Nie najlepiej przyjął przegraną. Nie do wiary, do czego chciał się posunąć

film.interia.pl 2 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Spike Lee nigdy nie ukrywał swoich emocji. Gdy w 2019 roku otrzymał Oscara za scenariusz adaptowany "Czarnego bractwa. BlacKkKlansman", rzucił się na szyję wręczającego nagrodę Samuela L. Jacksona. Chwilę później wyszedł z gali, oburzony przegraną w głównej kategorii z "Green Book". Okazuje się, iż równie mocno przeżył porażkę na festiwalu w Cannes w 1989 roku. Skończyło się na groźbach.


W rozmowie z serwisem "The Hollywood Reporter" Lee wrócił do rywalizacji o Złotą Palmę z 1989 roku. Jego "Rób, co należy" miało wówczas swą premierę i zostało świetnie przyjęte. Film nie otrzymał jednak ani jednej nagrody od jury pod przewodnictwem Wima Wendersa. Natomiast Złota Palma powędrowała do filmu "Seks, kłamstwa i kasety wideo" Stevena Soderbergha.


Spike Lee uważa, iż stracił Złotą Palmę przez Wima Wendersa


"Słuchaj, między mną i Stevenem [Soderberghiem] jest spoko, zawsze było spoko. To wszystko wina Wima Wendersa. Powiedział, iż Mookie [główny bohater 'Rób, co należy', którego zagrał Lee] nie jest heroiczną postacią i to mnie wkurza" - mówił Lee.Reklama


"Sally Field i wspaniały, nieżyjący już Héctor Babenco powiedzieli mi, co działo się na obradach jury. Przewodniczący stwierdził, iż 'Rób, co należy' nie może wygrać. Wtedy się wściekłem" - wspominał Lee.


Skandal na festiwalu w Cannes. Spike Lee groził Wimowi Wendersowi


Gdy jego film nic nie wygrał w 1989 roku, reżyser wywołał skandal. "Wim Wenders powinien uważać, bo się na niego czaję. Gdzieś głęboko w szafie mam kij baseballowy z wypisanym na nim jego nazwiskiem" - powiedział wtedy.
"Groził, iż będzie na mnie czekał w alejce z kijem. Cóż, powinien czekać na wszystkich członków jury, bo to nie nie była tylko moja decyzja. Film nie miał poparcia w naszym gronie. Miał pecha, iż znalazł się w Konkursie Głównym w bardzo silnym roku" - tak do sprawy odniósł się Wenders. "Czasem nie spałem z powodu decyzji, które musiałem wtedy podjąć. Przykro mi, iż Spike odebrał to tak osobiście".


"Rób, co należy". Jeden z najlepszych amerykańskich filmów lat 80. XX wieku


"Rób, co należy" przepadło także w wyścigu po Oscary. Zdobyło zaledwie dwie nominacje — za drugoplanową rolę Danny'ego Aiello i scenariusz oryginalny. Przegrało w obu kategoriach. Dziś uchodzi jednak za jeden z najważniejszych i najlepszych amerykańskich filmów lat 80. XX wieku.
Lee powróci w tym roku na Lazurowe Wybrzeże ze swoim najnowszym filmem "Highest 2 Lowest". Zostanie on pokazany w sekcji pozakonkursowej. Mimo zgłoszenia nie dostał się on do Konkursu Głównego. Lee nie ukrywał, iż jest rozczarowany tą decyzją. Tym razem obyło się bez gróźb.
Idź do oryginalnego materiału