Teresa Lipowska od niemal 25 lat gra w serialu. Prywatnie jest zupełnie inna
"M jak miłość" gości na antenie TVP od niemal ćwierćwiecza. Na przestrzeni lat przez plan zdjęciowy przewinęło się oczywiście wiele postaci, ale niektóre rzeczy pozostają niezmiennie, jak chociażby obecność Teresy Lipowskiej. Kreowana przez nią na małym ekranie Barbara Mostowiak to nestorka rodu, bohaterka spajająca bliskich dzięki swojej troskliwości i ciepłu. Reklama
Jak się okazuje, prywatnie aktorka jest zupełnie inna, wcale nie jest bowiem fanką rodzinnych spotkań i rzadko organizuje tego typu wydarzenia w swoim domu.
"Zapraszam ich do restauracji, żeby każdy wybrał sobie coś, co lubi i nie zostawiał mi na talerzu. 'A ja jestem jarosz, a ja nie jem befsztyka, a ja nie jem ryby'. Proszę, macie otwarte konto, jedzcie" - wyznała otwarcie Lipowska o swoim jedynym synu, Marcinie Zaliwskim, i dwóch wnukach.
Lipowska narzeka na swój wątek w "M jak miłość". "Nie jest ciekawy"
Od pewnego czasu granie Mostowiakowej wyraźnie ciąży Lipowskiej. Chodzi przede wszystkim o coraz słabsze zdrowie i coraz mniejsze pokłady sił do działania.
"Mam jeszcze plany, jeszcze chciałabym wiele rzeczy zrobić, ale już wiele się nie da po prostu. Zdaję sobie sprawę, iż pewnych rzeczy nie mogę robić i pewne choroby wieku starczego mnie dorywają. Tu mi strasznie krzyż nawala, a tu noga, a to głowa. Siadasz wtedy w fotelu, nalewasz sobie wody mineralnej i jest ciężko. Wtedy zdaję sobie sprawę, iż ja mam już bardzo blisko do tego końca" - mówiła w rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem dla Świata Gwiazd.
Z drugiej strony praca na planie serii od dawna nie jest dla niej motywująca i ciekawa.
"Uważam, iż ten serial wciąż ma interesujące różne wątki. Mój już nie jest ciekawy. Po 23 latach nie bardzo można go uatrakcyjnić, zwłaszcza iż Barbara Mostowiak to starsza pani. Przedtem miała rodzinę, dla której dużo robiła, martwiła się niepowodzeniami syna. w tej chwili już tylko 'jest'" - żaliła się jakiś czas temu w rozmowie z Plejadą.
Być może oczekiwania Lipowskiej niedługo się spełnią...
Niespodziewany zwrot w "M jak miłość". Lipowska w końcu się doczekała
Jak poinformowano na oficjalnym fanpage'u produkcji w mediach społecznościowych, w telenoweli pojawi się postać, która będzie bezpośrednio związana z panią Barbarą. Zanosi się na to, iż bohater mocno zamiesza w spokojnym, ułożonym życiu seniorki.
"Nowy bohater w 'M jak miłość'! Dawno niewidziany przyjaciel Barbary ze szkolnych lat, Jan Mokrzycki (Wojciech Duryasz), pojawi się w odcinku. Mężczyzna przygarnie uroczego, porzuconego kundelka. Wspomnienia powrócą, a wasze serca z pewnością zmiękną" - czytamy w poście na Facebooku.
Wspomniany aktor jest dobrze znany widzom, na dużym i małym ekranie pojawia się bowiem regularnie od ponad 60 lat. Na jego portfolio składają się m.in. takie tytuły jak "Młode wilki" Jarosława Żamojdy, "Vinci" Juliusza Machulskiego, "Pensjonat pod Różą", "Ojciec Mateusz", "Na dobre i na złe" czy "Przepis na życie".
Co ciekawe, przed dekadą Duryasz pojawił się w "Emce". Wówczas zagrał jednak kogoś zupełnie innego - profesora Lecha Dębickiego.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Twórcy "M jak miłość" z pilnym apelem do widzów. Chodzi o Teresę Lipowską