Dominika Clarke, mama pięcioraczków z Horyńca, ponownie zabrała głos w mediach społecznościowych. Jej emocjonalny wpis w cyklu „Pamiętniki Dominiki” poruszył tysiące osób. Kobieta przyznała, iż jest skrajnie wyczerpana nieustanną presją, hejtem i donosami, które od miesięcy spadają na jej rodzinę.
„Nie mam już siły walczyć”
W swoim apelu Dominika napisała wprost:
„Pozostaje mi czekać, aż zabiorą dzieci, wrzucą je w system lepszej opieki niż prosty, radosny dom rodzinny. Drodzy widzowie, to już jest koniec, nie mam siły walczyć ze światem, który zatracił ludzkie uczucia” – wyznała.
To poruszające wyznanie pokazuje, jak głęboko kryzys wpłynął na psychikę matki. Zaznaczyła również, iż ciągłe donosy kierowane do instytucji przez osoby trzecie sprawiły, iż czuje się złamana i bezsilna.
ZOBACZ TAKŻE: Matka Iwony Wieczorek przemówiła po latach! „Ja już mu wybaczyłam”
Nagonka w sieci i donosy do służb
Rodzina Clarke od dawna żyje w centrum uwagi. O ich losach rozpisywały się media, zarówno w Polsce, jak i za granicą, szczególnie po narodzinach pięcioraczków i przeprowadzce do Tajlandii. Jednak popularność przyniosła także ciemną stronę. Internauci zaczęli coraz częściej krytykować styl życia rodziny, a część osób posunęła się do wysyłania oficjalnych zgłoszeń do odpowiednich instytucji. Dominika nie ukrywa, iż właśnie to najbardziej odbiera jej siły:
„Wygrałaś – złamałaś mnie, a ja nie mam już siły walczyć. Udało ci się zniszczyć rodzinę, weź to zwycięstwo i bądź dumna, jest z czego. Ja nie mam już siły, próbowałam walczyć, cieszyć się życiem, choćby ubogim i prostym, a ty dopięłaś swego, codzienne donosy do Polskich służb w końcu przyniosły efekt” – napisała wprost, kierując słowa do osoby, którą obwinia za całą sytuację.
Największym lękiem matki jest widmo odebrania dzieci. Dominika obawia się, iż nieustanne zgłoszenia mogą doprowadzić do interwencji służb i rozdzielenia rodziny. Jak przyznaje, to właśnie wizja utraty pięcioraczków i starszego potomstwa najbardziej odbiera jej spokój. Na chwilę obecną brak jest potwierdzonych informacji o działaniach instytucji wobec rodziny Clarke. Jednak narastający stres i nieustanna presja społeczna stają się dla niej coraz trudniejsze do zniesienia.
Kłopoty po emigracji
Trudna sytuacja finansowa, kłopoty zdrowotne dzieci oraz decyzja o emigracji sprawiły, iż rodzina znalazła się w centrum medialnego zainteresowania. Niestety, zainteresowanie to przerodziło się w falę hejtu, która od dłuższego czasu nie ustaje. W zakończeniu swojego wpisu Dominika napisała krótko i boleśnie:
„Nie mam siły walczyć z Panią N. i jej krucjatą przeciwko mnie. Donosy i oskarżenia zbierają realne żniwo. Bez odbioru”.
Historia matki pięcioraczków pokazuje, jak ogromny wpływ na życie prywatne może mieć nieustanna presja opinii publicznej i medialna nagonka. Wpis Dominiki jest dramatycznym apelem o empatię, zrozumienie i powstrzymanie się od pochopnych osądów.
Źródło: Cytaty.pl /