Legenda polskiej estrady zmarła 5 kwietnia 2021 roku, a po jego odejściu wybuchł konflikt pomiędzy wdową Ewą Krawczyk a jedynym synem artysty, Krzysztofem Igorem. Choć testament wskazał żonę piosenkarza jako jedyną spadkobierczynię, Junior domaga się jego unieważnienia, twierdząc, iż ojciec nie był w pełni świadomy w chwili podpisywania dokumentu.
Kluczowa rola biegłychOd ostatniej rozprawy minęły już dwa lata, a sąd w Zgierzu nie wyznaczył nowego terminu posiedzenia. Mecenas Jakub Placek, ekspert w prawie cywilnym, wyjaśnia, iż w tej chwili wszystko zależy od opinii biegłych lekarzy. To oni mają ocenić, czy Krzysztof Krawczyk w momencie podpisywania testamentu faktycznie świadomie wyrażał swoją wolę.
– Notariusz nie jest lekarzem i nie ma wiedzy medycznej. To biegli, analizując dokumentację medyczną, mogą stwierdzić, czy dana osoba mogła świadomie podjąć decyzję – podkreślił prawnik w rozmowie z „Faktem”.
Choć notariusz obecny przy sporządzaniu testamentu zapewnił, iż Krawczyk był w pełni świadomy, sąd musi oprzeć się na ekspertyzach medycznych. Jak zaznacza mecenas Placek, sprawy o stwierdzenie nabycia spadku zwykle są krótsze niż postępowania o jego podział, jednak i one mogą ciągnąć się latami, jeżeli pojawiają się wątpliwości co do autentyczności dokumentów.
Nowy świadek i dodatkowe wątpliwościDo sprawy włączył się także nowy świadek, Zbigniew Rabiński, blisko związany z Krzysztofem Igorem Krawczykiem. W rozmowie z „Faktem” ujawnił, iż artysta miał sporządzić dwa testamenty.
– Testamenty były dwa. Ja widziałem ten wcześniejszy. W tym dokumencie uwzględniony był Junior. Na sporządzenie tego testamentu nalegała babcia, matka Krzysztofa Krawczyka seniora, aby Igor miał zapewnioną przyszłość – powiedział Rabiński.
Jego słowa rzucają nowe światło na spór i mogą być najważniejsze w dalszym postępowaniu.
Sprawa daleka od końcaKonflikt o spadek po Krzysztofie Krawczyku pokazuje, jak skomplikowane potrafią być kwestie dziedziczenia, zwłaszcza w przypadku osób publicznych i dużego majątku. Choć rodzina i fani oczekują szybkiego zakończenia procesu, wszystko wskazuje na to, iż finał tej batalii może jeszcze długo nie nadejść.
Dla wielu obserwatorów to dowód, iż walka o schedę po artyście stała się nie tylko sprawą rodzinną, ale także prawną zagadką, której rozwiązanie wymaga cierpliwości i specjalistycznych opinii.