielbiam opowieść o Frankensteinie, doktora Jekylla i pana Hyde’a. Coś w tym jest. To jest takie dobre. To są bardzo dobrze napisane historie i jest coś takiego w XIX wieku – nie wiem, ludzie po prostu fascynowali się ludzką anatomią, okultyzmem, czarną magią i próbowali wykorzystywać naukę do stworzenia jakiegoś nowego, lepiej rozwiniętego gatunku. To naprawdę osobliwe, dziwne skrzyżowanie zainteresowań. I tak, wyobrażam sobie, iż podobnie było z Silasem – jego pasja do taksydermii, jego fascynacja tym tematem jest nieograniczona. (…) Ale czy mógłby zostać doktorem Frankensteinem? Myślę, iż sam sobie wszedłby w drogę. Nie zaszedłby tak daleko.

„Fabryka lalek” składa się z sześciu odcinków, które od dziś będzie mogli oglądać po jednym co tydzień na Epic Drama. Twórczynią serialu jest Charley Miles („In Memorian”), reżyseruje Sacha Polak („Hanna”).

Fabryka lalek – premiera 8 stycznia o 21:30 na Epic Drama

Idź do oryginalnego materiału