Halloween z roku na rok staje się w Polsce coraz popularniejsze. Coraz więcej osób dekoruje swoje domy z okazji tego święta, dzieciaki chętnie też się przebierają, by biegać po pobliskich domach z okrzykiem "cukierek albo psikus". Zobacz: Polacy coraz częściej przyjmują dzieci na Halloween? Dane mówią same za siebie. "Zakorzenia się".
REKLAMA
Zobacz wideo Strasznie pysznie ciastka z dwóch składników. Goście będą krzyczeć... z zachwytu
Są jednak osoby, które nie uznają tego święta i nie tylko same nie chcą brać w nim udziału, ale oczekują także tego od swoich bliskich. Dotyczy to szczególnie starszego pokolenia, które uważa często, iż "to nie jest nasze święto".
Teściowa zła, bo wnuki zbierały cukierki
Dzieci Moniki w ubiegłym roku chciały wziąć udział w Halloween. Przebrane chodziły po sąsiadach, by zbierać słodycze. Wszyscy doskonale się przy tym bawili i nikt nie miał żadnych zastrzeżeń. Pochwaliły się tym swojej babci, która była tym jednak oburzona.
Dzień później, jak byliśmy na cmentarzach, to dzieciaki zaczęły opowiadać babci, iż były przebrane za potwory i dostały dużo cukierków od sąsiadów. Już po minie teściowej widziałam, iż jej się to nie podoba. Potem tradycyjnie pojechaliśmy do niej na obiad i wtedy zaczęła nam robić wykłady
- relacjonuje nasza czytelniczka. - Była wściekła, iż jak możemy na to pozwalać. Powiedziała, iż w jej domu to byłoby nie do pomyślenia. Truła nam cały obiad, opowiadała jakieś historie usłyszane gdzieś w telewizji na temat Halloween. Spokojnie jej tłumaczyliśmy, iż traktujemy to jako fajną zabawę dla dzieciaków, ale nijak do niej to nie trafiało.
Dzieci na Halloween Shutterstock, autor: Joseba Abenojar
Rodzice zastanawiają się, czy pozwalać dzieciom zbierać cukierki
Monika przyznaje, iż teściowa wielokrotnie wypominała jej i mężowi fakt, iż brali udział w Halloween.
Po pół roku potrafiła znowu kazanie nam machnąć, bo jej się przypomniało. Naprawdę do obrzydzenia. I szczerze w tym roku zastanawiamy się, czy puszczać dzieciaki, żeby biegały po domach i zbierały cukierki, bo po prostu nie chce nam się wysłuchiwać tych umoralniających gadek przez kolejny rok
- opowiada kobieta. - Mąż mówi, iż chyba nakupi dzieciom cukierki i sam da, żeby nie były poszkodowane, bo też nie ma ochoty wysłuchiwać wykładów swojej matki, która jest niereformowalna i żadne argumenty do niej nie trafiają. Ja z kolei mam poczucie, iż to nasze życie i powinniśmy robić po swojemu, a nie jak ona nam mówi. Z drugiej strony nie ukrywam, iż też nie chce mi się potem z nią użerać i już serio wolałabym, żeby w tym domu zostały. Nie wiem, musimy pogadać z dzieciakami jeszcze, jak one to widzą, bo im się od babci też nieźle oberwało - dodaje.
Czy Twoim zdaniem rodzice powinni ustąpić teściowej i zabronić dzieciom chodzenia po domach, żeby zbierać cukierki? Daj znać, co o tym myślisz w komentarzach lub na [email protected].