Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek, laureat Oscara

angora24.pl 6 miesięcy temu

Statuetkę otrzymał dwadzieścia lat temu za muzykę do filmu „Marzyciel” w reżyserii Marca Fostera, opowiadającego o życiu Jamesa Matthew Barriego, autora „Piotrusia Pana”. Jego droga do stworzenia ścieżki dźwiękowej do „Marzyciela” nie była łatwa. Po początkowych ustaleniach z reżyserem, producenci zrezygnowali z jego usług, uważając, iż jego styl muzyczny nie pasuje do filmu. Kaczmarek jednak nie poddał się – samodzielnie skomponował trzyminutowy utwór, wynajął orkiestrę i chór, nagrał go i wysłał do Los Angeles. Jego determinacja opłaciła się, gdyż niedługo otrzymał wiadomość, iż został wybrany.

Początkowo Kaczmarek nie skupiał się na muzyce filmowej. Uczył się grać na fortepianie od dziecka, zdobywając nagrody, ale ukończył prawo na Uniwersytecie w Poznaniu i nigdy nie pracował w zawodzie. Jego artystyczna kariera rozpoczęła się w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego i kontynuowała w legendarnym Teatrze Ósmego Dnia, gdzie współtworzył Orkiestrę Ósmego Dnia. Zespół ten zdobył popularność dzięki oryginalnemu stylowi muzycznemu, łączącemu neofolk, minimalizm i jazz. Kaczmarek grał na różnych instrumentach, w tym na fidoli Fischera, co nadawało muzyce unikalny klimat. Ten charakterystyczny styl przeniósł również do swoich późniejszych kompozycji, w tym do nagrodzonej ścieżki dźwiękowej „Marzyciela”.

Orkiestra Ósmego Dnia odnosiła sukcesy także za granicą. Album „Music for the End” został entuzjastycznie przyjęty w USA, co pomogło Kaczmarkowi uzyskać pod koniec lat 80. stypendium od Departamentu Stanu. Przeniósł się z rodziną do Los Angeles, gdzie nagrywał płyty, komponował muzykę do spektakli teatralnych i w 1993 roku zdobył nagrodę nowojorskich krytyków teatralnych za muzykę do „Tis Pity She’s a Whore”. Rozpoczął również długą współpracę z filmem, zarówno w USA, jak i w Polsce, tworząc muzykę do 70 filmów. Szczególnie blisko współpracował z Agnieszką Holland, komponując muzykę do „Całkowitego zaćmienia”, „Placu Waszyngtona” i „Trzeciego cudu”.

W XXI wieku Kaczmarek wrócił do Polski, gdzie w Wielkopolsce założył Instytut Rozbitek, wspierający młodych twórców przez łączenie ich z doświadczonymi reżyserami i producentami filmowymi. Podobne cele przyświecały stworzonemu przez niego Transatlantyk Festival. Mimo choroby, która przerwała jego działalność społeczną, Kaczmarek nie zerwał kontaktów z filmem ani w Polsce, ani w Ameryce. Coraz bardziej interesowały go większe formy muzyczne, takie jak „Kantata dla wolności” na 25-lecie Solidarności, „Universa – Opera Otwarta” na 650-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego, czy „Emigra – Symfonia bez końca” zamówiona przez Muzeum Emigracji w Gdyni.

Muzyka filmowa Kaczmarka przez cały czas zachowywała oryginalność i świeżość, co można zauważyć w jego ostatnich pracach, takich jak „Śmierć Zygielbojma”, „Magnezja” oraz jeszcze nieznany w Polsce film o van Goghu, wyreżyserowany przez Szweda Daniela Fridella.

Idź do oryginalnego materiału