Nie żyje Chuck Mangione – trębacz, kompozytor i jeden z najwybitniejszych muzyków jazzowych XX wieku. Artysta zmarł we śnie w swoim domu w Rochester w wieku 84 lat. O jego śmierci poinformował portal RochesterFirst, powołując się na lokalny dom pogrzebowy.
Kim był Chuck Mangione? Jazzowa legenda z Rochester
Chuck Mangione urodził się 29 listopada 1940 roku w Rochester, w stanie Nowy Jork. To właśnie to miasto było miejscem nie tylko jego narodzin, ale i śmierci. Zmarł we śnie, w swoim domu w Rochester – poinformował portal RochesterFirst, powołując się na lokalny dom pogrzebowy Bartolomeo & Perreto. Miał 84 lata.
Od najmłodszych lat otoczony był muzyką. Już w wieku 8 lat rozpoczął naukę gry na pianinie, jednak inspiracja filmem „Młody człowiek z trąbką” skłoniła go do zmiany instrumentu. Przerzucił się na trąbkę, co stało się początkiem jego drogi jako wybitnego trębacza jazzowego.
Razem z bratem Gasparem założył w liceum zespół The Jazz Brothers. Ich twórczość zapisała się w historii jazzu, a dom rodziny Mangione był miejscem, gdzie często gościli znani muzycy tego gatunku – m.in. Carmen McRae i Art Blakey.
Największe hity Mangione – "Feels So Good" i hymny olimpijskie
Chuck Mangione zapisał się na stałe w historii muzyki dzięki niezapomnianym utworom. Największą popularność przyniósł mu utwór "Feels So Good" z 1977 roku, który dotarł do czwartego miejsca listy Billboard Hot 100. Dla wielu fanów jazzu ten kawałek do dziś pozostaje synonimem jego twórczości i stylu.
Mangione zasłynął także jako kompozytor muzyki filmowej – stworzył ścieżkę dźwiękową do filmu "Dzieci Sancheza". Jego twórczość przekroczyła granice gatunków muzycznych i wkroczyła na arenę międzynarodową. Składane przez niego utwory "Chase the Clouds Away" oraz "Give it All You Got" zostały wykorzystane jako hymny igrzysk olimpijskich odpowiednio w Montrealu w 1976 roku i w Lake Placid w 1980 roku.
Nagrody, nominacje i występy – ogromny dorobek muzyczny
Dorobek artystyczny Chucka Mangione jest imponujący. Przez całe życie nagrał ponad 30 albumów i aż 14 razy był nominowany do prestiżowej nagrody Grammy. Dwa razy został jej laureatem, co ugruntowało jego pozycję w świecie jazzu i muzyki instrumentalnej.
Wyjątkowym momentem jego kariery była rola w serialu animowanym "King of the Hill", gdzie wystąpił jako on sam. Pokazuje to, iż jego postać i twórczość przeniknęły do popkultury, a on sam stał się ikoną rozpoznawalną nie tylko wśród fanów jazzu.
Zobacz także: Nie żyje Hulk Hogan. Legenda wrestlingu odeszła nagle w wieku 71 lat