Nie uwierzysz, kto miał grać Gamorę! Wcale nie laureatka Oscara

film.interia.pl 23 godzin temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Pierwsza część "Strażników Galaktyki" gwałtownie zdobyła serca widzów, jednak nie wszyscy wierzyli w jej sukces. Gamorę miała grać zupełnie inna aktorka, ale zrezygnowała. Kto przepuścił szansę na udział w hicie Marvela?


Pierwsza część "Strażników Galaktyki" zadebiutowała w 2014 roku i zebrała mnóstwo pozytywnych recenzji. Przez lata doczekała się dwóch kontynuacji i stała się jedną z najbardziej lubianych serii Marvela. Wszystko przez świetnie wykreowane postaci oraz porywający podkład muzyczny.
W filmach występuje plejada gwiazd m.in. Chris Pratt, Dave Bautista, Vin Diesel, Bradley Cooper, Lee Pace oraz Zoe Saldaña. Ta ostatnia nie była jednak pierwotnym wyborem twórców filmu do zagrania Gamory, adoptowanej córki Thanosa. Kto dostał szansę, by zagrać w jednym z najlepszych filmów opartych na komiksach i zrezygnował?Reklama


"Strażnicy Galaktyki": Amanda Seyfried mogła być Gamorą!


Okazuje się, iż Gamorę miała grać inna znana amerykańska aktorka - Amanda Seyfried. Gwiazdę znamy z wielu głośnych produkcji m.in. "Mamma Mii", "Wrednych dziewczyn", "Zabójczego ciała", "Wyścigu z czasem" i "Listów do Julii". Aktorka wyznała, iż było wiele powód, dla których odrzuciła propozycję wcielenia się w zieloną bohaterkę, mimo iż nad przyjęciem roli myślała kilka dni.


"Byłam w niepewnym momencie mojej kariery i nie chciałam cierpieć z powodu pracy. Siedzenie przez cztery i pół godziny każdego ranka nie wyglądało na dobrą zabawę. Nagrywałam już kilka rzeczy na zielonym ekranie i nie jest to moja specjalność. Niczego nie żałuję" - powiedziała Seyfried.
Amanda obawiała się długich godzin spędzonych na charakteryzacji. Postać Gamory ma zieloną skórę, więc Seyfried musiałaby przed każdym dniem nagraniowym długi czas poświęcić na malowanie. Nie chciała również przeprowadzać się do Londynu na pół roku - tyle trwały zdjęcia do filmu. Przede wszystkim gwiazda nie była przekonana, czy ta konkretna produkcja Marvela odniesie sukces.
"Pamiętajmy też, iż bycie częścią pierwszego filmu Marvela, który poniesie porażkę, nie jest dobre dla twojej kariery. Myślałam, iż skoro historia opowiada o gadającym drzewie i szopie, to będzie to pierwsza porażka Marvela, a ja i Chris Pratt już nigdy nie wrócimy do pracy. Myliłam się!" - wyjaśniła aktorka.
Seyfried przyznała, iż mimo wszystko nie żałuje podjętej wtedy decyzji.
Zobacz też: Film wzbudzał kontrowersje na długo przed premierą. W końcu wchodzi do kin
Idź do oryginalnego materiału