Sebastian Gabryel: Gratulacje za tytuł Klubu Roku w Munoludach! I to przecież nie po raz pierwszy. Powiedz szczerze – czy taki sukces bardziej cieszy, czy jednak nakłada większą presję, by wciąż „dowozić” poziom?
Arkadiusz Śmiłowski: Dzięki! Każde zwycięstwo, choćby piąte z rzędu, to ogromna euforia – nie tylko dla mnie, ale dla całej ekipy Tamy. Wiemy, ile pracy stoi za każdą edycją, bookingiem, eventem, i cieszy nas, iż ludzie to doceniają.
Takie wyróżnienie daje potężnego kopa motywacyjnego, ale też przypomina, iż oczekiwania rosną.

Tama, fot. materiały prasowe
Nie da się ukryć, iż presja również jest – w końcu raz zdobyte zaufanie publiczności trzeba cały czas potwierdzać. Ale to dobra presja, która nas rozwija i nie pozwala osiadać na laurach. Liczymy też, iż w końcu nasze sukcesy dostrzeże także miasto Poznań, bo na razie władze miejskie całkowicie ignorują fakt, iż corocznie Tama ściąga do Poznania tysiące gości z całej Polski i zagranicy.
SG: Gdzie, twoim zdaniem, Tama plasuje się dziś na polskiej mapie klubowej?

Arkadiusz Śmiłowski, fot. archiwum prywatne
AŚ: Mam wrażenie, iż Tama znalazła swoje ważne miejsce na klubowej mapie Polski, ale i Europy. Zdecydowanie działamy szerzej niż lokalnie, zapraszając artystów, którzy są pożądani nie tylko w kraju. Mamy świadomość, iż ludzie przyjeżdżają do nas z różnych zakątków kraju specjalnie na konkretne wydarzenia – to coś, co nas ogromnie cieszy i zobowiązuje.
SG: Mówimy o klubie, który potrafi łączyć elektroniczny underground z mainstreamem, a przy tym od lat buduje własną społeczność. Jak dba się o nią, by nie zgubić tożsamości i nie zamienić się w zwykłą imprezownię?
AŚ: najważniejsze jest zachowanie balansu, bo nie możemy nie zauważać zmian, które zaszły na scenie klubowej w ciągu ostatnich dwóch lat. Programowo staramy się budować zróżnicowaną ofertę, ale każdorazowo dbamy, by była spójna z naszą tożsamością, a każdy booking oznaczał jakość. Znamy wielu naszych bywalców z imienia, ludzie traktują Tamę jak swój drugi dom. Dlatego każda zmiana, każdy booking, każda decyzja – musi być przemyślana.
SG: Tama skończyła 10 lat – jakie momenty z tej dekady najbardziej zapadły ci w pamięć? Podejrzewam, iż jest ich naprawdę wiele.

Tama, fot. materiały prasowe
AŚ: Zdecydowanie jest ich mnóstwo. Pierwszy sold-outowy booking dużego nazwiska, pierwszy duży koncert topowego artysty – to zawsze zostaje w pamięci. Oczywiście nie da się zapomnieć pandemii – to był trudny czas, ale też sprawdzian, z którego wyszliśmy silniejsi. No i są te mniej spektakularne, ale równie ważne momenty: rozmowy na imprezach, feedback od ludzi, małe gesty, które pokazują, iż to miejsce ma sens, i poczucie, iż jesteśmy potrzebni.
SG: Wielu bywalców docenia, iż w Tamie obok elektroniki pojawiają się choćby rockowe i metalowe koncerty. Jak wygląda balansowanie między tymi różnymi światami? Nie ma tu konfliktu widowni?
AŚ: To na pewno nasz atut, iż potrafimy zbudować przestrzeń, która nie dzieli ludzi według gatunków muzycznych, ale jest miejscem uniwersalnym. Oczywiście każda scena ma swoją tożsamość i swoją publikę, ale – jak pokazujemy – udaje się nam to pogodzić.

