Coś to jeden z najsłynniejszych filmów science fiction w historii, także ze względu na pamiętne, niejednoznaczne zakończenie, w którym nie dowiadujemy się, czy któryś z bohaterów pozostałych przy życiu (Childs i MacReady) ma w sobie tytułowe stworzenie. Na temat The Thing wypowiedział się niedyś Kurt Russell, zdradzając, jak sam reżyser John Carpenter opisałby, o czym jest jego dzieło.
Russell wspomina:
[Gdy John zaproponował mi udział], spytałem: czy to jest monster movie, a może horror? John odpowiedział, iż to adaptacja książki „Who Goes There?” i iż 30 lat wcześniej była już jedna ekranizacja [„Istota z innego świata”], ale on nie robi tego samego. Powiedział, iż on robi film o paranoi.
Aktor przy okazji jednego z wcześniejszych wywiadów opowiedział też o finale filmu:
John i ja długo rozmawialiśmy o zakończeniu tego filmu. Wymienialiśmy się pomysłami, zapisywaliśmy je. John niepokoił się, iż stworzy film który potrwa dwie godziny, a potem wróci do punktu wyjścia. Dotarliśmy do momentu, w którym wypróbowaliśmy kilka rzeczy i stwierdziłem: „A może to? John, myślę, iż to po prostu wraca do punktu wyjścia. Tak już jest. Może sprawdzimy, co z tego wyjdzie”. Zadziałało. Tego właśnie potrzebowaliśmy. Fajnie, iż ludzie wciąż o tym rozmawiają.
Bardzo podobną myśl Russell przekazał w poniższym materiale.
W 2023 r. w rozmowie z ComicBook.com, sam Carpenter nawiązał do teorii spopularyzowanej przez autora zdjęć do filmu, Deana Cundeya, który twierdzi, iż osoby opanowane przez kosmitę mają charakterystyczny blask w oczach, a to sugeruje, iż to Childs jest w finale zagrożeniem. Carpenter stwierdził:
On nie ma pojęcia, ja wiem. Tak, wiem, kto jest Czymś, a kto nie w samym finale filmu. Dean Cundey nie ma pojęcia. Tam były światła, a my byliśmy w śniegu. Proszę mu powiedzieć, iż plecie bzdury.