Filmowi "Predator: Prey" nie można odmówić świeżych pomysłów, choćby w przedstawionym czasie i miejscu akcji. ale projekt nawiązywał do całej serii wypełnionych akcją horrorów o ludziach stawiających się kosmicznemu zabójcy. Wygląda na to, iż kolejne podejście do postaci według Dana Trachtenberga zerwie z tą tradycją. Reżyser nadchodzącego widowiska "Predator: Strefa zagrożenia" deklaruje, iż nowy film będzie… kumpelską komedią.
W rozmowie z magazynem Empire Trachtenberg podzielił się wrażeniami odnośnie różnic między dotychczasowymi odsłonami serii i jego nowym dziełem. Najważniejszym elementem pozostaje nowe użycie tytułowej postaci – dotychczas przede wszystkim złoczyńcy, a teraz jednego z dwójki głównych bohaterów.
– W przypadku sequeli twórców czasami opanowuje myślenie o tym, co może się wydarzyć za chwilę. Potem nie zatrzymują się, żeby pomyśleć: "Czy to powinno się wydarzyć?". "Predator: Prey" był wyjątkowy, bo zawierał w sobie wielką ideę, która wcześniej nie istniała. Chciałem, żeby kolejny film też taki był – zapowiada reżyser.
W "Strefie zagrożenia" zdecydował się na inny pomysł, którego raczej nie zobaczymy w innych wysokobudżetowych filmach sci-fi. – Generalnie zawsze szukam odpowiedzi na pytanie: co może się wydarzyć tylko w tym filmie? "Prey" było opowieścią o samotnym przetrwaniu, a to będzie historia o relacji.
Akcja filmu "Predator: Strefa zagrożenia" rozgrywa się w przyszłości na położonej na uboczu planecie. Głównym bohaterem jest Predator, który został wyrzucony ze swojego klanu. Niespodziewanie znajduje sojusznika w osobie Thii. Razem wyruszają na poszukiwania ostatecznego przeciwnika.
Grana przez Elle Fanning Thia jest androidką stworzoną przez znaną z serii "Obcy" firmę Weyland-Yutani. "Strefę zagrożenia" wyreżyserował Dan Trachtenberg, który w swoim dorobku ma już dwa inne filmy z uniwersum – "Prey" oraz animowanego "Pogromcę zabójców". W postać Predatora wciela się Dimitrius Schuster-Koloamatangi.
Reżyser "Predatora: Strefa zagrożenia" o swoim filmie
W rozmowie z magazynem Empire Trachtenberg podzielił się wrażeniami odnośnie różnic między dotychczasowymi odsłonami serii i jego nowym dziełem. Najważniejszym elementem pozostaje nowe użycie tytułowej postaci – dotychczas przede wszystkim złoczyńcy, a teraz jednego z dwójki głównych bohaterów.
– W przypadku sequeli twórców czasami opanowuje myślenie o tym, co może się wydarzyć za chwilę. Potem nie zatrzymują się, żeby pomyśleć: "Czy to powinno się wydarzyć?". "Predator: Prey" był wyjątkowy, bo zawierał w sobie wielką ideę, która wcześniej nie istniała. Chciałem, żeby kolejny film też taki był – zapowiada reżyser.
W "Strefie zagrożenia" zdecydował się na inny pomysł, którego raczej nie zobaczymy w innych wysokobudżetowych filmach sci-fi. – Generalnie zawsze szukam odpowiedzi na pytanie: co może się wydarzyć tylko w tym filmie? "Prey" było opowieścią o samotnym przetrwaniu, a to będzie historia o relacji.
Co wiemy o filmie "Predator: Strefa zagrożenia"?
Akcja filmu "Predator: Strefa zagrożenia" rozgrywa się w przyszłości na położonej na uboczu planecie. Głównym bohaterem jest Predator, który został wyrzucony ze swojego klanu. Niespodziewanie znajduje sojusznika w osobie Thii. Razem wyruszają na poszukiwania ostatecznego przeciwnika.
Grana przez Elle Fanning Thia jest androidką stworzoną przez znaną z serii "Obcy" firmę Weyland-Yutani. "Strefę zagrożenia" wyreżyserował Dan Trachtenberg, który w swoim dorobku ma już dwa inne filmy z uniwersum – "Prey" oraz animowanego "Pogromcę zabójców". W postać Predatora wciela się Dimitrius Schuster-Koloamatangi.
Zwiastun filmu "Predator: Strefa zagrożenia"

















