Jarosław Kulczycki był jednym z pierwszych dziennikarzy, którzy zdecydowali się wrócić do TVP po tym, gdy w grudniu zeszłego roku kontrolę nad mediami publicznymi przejęła nowa ekipa.
7 lat wcześniej był jednym z pierwszych do zwolnienia. Ówczesny prezes, Jacek Kurski wyrzucił go z pracy w styczniu 2016 roku, zaledwie 4 miesiące po ogromnej tragedii, która na zawsze położyła się cieniem na życiu dziennikarza. Reklama
Jarosław Kulczycki żegna się z TVP
Jarosław Kulczycki, chociaż przez lata był związany z TVP, tym razem postanowił się z nią pożegnać po roku. Jak informują Wirtualne Media, na stanowisku szefa i prowadzącego "Panoramy", w międzyczasie przeniesionej z TVP2 do TVP Info, pozostanie do końca grudnia.
Rok wcześniej, jako jeden z pierwszych dziennikarzy, zwolnionych w styczniu 2016 roku przez Jacka Kurskiego, otrzymał propozycję powrotu do TVP. Wrócił na swoje dawne stanowisko w "Panoramie". To właśnie ten program zagwarantował mu największą rozpoznawalność i chociaż Kulczycki był związany także z innymi serwisami informacyjnymi, jak "Wiadomości" "Poranek Info", czy emitowaną na antenie Polsatu "Interwencją", wielu widzów zapamiętało go właśnie jako prezentera "Panoramy".
Jarosław Kulczycki: tak tłumaczy swoją decyzję
Tym razem jednak został w programie niecały rok. Swoją decyzję o pożegnaniu z TVP Kulczycki motywuje "powodami osobistymi i zmianą planów zawodowych".
Wiadomo, iż na stanowisku zastąpi go Ewa Strzelec, obecna wydawczyni programu. W roli gospodarza "Panoramy" będzie też pojawiał się coraz częściej Piotr Jędrzejak.
Kulczycki w swojej karierze był związany z kilkoma stacjami telewizyjnymi. Po zwolnieniu z TVP, wraz z Beatą Tadlą prowadził serwis "24 godziny" w Nova TV, a przed powrotem do TVP zdążył jeszcze przepracować 5 miesięcy w Superstacji.
Jarosław Kulczycki: rodzinna tragedia położyła się cieniem na jego życiu
We wrześniu 2015 roku dziennikarz przeżył niewyobrażalną tragedię. Był właśnie na urlopie nad morzem z drugą żoną i dwojgiem młodszych dzieci, gdy dowiedział się o śmierci swojego syna z pierwszego małżeństwa. Filip miał zaledwie 19 lat. Jak potem wspominał Kulczycki w "Dzień Dobry TVN":
"Jechałem samochodem, kiedy zadzwonił partner mamy Filipa i powiedział, iż Filip umarł. (…) Ściśnięte gardło. Pięść w żołądku, skurcz mięśni. Śmiertelne przerażenie. Wysiadłem i położyłem się na ziemi. Coś krzyczałem, ktoś przystanął, pytał czy potrzebna mi pomoc. Dorota była z dziećmi w samochodzie".
Od śmierci Filipa minęło 9 lat. Kulczycki wciąż jest przekonany, iż w tamtych tragicznych chwilach uratowała go miłość i wsparcie żony. Jak wyznał, cytowany przez tygodnik "Rewia":
"Nie wiem, jak poradziłbym sobie bez niej".
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Jarosław Kulczycki: Wyrzucili go z TVP, bo... postawił się znanemu politykowi
Jarosław Kulczycki wspomina zmarłego syna. Wie, iż nigdy nie pogodzi się z jego śmierciąKolejny program wrócił do TVP. Pojawiła się znana twarz