O niekomercyjnej odwadze / owsianko

publixo.com 2 godzin temu


Wehikuł czasu, dla wielu zblazowanych i ślizgających się po życiu, to poczciwa ramota sprzed stu lat. Dla mnie, prorocze dzieło o degeneracji ludzkiej rasy. Twórca tytułowego urządzenia i bohater tego utworu podróżuje ścieżkami fantazji i w trakcie jednej z wypraw odwiedza krainę ludzi szczęśliwych. ale po wnikliwszym przyjrzeniu się zastanej rzeczywistości dochodzi do wniosku, iż to, co widzi, to fasada i iż nie jest w tym świecie tak różowo, jak sądził.

Są bowiem dwa plemiona. Dwie formy bytu. Jedne osobniki są wykwintne i te nazywają się Eloje. Nie pracują; całymi dniami zajmują wąchaniem kwiatków i unikaniem trosk. Plemię drugie zwane Morlokami, podobne jest do małp. Dostarcza Elojom papu, pracuje na nich, a w zamian za ich beztroskę, pożywia się nimi. Na co Eloje godzą się, bez jakiegokolwiek sprzeciwu.
*
Srebrne Lwy powędrowały do Agnieszki Holland, co nie dziwi, zważywszy na jej dorobek. o ile jednak wzbudza emocje podobne zdziwieniu, to wśród ludzi pokroju Bąkiewicza zaskoczonych faktem, iż można mieć inne zapatrywania niż oni. Ale nie o nagrodzie chcę pisać, tylko o mocnych słowach laureatki podczas jej wręczania. Słowach adresowanych do uczestników filmowego festiwalu w Gdyni. Słowach, które winny być żywe od dnia odzyskania niepodległości. Obecne w nas na trwałe, a nie, jak dotychczas, znane teoretycznie, okazyjnie i przelotnie. Myśli szlachetne, od wieków powtarzane zdawkowo i mechanicznie, odklepywane jak paciorek o małym Polaku na białym orle, służące za argument przy chwaleniu się patriotyzmem, a tak naprawdę, to rzadko kiedy brane na serio. ale wypowiedziane tu i teraz przez panią Agnieszkę podczas festiwalowej Gali, wybrzmiały inaczej, niż dotychczas, a ich sens można streścić następująco: więcej odwagi w poruszaniu wstydliwych tematów. Mniej asekuranctwa nazywanego eufemistycznie ostrożnością.
*
Sądząc po zasłuchanej widowni i frasobliwym wyrazie poszczególnych twarzy, jej wystąpienie trafiło na podatny grunt. Niektórzy, pamiętający niekomercyną odwagę w trudnych czasach PRL, mogli poczuć się nieswojo na myśl, z czym walczą teraz, a o co walczyli wtedy. Ale czy przemówienie pani Holland trafi do sumień zgromadzonych na dłużej, niż do końca imprezy, czas pokaże.
*
Ci, co twierdzą, iż na pytanie, jak zapobiec rozpowszechnionej ostrożności, rozkładają ręce mówiąc, iż nie ma sensownej odpowiedzi, są w błędzie. Odpowiedź istnieje: nie być Elojem. I nie być Morlokiem. Sposób jest, ale wymaga rezygnacji; radykalnego odejścia od bamboszowej wygody i nadmiaru materialnych dóbr. Oto, co nas czeka, o ile chcemy przerwać jako państwo w demokratycznym świecie. Zwłaszcza w wieku, gdy asekuranctwo przybiera monstrualne rozmiary i przymierza się do opanowania wielu krajów.
Idź do oryginalnego materiału