Nie ma powietrza do oddychania

twojacena.pl 16 godzin temu

Nie ma czym oddychać

Zosia powoli przekręciła klucz w zamku i ostrożnie weszła do mieszkania. Choć starała się zamknąć drzwi jak najciszej, zamek jednak kliknął. Nie zapalając światła, rozebrała się i na palcach przemknęła w stronę swojego pokoju… Nagle rozległ się trzask włącznika, który w ciszy mieszkania zabrzmiał jak wystrzał.

– Zosia, gdzie byłaś? Dlaczego tak późno? Dzwoniłam do Kasi. Okłamałaś mnie – dobiegł ją głos mamy.

Dziewczyna zastygła w miejscu, głośno westchnęła i odwróciła się w stronę matki.

– A ty dlaczego nie śpisz? – odparła, marszcząc brwi.

– Jak mam spać, gdy ciebie nie ma w domu? Martwiłam się – mama patrzyła na córkę z niepokojem.

– Jestem dorosła, mamo, przestań mnie pilnować – Zosia odpowiedziała z irytacją.

– Tak, tak, dorosła… – Machnęła ręką i weszła do swojego pokoju, jednak drzwi pozostawiła uchylone.

Zosia zawahała się i poszła za nią. Usiadła obok na kanapie.

– Mamo, przepraszam. Zupełnie zapomniałam o czasie.

Mama wyglądała na zmęczoną i bladą. Ostre światło żyrandola uwydatniało zmarszczki i sińce pod jej oczami, w których tkwił niemy wyrzut.

– Nie byłam sama. Z Krzysztofem. Poszliśmy do kina, a potem na spacer. Nie martw się o mnie.

– Z Krzysztofem?

– Tak. Poznałam go dwa tygodnie temu. Jest taki… interesujący, tyle wie – Na ustach Zosi pojawił się uśmiech, a wzrok stał się mglisty. Przytuliła się mocniej do matki, opierając głowę na jej ramieniu.

– Czyli ostatnim razem też byłaś z nim, a nie u Kasi?

– Przepraszam.

– Wszystko rozumiem, ale dlaczego od razu nie powiedziałaś, nie uprzedziłaś? On też studiuje? Będziecie razem na uczelni?

– On już skończył studia, pracuje – odpowiedziała pośpiesznie Zosia.

– Więc jest od ciebie starszy? Ojej, córeczko… – westchnęła mama, a Zosia uniosła głowę, gotowa do obrony, ale matka uprzedziła ją. – Poznasz mnie z nim?

– Oczywiście. Spodoba ci się.

– choćby nie zauważyłam, kiedy tak dorosłaś. – Mama spojrzała na córkę ze smutkiem. – Już późno, idź spać.

– Dobranoc, mamo. – Zosia pocałowała matkę w policzek i wyszła do swojego pokoju.

Rozebrała się, wślizgnęła pod kołdrę i wpatrywała się w sufit, przypominając sobie każde słowo, każdy pocałunek i marząc…

Gdy się obudziła, mama już była w pracy. Zosia umyła się, zjadła przygotowane śniadanie i sięgnęła po telefon.

– Cześć, jesteś już w pracy? – zapytała radośnie.

– Tak – odpowiedział Krzysztof dość szorstko.

– Przeszkadzam? – Zosia zaniepokoiła się, słysząc jego chłodny, zdystansowany ton.

– Tak. Oddzwonię późZosia spojrzała na wygasły ekran, a w jej sercu powoli gasła nadzieja, iż kiedykolwiek jeszcze usłyszy jego głos.

Idź do oryginalnego materiału