Janusz Józefowicz był gościem najnowszego odcinku podcastu "Wojewódzki Kędzierski". Wśród poruszonych wątków, rzecz jasna znalazły się także dotyczące sfery zawodowej reżysera. W pewnym momencie 65-latek podzielił się zaskakującym wspomnieniem dotyczącym Teatru Studio Buffo. Na castingu w przeszłości miał pojawić się... Paweł Kukiz.
REKLAMA
Zobacz wideo Maria Tyszkiewicz o pracy u Janusza Józefowicza. "Bywały ciężkie momenty"
Janusz Józefowicz przesłuchiwał Pawła Kukiza w Studio Buffo. "Nie był na to gotowy"
Podczas rozmowy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim dyrektor artystyczny Teatru Studio Buffo podzielił się wspomnieniami związanymi z pracą z różnymi artystami. Ciekawym wątkiem okazał się ten, ujawniający kulisy castingów. Na nich, ku zaskoczeniu rozmówców, pojawiały się także osoby, których obecności naprawdę nikt się nie spodziewał. - Mieliście takie historie, iż kogoś odrzuciliście, a potem zobaczył go pan i powiedział: "Kurczę zrobił karierę, szkoda, iż go nie ma"? - zapytał Piotr Kędzierski. Mąż Nataszy Urbańskiej odparł, iż przesłuchiwał m.in. Pawła Kukiza. Zdradził także, jakich rad mu wówczas udzielił, aby mógł się rozwijać w tym kierunku.
Józefowicz, słysząc sposób mówienia ówczesnego wokalisty zespołu Piersi, zasugerował, iż powinien skorzystać z pomocy logopedy oraz opuścić grupę muzyczną, żeby w pełni skoncentrować się na karierze teatralnej. - Kukiz miał charyzmę, ale po pierwsze źle mówił. Ja mu powiedziałem: "Do logopedy idziemy i musisz zostawić wszystko to, co robisz, bo inaczej nie zrobimy tego". On był za mało teatralny, nie był na to gotowy - przyznał Józefowicz. Ostatecznie drogi obu mężczyzn się rozeszły.
Janusz Józefowicz odkrył Michała Milowicza. Poznali się na dyskotece
W tej samej rozmowie Józefowicz opowiedział m.in. o tym, jak poznał Michała Milowicza. Choreograf poznał aktora w latach 90. na dyskotece. - Wyhaczyliśmy go z Czajką na dyskotece. Podeszliśmy we dwóch, on spojrzał na nas podejrzliwie. Mówię: "Słuchaj, wpadnij jutro, robimy casting" - wspominał. Kilka lat później Milowicz zrobił furorę, grając w spektaklu "Elvis" w reżyserii Józefowicza. - Miał fajną energię, interesujący typ. Potem któregoś dnia przyszedł. Powiedział: "Janusz, zaśpiewam Elvisa Presleya". Mówię: "Dawaj, pokaż". Wszedł na scenę i zaśpiewał, mówię: "Robimy" i miał swój koncert. Był wspaniałym wyjątkiem potwierdzającym regułę, iż ja się nie mylę - wyznał Józefowicz w podcaście "Wojewódzki Kędzierski".