Nowa „Małgośka” rozgrzała internet. Rodowicz aż zaniemówiła, a potem już nie przebierała w słowach

viva.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Fot. PIOTR PORĘBSKI


Maryla Rodowicz i Lanberry połączyły siły, by odświeżyć kultową „Małgośkę”. Nowa wersja w stylu country z elementami elektronicznymi wzbudziła mieszane uczucia wśród fanów. Co na ten temat uważa sama królowa polskiej sceny? Maryla Rodowicz wyznała, jak wyglądała praca nad utworem i reaguje na krytyczne głosy fanów.

Nowa wersja „Małgośki” wywołała ogromne emocje wśród fanów

„Małgośka” to bez wątpienia jeden z największych przebojów w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Maryla Rodowicz pracuje w tej chwili nad nowym albumem „Niech żyje bal”, do którego zaprosiła młodych artystów. Słuchacze mogli już zasłuchiwać się w nowych aranżacjach jej największych hitów w duetach z Mrozem, Ralphem Kaminskim, Dawidem Kwiatkowskim czy Bryską.

2 lipca 2025 roku światło dzienne ujrzała odświeżona wersja piosenki „Małgośka”, tym razem w duecie z Lanberry, czyli Małgorzatą Uściłowską. „Śpiewam ją na każdym koncercie. […] To jest taki filar mojego repertuaru, taki kamień milowy”, opowiadała ikona polskiej sceny w rozmowie z Plejadą. Premiera piosenki spotkała się z natychmiastowym odzewem internautów. Część fanów chwaliła odwagę w podejściu do klasyka. Byli zachwyceni świeżością brzmienia i duetem, który połączył dwa pokolenia artystek. „Najlepszy duet, jak dotąd! Lekka i świeża aranżacja! Idealna na lato”, „Podoba mi się to, iż Maryla ciągle ma klasę, ciągle niezmienna i to fajne poczucie humoru. Królowa sceny jak zawsze i ta dusza zawsze młoda. Gratulacje z całego serca!”, „Bardzo ciekawe, takie rzeklbym - letnie brzmienie. Fajnie się tego słucha w tej odświeżonej wersji”, „Najlepszy z duetów Pani Maryli, bardzo przyjemnie to wyszło, super”, czytamy. Inni nie kryli rozczarowania, sugerując, iż utwór stracił swój charakter, a pierwotne przesłanie piosenki rozmyło się. „Tu nie ma poweru”,"Pierwsza odświeżona wersja, która mi nie przypasowała”, „I po co było to ruszać? Straciło CAŁĄ swoją moc. Przecież Małgośka ma moc, energię!”, pisali internauci.

Sprawdź też": Swatała ją z Krajewskim, dziś są nierozłączne. Sekret przyjaźni Rodowicz i Vondráčkovej ujrzał światło dzienne

Maryla Rodowicz tak odpowiada na głosy krytyki. Postawiła sprawę jasno

Oryginalna „Małgośka” to dynamiczna ballada z mocnym wokalem i charakterystycznym rytmem. Nowa wersja zdecydowanie odchodzi od tej formuły. Zastosowano stylistykę country, która została wzbogacona o nowoczesne brzmienia elektroniczne. Nowa „Małgośka” ma łagodniejsze tempo, więcej przestrzeni w aranżacji, które nadają utworowi inny wymiar. To już nie tylko nostalgiczny hit, ale też próba dialogu międzypokoleniowego – zarówno muzycznie, jak i emocjonalnie.

Choć nowa „Małgośka” wzbudziła burzliwe dyskusje, Maryla Rodowicz nie zamierza się tłumaczyć. W jej oczach wszystko, co najważniejsze w tym utworze – głęboki tekst Agnieszki Osieckiej i melancholijna historia – wciąż wybrzmiewa z taką samą siłą. Nie widzi w nowej wersji zdrady oryginału, a jedynie inne spojrzenie – bardziej stonowane, nostalgiczne, z klimatem country, który od lat był jej bliski. „Jest rzeczywiście taka bardziej nostalgiczna. Ale mnie się podoba, iż jest taka country, ponieważ to był zawsze mój żywioł […]Także te brzmienia są mi bliskie, mimo iż są trochę inne. A iż Małgośka straciła pazur? Ale zachowała nostalgię i tę smutną opowieść o porzuconej kobiecie”, dodawała w rozmowie z Plejadą.

Maryla Rodowicz o kulisach powstawania nowej aranżacji do Małgośki i współpracy z Lanberry

Jak przyznała Maryla Rodowicz to młodzi twórcy wybierają utwór z jej artystycznego dorobku i rozpoczynają produkcje. Legenda estrady nie ma wpływu na ostateczny szlif utworu. „W żadnej mierze [nie decyduję], bo to jest całkowicie po stronie tego młodego artysty. Cały kształt i całe brzmienie”, tłumaczyła w Plejadzie.

Tak i tym razem artystka zdecydowała się oddać stery młodszemu pokoleniu. Podobnie jak w innych duetach z tego projektu, zaufała wizji partnerki. W studio to Lanberry przejęła kontrolę. Miała jasno określoną koncepcję – wiedziała, czego chce i jak ma zabrzmieć każdy wers. Wspólnie z producentem Jakubem Galińskim trzymała rękę na pulsie, a Maryla dostosowała się do ich decyzji. To oni kształtowali całość, pilnując, by każdy detal był zgodny z ich artystycznym zamysłem. „Lanberry była bardzo stanowcza, o ile chodzi o sposób śpiewania i adekwatnie ona dyrygowała wszystkim w studio”, opowiadała Maryla Rodowicz na łamach Plejady.

Początek pracy nad nową wersją „Małgośki” nie należał do najłatwiejszych. Maryla Rodowicz przyszła do studia z własnym pomysłem – pełnym temperamentu, charakterystycznej energii i mocnego wokalu, do którego przyzwyczaiła swoich fanów. Jednak gwałtownie okazało się, iż tym razem musi obrać zupełnie inny kierunek. Zespół produkcyjny miał jasno sprecyzowaną wizję: miało być delikatniej, refleksyjnie, z nostalgią w tle. „Na początku weszłam do studia i zaśpiewałam po swojemu, czyli z dużą mocą. Ryknęłam, ale producenci mnie zatrzymali i powiedzieli, iż robimy bardziej nostalgiczną wersję — bez "napinki". I tak powstała. Jestem przyzwyczajona do bardziej agresywnej, dynamicznej wersji. […] No ale cóż, takie jest założenie tej płyty, iż młodzi artyści wybierają utwór i go produkują. Więc musiałam się podporządkować”, opowiadała.

Słuchaliście już „Małgośki” w nowej wersji?

Idź do oryginalnego materiału