Rafał Zbieć – aktor, satyryk i jeden z filarów popularnego kabaretu – opublikował zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Choć wygląda na osłabionego, wciąż nie traci dystansu i poczucia humoru.
Na fotografii, którą zamieścił w mediach społecznościowych 28 czerwca, widzimy go w szpitalnym łóżku z wenflonem wbitym w rękę. Komentarz? Krótki, ale wymowny: „Podobno takiego i kijem nie dobiją.” Fani gwałtownie zareagowali – zaniepokojeni, ale i pełni otuchy, zasypali artystę słowami wsparcia. „Wracaj do zdrowia, nie może Cię zabraknąć na scenie”, „Bez Ciebie kabaret to nie to samo” – pisali.
Rafał Zbieć nie ujawnił powodu pobytu w szpitalu, a jego wpis pozostawił więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno jest jednak pewne: jego obecność – zarówno na scenie, jak i w sercach fanów – jest nie do przecenienia. Zbieć to nie tylko członek Kabaretu Moralnego Niepokoju, ale także część wieloletniej tradycji polskiej satyry, która kształtowała się na oczach kilku pokoleń.
Równolegle z niepokojącą wieścią o Zbieciu, środowisko kabaretowe przez cały czas żyje informacjami o stanie zdrowia Joanny Kołaczkowskiej. Artystka, znana z Kabaretu Hrabi, już wcześniej walczyła z chorobą nowotworową. W kwietniu zespół opublikował poruszające oświadczenie o jej stanie zdrowia, informując, iż musi przejść specjalistyczne leczenie i wycofuje się z występów. Szczegóły pozostają nieznane, ale jedno jest pewne – zarówno scena, jak i widownia, odczuwają jej brak.
Dla fanów kabaretu te wiadomości to jak kubeł zimnej wody. Przypominają, iż za sceną i śmiechem kryją się ludzie z krwi i kości – często walczący w ciszy z chorobami, zmęczeniem i trudami codzienności.
Jednak jeżeli coś łączy tych artystów, to nie tylko talent do rozśmieszania innych, ale również ogromna siła ducha. I chociaż tym razem to nie oni dostarczają otuchy publiczności, publiczność – w geście wzajemności – okazuje im swoje wsparcie.
Pozostaje życzyć jednego: szybkiego powrotu do zdrowia i do tego, co robią najlepiej – do śmiechu, który tak bardzo wszyscy dziś potrzebujemy.