„Nie mieliśmy, gdzie mieszkać, tułaliśmy się". Leszek Miller o początkach związku z żoną. Są razem 60 lat

viva.pl 3 tygodni temu

Aż 56 lat małżeństwa i pięć lat bycia razem przed ślubem – tak piękny i długi staż związkowy mają za sobą Leszek i Aleksandra Millerowie. W czym tkwi siła ich relacji? Okazuje się, iż para przeszła razem przez wiele. Trwali przy sobie zarówno podczas największych sukcesów, jak i wtedy, gdy nic się im nie układało… Były premier potrafi opowiadać o ukochanej żonie w wyjątkowo piękny sposób…

Leszek Miller o żonie. Po ślubie nie mieli, gdzie mieszkać

Był rok 1969, gdy Leszek Miller poślubił ukochaną Aleksandrę. Parze wystarczał ślub cywilny, choć rodzina małżonki napierała na ceremonię kościelną, która w ich oczach była jedynym prawdziwym ślubem. Dla samych zakochanych najważniejsze było z kolei to, co czują w sercach. I to, iż są razem, choćby gdy już na początku ich związku pojawiły się problemy. „Przez pierwsze lata nie mieliśmy gdzie mieszkać, tułaliśmy się od miejsca do miejsca. Ale mogliśmy na siebie liczyć. I to nas cementowało zawsze, mówi Leszek Miller Joannie Przetakiewicz-Rooijens w „Życiu od nowa”.

Jaka jest recepta pary na to, by dalej się kochać i szanować? W końcu polityk ma specyficzną pracę… „Moja koleżanka powiedziała, iż o ile mężczyzna wykonuje zawód podwyższonego ryzyka; taki, iż nie będzie go w domu, iż będzie ciągle wyjeżdżał, iż żona będzie często odbierała jakieś plotki ze strony mniej życzliwych koleżanek, to musi się na to wszystko uodpornić, bo inaczej to się wszystko rozsypie. No i moja żona jest taką kobietą. My oczywiście przez tych ponad 50 lat czasami przeżywaliśmy ciche dni, czasami się kłóciliśmy, tylko iż w naszym przypadku kłótnia to jest bardziej przekomarzanie się, niż taka zaciętość, która prowadzi do braku porozumienia”, słuchamy przed kamerą VIVY.pl.

Leszek Miller dodał, że to on częściej przeprasza. „Uważam, iż mężczyzna powinien zrobić pierwszy krok. […] Proste metody są najcudowniejszymi metodami. Nie musimy chodzić na nie wiadomo jakie terapie, żeby po prostu chcieć dobrze”, mówi.

I podkreśla, iż na co dzień nic w partnerce nie denerwuje go tak, by umiał o tym opowiedzieć. No może poza jedną rzeczą. „Przyznam ci się, iż ja mam w tej chwili jeden jedyny problem ze swoją żoną. Jest taka sytuacja, która mnie wyprowadza z równowagi, choć pracuję nad tym. To jest kiedy moja żona siedzi obok mnie w samochodzie i ja prowadzę samochód, ale ona uważa, iż to ona powinna prowadzić. I daje mi te wszystkie komendy, porady i tak dalej, mnie to rozprasza po prostu. Ja i tak już jestem bardziej opanowany, ale kiedyś pamiętam, iż wysiadłem na środku dużego ronda, bo nie mogłem wytrzymać. Powiedziałem: chcesz prowadzić, to prowadź. Zatrzymałem się i wysiadłem”, śmieje się były premier.

Kobiety oczami Leszka Millera

Przez tyle dekad pracy w różnych zawodach, a w szczególności w polityce Leszek Miller zebrał wiele różnych doświadczeń. Także tych, które pozwalają mu twierdzić, że… „Nie wszystkie kobiety są aniołami i zasługują na takie piękne oceny. Ale generalnie rzecz biorąc, to kobiety są lepsze od mężczyzn. Lepsze w znaczeniu wartości, lepsze w znaczeniu ambicji, lepsze w znaczeniu odpowiedzialności. Ja w swoim życiu na różnych stanowiskach pracowałem z wieloma kobietami i mężczyznami. I zawsze wiedziałem, iż o ile jest jakiś termin, jest jakaś praca do wykonania, to kobieta to zrobi. Natomiast z mężczyzną zawsze były jakieś problemy, zawsze wymyślano jakieś usprawiedliwienia, czasami bardzo głupie. Więc z tego punktu widzenia, to lepiej pracować z kobietami niż z mężczyznami”, mówi były premier w cyklu VIVY.pl „Życie od nowa”.

Cały wywiad Asi Przetakiewicz-Rooijens znajdziesz na górze strony lub na naszym YouTubie.

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału