Nikt tego nie chce obejrzałam jakiś czas po premierze pierwszego sezonu, raczej z braku laku. Wciągnęłam się jednak niesamowicie i kiedy nadszedł drugi sezon, rzuciłam się na niego w całości.
Drugi sezon Nikt tego nie chce śledzi losy Joanne i Noah już jako pary. Ich związek zdaje się kwitnąć, trwa honeymoon phase. Wciąż wisi jednak nad nimi problem rozbieżnych wyznań. Póki co wciąż zostawiają kwestię otwartą, ale oboje wiedzą, iż nie ma od niej ucieczki. Joanne pozostaje otwarta na judaizm, ale czuje presję czasu; Noah z kolei mierzy się z brakiem akceptacji ze strony wspólnoty.
Drugi sezon trzyma poziom i – ku mojemu zaskoczeniu – buduje napięcie porównywalne do zeszłosezonowego will they, won’t they? Wcale nie jest to takie łatwe w obliczu związku, który teoretycznie jest już stabilny. Po części jest to też zasługa drugoplanowych par – Morgan z nowym chłopakiem oraz Sashy i Esther. Wszystkie serialowe związku znajdują się w punktach zwrotnych, co napędza tempo.
Zobacz również: Outlander: Krew z Krwi – recenzja serialu. Miłość poza granicami czasu
Bardzo podobało mi się też pokazanie religijności i wspólnoty, jako nie tylko ważnej, ale też pielęgnowanej sfery życia. Religia – jakakolwiek – w telewizji często pokazywana jest prześmiewczo czy krytycznie, ewentualnie w kiczowatej formie dla wyznawców. Jako osoba wierząca doceniałam, iż wyznanie w tym serialu to celebrowana i szanowana część życia.
Fot. Kadr z serialuNikt tego nie chce świetnie pokazuje też komunikację w związku. Joanne i Noah bynajmniej nie radzą sobie bezbłędnie, ale ostatecznie można potraktować ich rozmowy jako swoistą lekcję. Nie tylko mierzą się z największym problemem ich związku, ale też komunikują potrzeby. Świetnym przykładem jest walentynkowy odcinek, w których para ma odmienne style spędzania tego dnia.
Drugi sezon mija, a ja nie przestaję się zaskakiwać, jak czuła i urocza jest to opowieść. Z jednej strony Nikt tego nie chce dobrze pokazuje związek dorosłych ludzi, którzy mają zbudowane swoje życia, nawyki i przyzwyczajenia. Z drugiej – wciąż można w tym zobaczyć dużo czułości i świeżości. Cały serial napawa nadzieję i budzi uczucie komfortu. I podobno będzie go więcej!
Fot. główna: Kadr z serialu.