Tama, fot. materiały prasowe
Fenomenalnie czujemy się, mogąc gościć nie tylko fanów techno, ale też fanów wielu innych gatunków muzycznych.
Dzięki temu możemy rozwijać infrastrukturę, bo większa publika to większe możliwości rozwoju dla klubu – a na tym bardzo nam zależy.
SG: Tama może przyciągać nie tylko za sprawą programu, ale i samej przestrzeni. Izba Rzemieślnicza to wyjątkowa miejscówka. Jak świadomość tego przekłada się na wasze podejście do architektury, estetyki wnętrza, klimatu miejsca? Ludzie to dostrzegają?

Tama, fot. materiały prasowe
AŚ: To jedna z naszych najmocniejszych stron – przestrzeń z charakterem, z historią, ale też z ogromnym potencjałem. Od początku wiedzieliśmy, iż chcemy to podkreślić, a nie zakrywać czy zmieniać. Wielu naszych gości szeroko otwiera oczy ze zdumienia, w jak pięknym miejscu działamy.
Oczywiście ta przestrzeń to też wyzwanie.
Czasem zdecydowanie łatwiej stworzyć klimat w małej, przytulnej sali, a nie w dużej hali o wysokości prawie 11 metrów – ale myślę, iż nieźle sobie z tym radzimy.
SG: Często podkreślacie, iż chcecie być o krok przed trendami. Co to dziś adekwatnie oznacza? Pytam, bo mam wrażenie, iż dzisiaj trendy zmieniają się, pojawiają i znikają szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.
AŚ: Chcemy być, ale musimy pamiętać, żeby ten krok nie był za duży – nasze pomysły nie mogą wyprzedzać „o epokę” tego, czego ludzie chcą słuchać.

Tama, fot. materiały prasowe
Walczymy o tych samych artystów co kluby z całego świata, które mają nieporównywalnie większe możliwości finansowe niż my.
To oznacza, iż musimy często zabookować do Tamy artystów, którzy dopiero za moment osiągną szczyt popularności – bo jeżeli przegapimy ten moment, nie będziemy mieli już szans ich zaprosić. To pasjonujące wyzwanie i esencja prowadzenia klubu. To ryzyko jest uzależniające.
SG: Czego możemy się spodziewać po Tamie w najbliższych miesiącach? Jakie bookingi i wydarzenia macie w planach?

Tama, fot. materiały prasowe
AŚ: Zdradzając tylko część: szykujemy kilka powrotów dużych nazwisk, które wcześniej wyprzedały nasze wydarzenia – ale będą też nowości, których jeszcze w Polsce nie było. Będą wielkie gwiazdy sceny, wschodzące talenty, nowe nazwiska. Do tego świetne koncerty. Jesień zapowiada się ekscytująco!
Tama – jeden z najważniejszych klubów w Polsce, mieszczący się w zrewitalizowanej sali reprezentacyjnej 90-letniego budynku Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej przy ul. Niezłomnych 2 w Poznaniu. Przestrzeń o powierzchni ponad 1000 m² regularnie przyciąga tłumy fanów muzyki elektronicznej, ale także brzmień popowych, eksperymentalnych, rockowych i post-klubowych. Znakiem rozpoznawczym Tamy są światowej klasy bookingi, odważny, wyprzedzający trendy program oraz dbałość o tożsamość i budowanie własnej społeczności. Klub nie tylko odpowiada na potrzeby sceny, ale ją współtworzy – zaskakuje, edukuje i nie boi się ryzyka. Tama świętuje swoje 10-lecie, niezmiennie utrzymując pozycję lidera – z pełnymi parkietami i opinią miejsca, które „odjeżdża reszcie stawki”. Twórcami Tamy są Joanna Tomczak oraz Arkadiusz Śmiłowski, który dołączył do niej po dwóch latach od rozpoczęcia działalności klubu.