"Lalka": powstaje nowa ekranizacja powieści Prusa
"Lalka" Bolesława Prusa doczekała się już wcześniej kilku ekranizacji. Pierwszej próby przeniesienia powieści na ekran podjął się Wojciech Has. W 1968 nakręcił on film z Beatą Tyszkiewicz i Mariuszem Dmochowskim w rolach głównych. W 1977 roku natomiast Ryszard Ber zrealizował serial, w którym wystąpili Małgorzata Braunek i Jerzy Kamas. Ostatnio dowiedzieliśmy się, iż realizowane są prace nad trzecią filmową wersją. Za kamerą stanie Maciej Kawalski ("Niebezpieczni Dżentelmeni"), a w rolę Wokulskiego wcieli się Marcin Dorociński. realizowane są poszukiwania aktorki, która zagra Łęcką. Jak informował kilka dni temu Pudelek, pod uwagę są brane Kamila Urzędowska i Emma Giegżno.Reklama
"Są w polskiej kulturze postaci, które żyją i odbijają się echem w każdym z nas. Stanisław Wokulski jest jedną z nich, to człowiek pełen sprzeczności, marzyciel i pragmatyk, romantyk i rewolucjonista. Jestem zaszczycony, iż będę mógł podążyć śladami wielkich aktorów: Mariusza Dmochowskiego oraz Jerzego Kamasa i zmierzyć się z legendą stworzoną przez Prusa, pokazać ją w nowym świetle i mojej interpretacji" - mówił o swoim angażu w nowej "Lalce" Marcin Dorociński.
"Lalka": Rafał Zawierucha o nowych ekranizacjach
Po informacji o realizacji nowej wersji "Lalki" w internecie, podobnie jak w przypadku "Znachora" Netfliksa, rozgorzała dyskusja o tym, czy Marcin Dorociński nadaje się do tej roli i czy trzeba kręcić nową wersję kultowego filmu.
Na kanapie "halo tu polsat" zasiedli Rafał Zawierucha oraz krytyk filmowcy Marcin Radomski, którzy opowiedzieli o nowych wersjach lubianych filmów - czy są one potrzebne, do kogo są skierowane. Rafał Zawierucha odniósł się także do reakcji publiczności na jego rolę w filmie "Pewnego razu w Hollywood" Quentina Tarantino.
Rozmówcy doszli do wniosku, iż nowe ekranizacje są potrzebne, ponieważ są skierowane do nowych odbiorców, którzy mogą nie znać poprzednich wersji czy po prostu nie być nimi zainteresowanymi ze względu na inną sposób kręcenia, filmów, inne realia polityczne czy gospodarcze, inną wrażliwość. W ten sposób można przybliżyć im klasykę i ją uwspółcześnić.
Rafał Zawierucha mówiąc o "Pewnego razu w Hollywood" o odbiorze jego roli stwierdził, iż aktorom jest potrzebna krytyka, ale... konstruktywna. Nie taka, która opiera się na ocenie wyglądu (czy ktoś jest za ładny, za brzydki), czy na obrażaniu innych.
Zobacz też: Krytycy kręcą nosami, ona się nie przejmuje. "Nie każdy film musi być godny Oscara"