Kuba Badach z przytupem wszedł w rolę jurora do najnowszej edycji talent show TVP "The Voice of Poland". Już od samego początku było gorąco, wielkie poruszenie wzbudziły doniesienia o rzekomym konflikcie męża Oli Kwaśniewskiej z innym trenerem "The Voice" Michałem Szpakiem. Panowie faktycznie często przekomarzali się, a ich słowne potyczki niekiedy miały element humorystyczny i służyły podgrzaniu atmosfery wokół programu. Reklama
W ćwierćfinałowym odcinku 15. edycji "The Voice of Poland" Michał Szpak mocno skrytykował występ uczestnika z drużyny Kuby Badacha, w rozmowie z "Faktem" 48-letni wokalista skomentował to zajście.
"To jest właśnie piękne w muzyce, iż każdy odbiera ją inaczej. Czasami potrafią w nas rezonować jakieś propozycje muzyczne, a w naszym sąsiedzie już w ogóle to nie rezonuje. To jest właśnie wspaniałe. Ja bardzo się cieszę, iż Michał otwartym tekstem to powiedział. Maćka podziwiam, bo zaśpiewał rzecz, w stylistyce, z którą go nie kojarzymy" - mówił Badach.
Kuba Badach tłumaczy się ze swoich słów. Jest zbyt surowy?
Jednak widzowie uważają, iż to właśnie Kuba Badach, a nie Michał Szpak jest często bardziej surowy w swoich ocenach uczestników "The Voice". W ostatnim wywiadzie dla "Faktu" mąż Kwaśniewskiej postanowił wytłumaczyć się ze swoich ocen.
"Wydaje mi się, iż jestem dość konkretny (...) Uważam, iż czasami znajduję się w sytuacji, w której z danym artystą być może widzę się po raz ostatni na jakiś dłuższy okres czasu. Nie mogę nie powiedzieć mu tego, co uważam, iż może w bardzo szybki sposób poprawić" - skomentował muzyk.
Badach wyznał nawet, iż jest przeciwnikiem krytykowania, a jego słowa mają służyć pobudzeniu uczestników show do dalszego rozwoju, zmotywować ich, by nie stali w miejscu.
"Uwielbiam prawić komplementy i nie stronię od tego i jestem przeciwnikiem krytykowania, bo najpierw się zawsze skupiam na rzeczach pozytywnych, ale rzeczy pozytywnych powiedziałem dosyć sporo każdej z osób, które brały udział w tej edycji "The Voice of Poland". Ale o ile ktoś się potknie i robi coś źle, a nie do końca wie, na czym polega problem, no to ja czuję się wręcz w obowiązku, żeby na ten problem rzucić światełko i to wskazać, bo tylko dzięki temu możemy robić progres. Jak nie robimy progresu, to stoimy w miejscu. Jak stoimy w miejscu, to się pojawiają inni, którzy są od nas lepsi" - podsumował 48-latek.
Mąż Oli Kwaśniewskiej wyjawił także, iż bardzo chciałby aby jego przygoda z "The Voice" nie zakończyła się tylko na jednym sezonie.
"Jeżeli pojawi się taka propozycja, to myślę, iż chętnie bym jeszcze tę przygodę przeżył, bo bardzo podoba mi się to, jak ten program, jak jest zorganizowany, bo to jest świetnie zrobiona produkcja" - wyjawił.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Prawda o Badachu wyszła na jaw. Niewiarygodne, do czego został porównany
Nowe doniesienia z domu Badacha i Kwaśniewskiej wszystko potwierdziły. Żona stanęła na wysokości zadania