Nigdy nie kochałem mojej żony i wielokrotnie jej to mówiłem. To nie była jej wina – żyliśmy raczej dobrze.

newsempire24.com 1 miesiąc temu

Nigdy nie kochałem swojej żony i wielokrotnie jej o tym mówiłem. Nie była winna żyliśmy całkiem dobrze. Nigdy nie robiła scen, nie miała do mnie pretensji zawsze była miła i troskliwa. Ale problem pozostawał ten sam: nie było między nami miłości.

Każdego ranka budziłem się z myślą o odejściu. Marzyłem, by znaleźć kobietę, którą naprawdę pokocham. Ale nie miałem pojęcia, jak los wszystko przewróci do góry nogami.

Z Jadwigą czułem się komfortowo. Nie tylko świetnie prowadziła dom, ale też olśniewała urodą. Przyjaciele mi zazdrościli i nie rozumieli, jakim cudem trafiła mi się taka żona.

Sam też nie wiedziałem, co zrobiłem, by zasłużyć na jej uczucie. Jestem zwykłym facetem, niczym się nie wyróżniam. A jednak mnie kochała Jak to możliwe?

Jej miłość i oddanie nie dawały mi spokoju. Najbardziej dręczyła mnie myśl, iż jeżeli odejdę, ktoś inny zajmie moje miejsce. Ktoś bogatszy, przystojniejszy, bardziej spełniony.

Gdy wyobrażałem ją sobie z innym mężczyzną, ogarniała mnie furia. Była moja, choć nigdy jej nie kochałem. To poczucie własności było silniejsze od rozsądku. Ale czy można spędzić całe życie z kimś, kogo się nie kocha? Myślałem, iż dam radę, ale się myliłem.

Jutro wszystko jej powiem postanowiłem przed snem. Rano, przy śniadaniu, zebrałem się na odwagę.

Jadziu, usiądź, musimy porozmawiać.

Oczywiście, słucham cię, kochanie.

Wyobraź sobie, iż się rozwodzimy. Ja wyjeżdżam, żyjemy osobno

Jadwiga roześmiała się:

Co za dziwne pomysły! To jakaś zabawa?

Wysłuchaj mnie do końca. To poważna sprawa.

Dobrze, wyobrażam sobie. I co dalej?

Odpowiedz uczciwie: czy znajdziesz kogoś innego, jeżeli odejdę?

Korneliu, co się z tobą dzieje? Dlaczego chcesz odejść?

Bo cię nie kocham i nigdy nie kochałem.

Co? Żartujesz? Nic nie rozumiem.

Chcę odejść, ale nie potrafię. Myśl, iż będziesz z kimś innym, nie daje mi spokoju.

Jadwiga zastanowiła się chwilę, po czym odpowiedziała spokojnie:

Nie znajdę nikogo lepszego od ciebie, więc się nie martw. Odejdź, nie będę z nikim innym.

Obiecujesz?

Oczywiście zapewniła Jadwiga.

Czekaj, ale gdzie adekwatnie mam iść?

Nie masz dokąd?

Nie, zawsze byliśmy razem. Chyba powinienem zostać blisko ciebie powiedziałem smutno.

Nie przejmuj się odparła Jadwiga. Po rozwodzie zamienimy mieszkanie na dwa mniejsze.

Naprawdę? Nie spodziewałem się, iż mi pomożesz. Dlaczego to robisz?

Bo cię kocham. jeżeli się kogoś kocha, nie można go zatrzymywać wbrew jego woli.

Minęło kilka miesięcy i rozwiedliśmy się. niedługo odkryłem, iż Jadwiga nie dotrzymała obietnicy. Znalazła innego mężczyznę, a mieszkania, które odziedziczyła po babci, nigdy nie zamierzała dzielić. Zostałem z niczym.

Jak teraz mogę ufać kobietom? Nie mam pojęcia.

Co sądzicie o postępowaniu Kornela?

Idź do oryginalnego materiału