Gdybym miał wskazać współczesną kapelę post punkową, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie to Willa Kosmos byłaby w jedną z tych właśnie kapel. Wydaje mi się, iż na ten moment w najściślejszej czołówce.
Dlaczego? Z względu na wszystko. Rozrywające, niekiedy nihilistyczne teksty i muzykę, obrazy, które zespół kreuje w swoich świetnych teledyskach oraz surowość gitarowych ścian dźwięków. Mistrzostwo!
Pierwszym numerem z ostatniego wydawnictwa Willa Kosmos, było ,,Linoleum”. W zasadzie od tego numeru zacząłem słuchać zespołu, ale przejdę do innego wątku.
Obejrzałem teledysk, który wkręcił mnie na maksa. Surrealistyczny, totalnie pozbawiony sensu przy pierwszym z nim obcowaniu. Potem jednak odkryłem, iż w takich obrazach jest ukryta autentyczność tego zespołu. Jednak mistrzostwem i prawdziwą poezją tego bandu są teksty. Osadzone wokół neurotycznych pejzaży, które przeżywa główna postać tego przekazu. Brzmi jakbym pisał o jakiejś powieści i głównym bohaterze. Tak też się czuję podczas odsłuchu numerów z płyty, gdzie choćby jest wspomniane ,,Linoleum”. Mam wrażenie, iż zespół posiada swojego bohatera, którego choćby nie tyle próbuje przedstawić słuchaczowi, ale wręcz odwrotnie. To słuchacz wchodzi w jego świat, który zarazem jest bardzo bliski dla wielu młodych ludzi, jednak mam wrażenie, iż nie tylko dla nich. Przyznam, iż ten neurotyzm nie jest mi taki daleki ani obcy, choć zaliczyłem już trochę więcej wiosen niż wspomniany bohater czy jego twórcy.
Polecam zacząć od tego numeru!