Nie żyje 28-letni piłkarz. Zginał śmiercią tragiczną

party.pl 5 godzin temu

Powódź, która przetoczyła się przez region Walencji, okazała się katastrofalna w skutkach. Dramatyczne wydarzenia miały miejsce po intensywnych opadach deszczu, które nawiedziły wschodnie wybrzeże Hiszpanii. Region, który słynie z pięknych plaż i gorącego klimatu, został całkowicie zaskoczony przez ekstremalne warunki pogodowe. Według hiszpańskich służb ratowniczych, niekontrolowany żywioł uderzył z pełną siłą, a woda błyskawicznie rozlała się po okolicznych terenach, zatapiając samochody i domy oraz zagrażając życiu mieszkańców.

Nie żyje Jose Castillejo. Miał zaledwie 28-lat

Jedną z ofiar tragicznej powodzi był były wychowanek Valencii CF. Śmierć 28-letniego mężczyzny wstrząsnęła społecznością lokalną i fanami piłki nożnej, którzy pamiętają młodego piłkarza z jego występów na boisku. Piłkarz, który w tej chwili nie był już aktywny zawodowo, związany był z drużyną jeszcze kilka lat temu, zdobywając doświadczenie na poziomie lokalnym i regionalnym. Jego kariera, choć zakończona przedwcześnie, zapadła w pamięć lokalnym kibicom, którzy wspominają go jako zaangażowanego i utalentowanego zawodnika.

Według hiszpańskich mediów, mężczyzna przebywał w pobliżu swojego domu, kiedy nagle wezbrane wody powodziowe zalały okoliczne ulice. Ekstremalne opady deszczu sprawiły, iż sytuacja stała się niebezpieczna w zaledwie kilka chwil, a niesiony przez żywioł 28-latek nie zdołał uciec przed falą wody. Okoliczni mieszkańcy oraz świadkowie byli wstrząśnięci tym nagłym i brutalnym przebiegiem wydarzeń. O śmierci Jose Castillejo poinformował jego pierwszy klub Valencia CF:

Jesteśmy zszokowani śmiercią Jose Castillejo, ofiary katastrofy DANA. Był częścią naszej akademii i grał w kilku młodzieżowych zespołach. Spoczywaj w pokoju
— czytamy na Twitterze.
X

Niestety w wyniku wielkiej wody śmierć poniosło już 155 osób. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje.

Zobacz także: Tak dziś wygląda grób Janusza Rewińskiego. Poruszający widok

Marcin Bruniecki/REPORTER EastNews
Idź do oryginalnego materiału