„(Nie)znośna lekkość malarstwa” Tomasza Ciecierskiego i Przemysława Mateckiego w galerii SZOKART

magazynszum.pl 1 miesiąc temu

Co wspólnego mają lama z Van Goghiem, durszlak z czerwonymi i czarnymi futerkowymi kajdankami z seks shopu czy pastelowo różowy aparat telefoniczny z rakietą do badmintona? Albo schematyczne ludziki, biegnące zawsze w lewo, z polskimi flagami, które tasują się dziko niczym karty, które wypadły z ręki nieporadnego gracza? Otóż te pozornie niepasujące do siebie elementy z finezją spaja wspólna twórczość Tomasza Ciecierskiego (1945-2024) i Przemysława Mateckiego (ur. 1976), która rozpoczęła się w roku 2010 i trwała do śmierci starszego z malarzy w roku 2024. W ramach wystawy w poznańskiej galerii SZOKART po raz pierwszy pokazane zostały dzieła z prawie całego okresu współpracy obu twórców. Akcent został położony przede wszystkim na radosną lekkość i frywolną, psotną wręcz swobodę kompozycji. Przez trzynaście lat obaj malarze rozwinęli bowiem kilka cyklów, które – mimo iż dość od siebie różne – zawsze operują poetyką kolażowo-montażową, bliską nierzadko myśleniu dadaistycznemu, surrealistycznemu czy konstruktywistycznemu. Na płótnach spotykają się bowiem idee podsuwane sobie wzajemnie przez dwóch rasowych, pełnokrwistych malarzy, którzy doskonale znają historię sztuki i malarskie kanony, a jednocześnie zawsze są gotowi do podjęcia z nimi swawolnej gry, sięgającej do pytań o status i kondycję obrazu. Zarówno Ciecierski, jak i Matecki podejmowali swoje decyzje z samotności, w zaciszu własnych pracowni, ponieważ rozpoczęty obraz „pielgrzymował” między nimi, by z każdym z nich z osobna spędzić określony, nierzadko dość długi, choćby wielomiesięczny okres czasu. Każdy z artystów działał zatem samotnie, by „rzucić wyzwanie” drugiemu i z kolei cierpliwie czekać na kolejny ruch współmalarza. Duet ten niestrudzenie zadaje fundamentalne pytanie: Czym jest obraz? I jakby mimochodem dopytuje: Czym może być malarstwo dziś, powstające wobec fotografii i realności, która nas otacza? Wspólne dzieła Ciecierskiego i Mateckiego aktywują zatem autorefleksyjną siłę malarstwa, które wciąż testuje swoje granice: Do jakiego stopnia obraz może stać się obiektem, by jednak wciąż pozostać obrazem? Na ile fotografia jest w stanie zdominować przedstawienie malarskie, a kiedy „przegrywa” w grze o uwagę z mięsistą materią farby? Czy obraz zawsze musi być prostokątny? Jaka dynamika pojawi się w kompozycji, gdy jej format stanie się nieregularny? Wizualne odpowiedzi na wystawie w galerii SZOKART!

Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Widok wystawy, Tomasz Ciecierski, Przemysław Matecki, „(Nie)znośna lekkość malarstwa”, fot. Bartosz Łazorczyk, dzięki uprzejmości Galerii SZOKART
Idź do oryginalnego materiału