Nowe przepisy uderzą w pracowników i firmy! Rząd rozważa cięcia, a związkowcy biją na alarm

warszawawpigulce.pl 20 godzin temu

Alarm dla pracowników i firm! Od 2026 roku rewolucja w płacy minimalnej – czy czeka nas finansowy wstrząs? Już od 1 stycznia 2026 roku zmienia się wszystko. Polski rynek pracy stanie przed największą od lat reformą wynagrodzeń. Nowe zasady ustalania płacy minimalnej, odejście od wliczania premii i dodatków oraz gorący konflikt między pracodawcami a związkami zawodowymi – to zapowiedź dramatycznej zmiany, która może zakończyć się sukcesem albo… gospodarczą katastrofą.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ile wyniesie najniższa krajowa? Skandal wokół wyliczeń

Pierwsze propozycje rządu mówiły o 5070 zł brutto miesięcznie, ale już dziś mówi się o możliwym ograniczeniu wzrostu do 4806 zł. Powód? Ujęcie jedynie prognozowanej inflacji. To znacznie mniej, niż oczekiwali związkowcy, ale i tak wyżej niż obecna płaca minimalna (4666 zł). Tyle iż skala tej zmiany wywołała już prawdziwy atak obaw – zarówno wśród przedsiębiorców, jak i pracowników, którzy nie wiedzą, czego się spodziewać.

Nowy mechanizm – przełom czy kolejna pułapka?

Od 2026 roku pensja minimalna ma wynosić 55% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Przy prognozie na poziomie 9219 zł oznacza to mechanizm, który ma działać automatycznie i przewidywalnie. Tyle iż to, co miało być odkryciem zwiększającym sprawiedliwość płacową, w oczach wielu przedsiębiorców staje się powodem do obaw przed bankructwem i utratą miejsc pracy.

Koniec z dodatkami w minimalnej – czas na płacowy dramat?

Największym ciosem dla firm może okazać się zasada, iż do płacy minimalnej nie będzie można doliczać premii i dodatków. Wszystko ma być wypłacane jako część wynagrodzenia zasadniczego. Pracodawcy mówią wprost: to atak na elastyczność płacową, który może zabić motywację i doprowadzić do tragicznych cięć w zatrudnieniu. Z kolei związki zawodowe widzą w tym przełom i szansę na godną płacę.

Kto wygra ten bój? Gorące kontrole i spór o każdą złotówkę

Z jednej strony mamy Konfederację Lewiatan i BCC, które ostrzegają przed katastrofalnymi skutkami wzrostu kosztów pracy. Z drugiej – NSZZ „Solidarność” i OPZZ, które domagają się co najmniej 5015 zł brutto i oskarżają rząd o zbyt małą odwagę. W tle? Możliwe kontrole firm, rosnące napięcia i początek afery, która może wybuchnąć z pełną siłą już jesienią.

Tragedia dla rynku pracy czy początek sprawiedliwości?

Zmiany mają poprawić los najgorzej zarabiających, ale pojawia się realne ryzyko, iż wiele firm tego nie wytrzyma. Redukcje etatów, wzrost szarej strefy lub ucieczka działalności za granicę – to czarne scenariusze, o których mówi coraz więcej ekonomistów. Czy rynek pracy wytrzyma ten eksperyment? Decyzje zapadną już wkrótce, a ich skutki odczuje każdy – od kasjerki w sklepie po właściciela warsztatu czy menedżera w korporacji. Czy to będzie przełom w walce o sprawiedliwość, czy finansowy dramat dla polskiej gospodarki? Odpowiedź poznamy już za kilka miesięcy – a stawka jest wyższa niż kiedykolwiek.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału