Patrycja Markowska promuje najnowszy album. Zainspirował ją mąż
Patrycja Markowska jest związana z branżą muzyczną od ponad 20 lat. Niedawno jej pokaźne portfolio powiększyło się o 10. już krążek, który nosi tytuł "Obłęd". Artystka nie ukrywa, iż wielką inspiracją podczas pracy nad nowym projektem był dla niej ukochany, z którym niedawno wzięła cichy ślub.Reklama
"Miłość się przeplata z muzyką. Gdy pojawia się takie szczęście, to dźwięki idą same. Nagrałam chyba najlepszą płytę w życiu" - mówiła wyraźnie uszczęśliwiona w studiu "halo tu polsat".
To w dużej mierze zasługa mężczyzny.
"Mój mąż, Tomek, puszczał mi bardzo dużo muzyki klubowej, której ja nie słuchałam. Powiedziałam mu: 'Fajne to, ale nie moje', a on na to: 'Wyobraź sobie, iż grają to twoi muzycy na żywo i iż jest twój głos'. Pierwszy raz w życiu nagrałam płytę po części elektroniczną, zupełnie inną; ja tu inaczej śpiewam" - zapewniła Agnieszkę Hyży i Macieja Rocka.
Niespodziewanie Markowska ogłosiła ws. męża. "Mogłam się tego domyślić"
Chociaż materiał muzyczny jest skończony, prace nad płytą wciąż trwają. Ostatnio Markowska poleciała wraz z ekipą na Bali, aby nagrać teledysk; scenariusz zakładał bowiem kręcenie zdjęć pod wodą. Kiedy wraz ze współpracownikami wybierała klimatyczną lokację, w której znajdował się odkryty basen, prawdopodobnie nikomu nie przyszłoby do głowy, iż coś takiego może się stać. Gwiazda poinformowała o wszystkim w sieci.
"Normalnie mam zamazany obraz. 'Wspaniale' jest kręcić klip pod wodą, gdzie jest tyle chloru, o czym nas nie uprzedzono, iż nic nie widzę oraz mam zielone włosy" - mówiła na nagraniu.
Niedługo później gwiazda uspokoiła fanów, iż na szczęście wszystko wróciło do normy, ale nie ukrywała, iż ta sytuacja mocno ją zaniepokoiła. W najnowszym wywiadzie 45-latka wyjawiła, iż już wcześniej coś było nie tak.
"Mogłam się tego domyślić. Mój mąż dzień wcześniej wszedł do tego basenu w białym T-shircie, który zabarwił się i zmienił kolor na zielony. Powinno nam to było dać do myślenia, ale w ferworze emocji nikt nie zwrócił na to należytej uwagi" - powiedziała Plejadzie.
Markowska porządnie najadła się strachu. "Bałam się, iż nie wróci"
Ta niespodziewana sytuacja mogła zaważyć na całym harmonogramie prac.
"Ujęcia w basenie były kręcone pierwszego dnia zdjęć, planowaliśmy jeszcze trzy, bo zrobiliśmy tam więcej klipów. A ja miałam włosy koloru trawy. Łukasz, który wyreżyserował teledysk, jest fryzjerem, a choćby on był zdziwiony taką reakcją włosów na chlor. Próbowaliśmy się jak najszybciej pozbyć tego odcienia, żeby móc dalej kręcić. Na szczęście nocne zdjęcia nas trochę uratowały" - zdradziła.
Fryzura to był jednak najmniejszy problem Markowskiej. Piosenkarka martwiła się przede wszystkim o swoje oczy.
"Najbardziej bałam się, iż naprawdę źle widzę i ten wzrok nie wróci. Pojawia się wtedy taka paranoja. Od dziecka mam wadę wzroku, więc nie chciałabym jej jeszcze pogłębić. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i po dobie ten wzrok wrócił. A włosy po sodzie oczyszczonej i kilku myciach wróciły do normy, choć były bardzo zniszczone" - mówiła, wspominając jeszcze o łagodzących adekwatnościach aloesu.
Aż trudno uwierzyć, co ją spotkało. Zaskakująca reakcja Markowskiej
Najgorsze było to, iż nie wszyscy podeszli do sprawy z należytą powagą. O ile właściciele miejsca przejęli się zgłoszonymi problemami, o tyle obsługa nic sobie z nich nie robiła.
"Obok stała pani Balijka, która się chichrała po cichu i nie mogła się opanować, co było naprawdę urocze" - zaskoczyła wyznaniem Markowska.
Okazuje się, iż mimo strachu wokalistka wcale nie zamierzała robić z tego afery.
"Ja mam dystans do siebie, więc raczej się z tego śmiałam. Ale wyobrażam sobie, iż przyjeżdża jakaś piękna modelka robić sesję zdjęciową w wodzie i byłby duży problem" - skwitowała.
Jesteście zaskoczeni jej podejściem?
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też: