Nigdy nie kochałem swojej żony i wielokrotnie jej to mówiłem. To nie była jej wina – żyliśmy całkiem nieźle.

twojacena.pl 9 godzin temu

Nigdy nie kochałem mojej żony i wielokrotnie jej o tym mówiłem. To nie była jej wina żyliśmy całkiem dobrze. Nigdy nie robiła scen, nie wytykała mi błędów zawsze była miła i troskliwa. Ale problem pozostawał ten sam: nie było między nami miłości.
Każdego ranka budziłem się z myślą o odejściu. Marzyłem, by znaleźć kobietę, którą naprawdę pokocham. Ale nie byłbym w stanie przewidzieć, jak los wszystko przewróci do góry nogami.
Z Ewą czułem się komfortowo. Nie tylko doskonale dbała o dom, ale też była olśniewająca. Moi znajomi mi zazdrościli i nie rozumieli, jakim cudem miałem taką żonę.
Ja też nie rozumiałem, co zrobiłem, by zasłużyć na jej uczucie. Jestem zwykłym facetem, niczym się nie wyróżniam. A jednak ona mnie kochała Jak to możliwe?
Jej miłość i oddanie nie dawały mi spokoju. Jeszcze bardziej dręczyła mnie myśl, iż jeżeli odejdę, ktoś inny zajmie moje miejsce. Ktoś bogatszy, przystojniejszy, bardziej spełniony.
Gdy wyobrażałem ją sobie z innym mężczyzną, wpadałem w szał. Była moja, choćby jeżeli nigdy jej nie kochałem. To uczucie posiadania było silniejsze niż rozsądek. Ale czy można spędzić całe życie z kimś, kogo się nie kocha? Myślałem, iż dam radę, ale się myliłem.
Jutro wszystko jej powiem postanowiłem przed snem. Rano, przy śniadaniu, zebrałem się w sobie.
Ewo, usiądź, musimy porozmawiać.
Oczywiście, słucham cię, kochanie.
Wyobraź sobie, iż się rozwodzimy. Wychodzę, żyjemy osobno
Ewa się zaśmiała:
Co za dziwne pomysły! To jakaś gra?
Wysłuchaj mnie do końca. To poważna sprawa.
Dobrze, wyobrażam sobie. I co dalej?
Odpowiedz szczerze: czy znajdziesz kogoś innego, jeżeli odejdę?
Piotr, co się z tobą dzieje? Dlaczego myślisz o odejściu?
Bo cię nie kocham i nigdy nie kochałem.
Co? Żartujesz? Nic nie rozumiem.
Chcę odejść, ale nie potrafię. Myśl, iż będziesz z kimś innym, nie daje mi spokoju.
Ewa zastanowiła się przez chwilę, po czym odpowiedziała spokojnie:
Nie znajdę nikogo lepszego od ciebie, więc się nie martw. Odejdź, nie będę z nikim innym.
Obiecujesz?
Oczywiście zapewniła Ewa.
Czekaj, ale gdzie miałbym iść?
Nie masz dokąd?
Nie, zawsze byliśmy razem. Chyba powinienem zostać blisko ciebie powiedziałem smutno.
Nie przejmuj się odparła Ewa. Po rozwodzie zamienimy mieszkanie na dwa mniejsze.
Naprawdę? Nie spodziewałem się, iż mi pomożesz. Dlaczego to robisz?
Bo cię kocham. jeżeli się kogoś kocha, nie można go zatrzymywać na siłę.
Minęło kilka miesięcy i wzięliśmy rozwód. niedługo okazało się, iż Ewa nie dotrzymała słowa. Znalazła innego mężczyznę, a mieszkania, które odziedziczyła po babci, nigdy nie miała zamiaru dzielić. Zostałem z niczym.
Jak teraz mogę ufać kobietom? Nie mam pojęcia.
A co ty sądzisz o postępowaniu Piotra?

Idź do oryginalnego materiału