Brytyjska rodzina królewska jest na tak zwanym "świeczniku" przez niemal cały czas. Dlatego też royalsi muszą bardzo uważać na swoje zachowanie, bowiem choćby najmniejszy gest może stać się źródłem plotek i skandali.
W ostatnim czasie najwięcej plotkowano na temat choroby księżnej Kate oraz króla Karola. Całe szczęście stan ich zdrowia się poprawia. Małżonka Williama ogłosiła choćby oficjalnie, iż jej nowotwór znajduje się w fazie remisji. Reklama
Tym samym na królewskim dworze zaczęto szukać nowych tematów do plotek. Ostatnio głośno było choćby o samotnej podróży księcia Williama, który uda się niedługo do Estonii. Nie będzie mu towarzyszyła małżonka.
To nie były plotki w sprawie Williama i Kate. Jest inaczej, niż ludzie myśleli
Jak bumerang powraca także temat rzekomego łamania przepisów przez brytyjską rodzinę królewską, a w szczególności przez Williama i Kate. W całej aferze chodzi o to, iż royalsi często widywani i fotografowani przez paparazzich są w trakcie podróżowania samochodem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Kwestia ta wywołuje wielkie poruszenie, bowiem nie dość, iż arystokraci dają zły przykład, to jeszcze są posądzani o to, iż stoją ponad prawem. Prawda jest jednak zupełnie inna, chodzi tutaj o kwestie bezpieczeństwa. Głos w tej sprawie zabrał Michael Chandler, ekspert ds. bezpieczeństwa, który pracował z takimi gwiazdami jak Uma Thurman i Bradley Cooper. Jego zdaniem royalsi nie łamią przepisów ruchu drogowego.
"Rezygnacja z pasów bezpieczeństwa jest zgodna z protokołem bezpieczeństwa, który uwzględnia możliwość szybkiej ewakuacji w przypadku zagrożenia"- wyjaśnił Chandler w rozmowie z MailOnline.
Przekonuje was to uzasadnienie?
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Williama. O tej miłości wiedziało niewielu
Najnowsze doniesienia ws. księżnej Kate. Po dwóch latach wywołała poruszenie na cały świat