Nowy odcinek "Rodu smoka" jest znakomity. Znów poczujemy strach jak przy "Grze o tron"

natemat.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Czwarty odcinek 2. sezonu Rodu smoka jest znakomity (RECENZJA) Fot. kadr z serialu Ród smoka; materiał prasowy Max


Pierwszy sezon był jedynie fundamentem zbudowanym pod drugi rozdział "Rodu smoka". Dłużące się w nieskończoność napięcie zaowocowało czwartym odcinkiem najnowszej odsłony, który nie bierze jeńców i na dobre rozkręca Taniec Smoków. Przyszła pora, by pożegnać się z niektórymi bohaterami. Znów poczujemy tę znajomą niepewność jak przy "Grze o tron" i obawę, by nasi ulubieńcy nie poszli do piachu.


Drugi sezon "Rodu smoka" rozpoczął się w momencie, w którym po śmierci Lucerysa Velaryona stronnictwo czarnych zaprzysiężone Rhaenyrze Targaryen (Emma D'Arcy) zastanawia się nad kolejnym ruchem w wojnie domowej z zielonymi, czyli obozem Alicent Hightower (Olivia Cooke) i jej syna, koronowanego na władcę Siedmiu Królestw Aegona II.

Przez pierwsze trzy odcinki widzieliśmy, jak Daemon Targaryen wynajmuje zabójców, a cały jego plan kończy się zabiciem Jaehaerysa, syna Aegona II; pola Dorzecza usłane są zwłokami zwolenników zarówno jednej, jak i drugiej strony konfliktu; Rhaenyra pod przebraniem septy dostaje się do Królewskiej Przystani i tam próbuje namówić Alicent do zawieszenia broni.

Czwarty odcinek "Rodu smoka" to powtórka z najlepszych lat "Gry o tron" (RECENZJA)


W świecie stworzonym przez George'a R.R. Martina przypadków pokojowych rozwiązań jest niewiele, dlatego też Taniec Smoków trwa w najlepsze. W czwartym odcinku serialu "Ród smoka" HBO wreszcie doczekaliśmy się akcji jak w "Grze o tron", a w komplecie z nią wszystkich zalet i (w oczach co poniektórych) wad oryginału.

W odcinku zatytułowanym "Smok czerwony i złoty" wciąż obserwujemy rosnące poparcie twórców względem czarnych (umówmy się: zieloni mają kilka cech, którym da się ulec). Kolejne pomysły znienawidzonego przez widzów królewskiego namiestnika Cristona Cola (Fabien Frankel) coraz bardziej pokazują, jak fatalnym jest strategiem, ale tym razem jego plany sypią się przez waśń dwóch niedojrzałych braci.

Aegon II i Aemond Targeryenowie wysuwają się na pierwszy plan, a ich wątek jest przedłużeniem narracji prowadzonej w odcinku "Zielona Rada" z pierwszego sezonu. Tom Glynn Carney ("Dunkierka") ponownie błyszczy jako uzurpator Żelaznego Tronu, odsłaniając przed nami dwa oblicza Aegona – jako niekompetentnego furiata i skrzywdzonego dziecka. Natomiast po trzecim odcinku Ewan Mitchell ("Saltburn")nie pozwala już Aemondowi na chwile wrażliwości. Staje się bezwzględny i gotowy zrobić wszystko, by być górą.

Czytelnicy kroniki "Ogień i krew", którzy doskonale wiedzą, co się wydarzy w bitwie pod Gawronim Gniazdem należącym do lorda Stountona, będą ciut rozczarowani. Showrunnerzy wprowadzili drobną zmianę, która zmieni intencje jednej z postaci.

Odcinek śledzi również Daemona, który przez cały czas traci zmysły w nawiedzonym zamku Harrenhal. Matt Smith ("Doktor Who") z godziny na godzinę gra coraz lepiej i lepiej. Najjaśniej święcącą gwiazdą "Smoka czerwonego i złotego" jest moja faworytka, czyli niedoszła królowa i najbardziej badassowa księżniczka, czyli Rhaenys. Eve Best ("Przeznaczenie: Saga Winx") od finału pierwszego sezonu kroczy niebezpieczną ścieżką (w dobrym tego słowa znaczeniu). Jej głęboka więź ze smokiem Melys przypomina nam o tym, dlaczego tak uwielbiamy te wielkie latające jaszczurki.

Z postaci pobocznych na pewno część widzów polubi brata Alicent i syna Otto Hightowera, ser Gwayne'a Hightowera, którego odgrywa Freddie Fox z "Klubu wybrańców"). W pamięci najbardziej zapadł mi dialog między nim a Cristonem Colem, który wygryzł jego ojca ze stanowiska prawej ręki króla. – Boisz się, ser? – pyta świeżo upieczony namiestnik przed bitwą. – Gorzej, myślę racjonalnie – odpowiada ten drugi.


QUIZ: Jak dobrze pamiętasz postaci z serialu "Ród smoka"?


Idź do oryginalnego materiału